Jestem nareszcie. Nie bylo mnie wczoraj, bo mialam waazny dzie. Nasza rocznica z moim sloncem wczoraj przypadała, no i zrobil mi niespodzianke - oswiadczyl mi się. Przyszedl z rana przed 6 i ogolnie to komicznie wygladalo, ale tez i slodko
nie wiedzialam co sie dzieje, otworzylam mu drzwi zupelnie zmasakrowana po snie, z nieumytymi wlosami w koszuli bardzo obciachowej ... aj sadze ze i tak nie ma nic gorszego jak sluchanie jak wymiotuje ( caly pierwszy trymestr tego byl swiadkiem)
chociaz wiem ze musimy byc zespoleni mimo najobzydliwszych scen, ja chcialabym byc dla niego zawsze piekna i czyściutka : P . Niemozliwe- wiem...
na samym porodzie chlopak sie napatrzy.Hehe
Ogolie to nie czuje sie zbyt dobrze chociaz ciesze sie przeokrutnie. Z rodzicami mi sie nie uklada, czuje jakbym byla dla nich problemem, szczegolnie dla ojca. Z reszta zawsze tak bylo. A ja ciagle mimo wszystkich terapii i tylu lat nie moge sie z tym pogodzic. Boje sie wszytkiego. Bardzo chcialabym isc z tad ale musze skoncxzyc przynajmniej jedne studia, zeby moc sie usamodzielnic. Jeszcze dwa lata...ale to najwazniejsze dwa lata w zyciu naszego dziecka... Modle sie zebym tylko tego dziecka jakos nie wypaczyla - sama wiem jak latwo jest to zrobic, szczegolnie jak w moim zyciu sie nie ukladalo...Czegos brakowalo, czegos nie mialam, za czyms tesknilam...obym mogla sie od tego odciac jak dzidzia sie urodzi.
dzis pojdziemy z moim prawie wężem do mnie na dzialke poogladac jesień i porobic zdjecia..odpoczniemy troszke i dzis mj kochanek spedzi u mnie noc ...
Jak u was? mam nadzieje ze sloneczko tez macie na twarzy nie tylko za oknem. Trzymam kciuki zeby wszytko bylo ok, zebyscie sie dobrze czuly i dobrze spedzily dzien. Sciskam i caluje.