reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek główny

Witajcie. Muszę ogarnąć mieszkanie po tajfunie o nazwie Krystian :-) a tak mi się nie chce ale trzeba. Krystek ma 5 ząbków i kolejne dwa mu idą, więc czasami jest bardziej marudny.
hej...
u mnie szpital domowy..
dzieci i ja chorzy jesteśmy...
oh nie mam na nic sił... Kuba znów strasznie gorączkuje. Wczoraj temp doszła do 39,7 stopni. :(:(
Oby im szybko przeszło. :(
Spokojnego weekendu zycze Kochane i chorowitkom zdrówka :)
Zdrówka podsyłam dla twojej całej rodzinki:tak::tak:
 
reklama
hej,moja koleżanka wczoraj poroniła,już jest w domu-wczoraj miała łyżeczkowanie.Masakra-rzeźnicy a nie lekarze-od 2 tygodni czuła,że coś jest nie tak.Nic nie zrobili żeby uratować dziecko.12 tydzień.Jeszcze przedwczoraj kazali jej dopiero za tydzień przyjechac na kolejne usg żeby sprawdzić czy coś się zmieniło_Odrazu przypomniało mi się jak mnie potraktowali jak byłam w 9 tygodniu jak zaczęłam plamić-lekarka powiedziała mi tak po cichu,że już jutro będzie po wszystkim,a przy kolejnej ciąży powinno być już ok.Jakbym ją dziś na ulicy spotakała,to bym jej pokazała roczne dziecko,które uznała za stracone.Na szczęście można było coś jeszcze prywatnie zrobić,w porę zadziałać,żeby mieć taką mała kruszynkę na tym świecie.Współczuje jej ,bo to już drugie poronienie.Ale najgorsze w tym wszystkim jest to,że jej życie też było zagrożone,bo chodziła z martwym płodem w środku,a oni nawet ręki nie przyłożyli do tego żeby sprawdzić co się dzieje.Najlepiej stwierdzić,że natura tak chciała.A ty musisz z tym żyć:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
Hej, witamy
Hania wstała o 4:szok: i poszła ponownie spać o 6. ja juz nie skorzystałam bo musiałam dzieci wyszykować do szkoły, maż ma ranne zmiany, więc jechały autobusem.

Pati, bidulko, dużo zdrowia Wam życzę, żebyście szybko wyszli z tego, trzymam &&&&

Widzę, że weekend coś nie było tutaj ruchu.
U mnie piękne słońce choć -5.
My mamy rodzinnie trochę zalatany czas bo jutro mamy wizytacje biskupa w parafii. Moje dzieciaki biegają na próby -są ministrantami. A my z mężem śpiewamy na Mszy i pomagamy gdzie sie da :-)
dobrego dnia

Kasia- miałam parę razy kontakt ze służbą zdrowia na Wyspach i mam jak najgorsze zdanie. W Polsce oczywiście też wiele takich "cudownych" lekarzy. Ja przeszłam też śmierć maluszka i też nosiłam go przez 2 tyg. ale robiliśmy wszystko co się dało. Twoja koleżanka ma ciężki czas przed sobą tym bardziej, że to nie pierwszy raz. Przygnębiające ale zawsze jest nadzieją...&&&&&&
 
hej,moja koleżanka wczoraj poroniła,już jest w domu-wczoraj miała łyżeczkowanie.Masakra-rzeźnicy a nie lekarze-od 2 tygodni czuła,że coś jest nie tak.Nic nie zrobili żeby uratować dziecko.12 tydzień.Jeszcze przedwczoraj kazali jej dopiero za tydzień przyjechac na kolejne usg żeby sprawdzić czy coś się zmieniło_Odrazu przypomniało mi się jak mnie potraktowali jak byłam w 9 tygodniu jak zaczęłam plamić-lekarka powiedziała mi tak po cichu,że już jutro będzie po wszystkim,a przy kolejnej ciąży powinno być już ok.Jakbym ją dziś na ulicy spotakała,to bym jej pokazała roczne dziecko,które uznała za stracone.Na szczęście można było coś jeszcze prywatnie zrobić,w porę zadziałać,żeby mieć taką mała kruszynkę na tym świecie.Współczuje jej ,bo to już drugie poronienie.Ale najgorsze w tym wszystkim jest to,że jej życie też było zagrożone,bo chodziła z martwym płodem w środku,a oni nawet ręki nie przyłożyli do tego żeby sprawdzić co się dzieje.Najlepiej stwierdzić,że natura tak chciała.A ty musisz z tym żyć:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Kasiu strasznie mi przykro z powodu koleżanki.... :-:)no::no: jakim człowiekiem trzeba być by takie cos powiedzieć...:szok: nie no brak słów...
Hej, witamy
Hania wstała o 4:szok: i poszła ponownie spać o 6. ja juz nie skorzystałam bo musiałam dzieci wyszykować do szkoły, maż ma ranne zmiany, więc jechały autobusem.

Pati, bidulko, dużo zdrowia Wam życzę, żebyście szybko wyszli z tego, trzymam &&&&

Widzę, że weekend coś nie było tutaj ruchu.
U mnie piękne słońce choć -5.
My mamy rodzinnie trochę zalatany czas bo jutro mamy wizytacje biskupa w parafii. Moje dzieciaki biegają na próby -są ministrantami. A my z mężem śpiewamy na Mszy i pomagamy gdzie sie da :-)
dobrego dnia

Kasia- miałam parę razy kontakt ze służbą zdrowia na Wyspach i mam jak najgorsze zdanie. W Polsce oczywiście też wiele takich "cudownych" lekarzy. Ja przeszłam też śmierć maluszka i też nosiłam go przez 2 tyg. ale robiliśmy wszystko co się dało. Twoja koleżanka ma ciężki czas przed sobą tym bardziej, że to nie pierwszy raz. Przygnębiające ale zawsze jest nadzieją...&&&&&&

Izulko u nas nieco lepiej... gorączka poszła w zapomnienie na szczeście, bo tego sie najbardziej bałam... teraz walczymy z katarkiem i kaszlem... no i powoli wygrywamy...:tak:
 
Witam,zaglądałam tu wczoraj,ale jakoś nie miałam weny do pisania.Noc nawet spokojna,a dzień przywitał nas pochmurnym ,szarym niebem i przymrozkiem

hej,moja koleżanka wczoraj poroniła,już jest w domu-wczoraj miała łyżeczkowanie.Masakra-rzeźnicy a nie lekarze-od 2 tygodni czuła,że coś jest nie tak.Nic nie zrobili żeby uratować dziecko.12 tydzień.Jeszcze przedwczoraj kazali jej dopiero za tydzień przyjechac na kolejne usg żeby sprawdzić czy coś się zmieniło_Odrazu przypomniało mi się jak mnie potraktowali jak byłam w 9 tygodniu jak zaczęłam plamić-lekarka powiedziała mi tak po cichu,że już jutro będzie po wszystkim,a przy kolejnej ciąży powinno być już ok.Jakbym ją dziś na ulicy spotakała,to bym jej pokazała roczne dziecko,które uznała za stracone.Na szczęście można było coś jeszcze prywatnie zrobić,w porę zadziałać,żeby mieć taką mała kruszynkę na tym świecie.Współczuje jej ,bo to już drugie poronienie.Ale najgorsze w tym wszystkim jest to,że jej życie też było zagrożone,bo chodziła z martwym płodem w środku,a oni nawet ręki nie przyłożyli do tego żeby sprawdzić co się dzieje.Najlepiej stwierdzić,że natura tak chciała.A ty musisz z tym żyć:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Smutne,a lekarze są po prostu w takich sytuacjach obojętni ,rutynowi,dla nich to tylko kolejny przypadek-zapominają w tym wszystkim o człowieku-o człowieku-matce i o CZŁOWIEKU!-DZIECKU,które odeszło,bo dla mnie to nie jest tylko zarodek,czy płód,dla mnie to już człowiek od chwili poczęcia w momencie zespolenia ze sobą żeńskiej komórki jajowej i męskiej - plemnika-Powstaje jedna komórka, która zawiera wszystkie cechy przekazane przez komórki rodzicielskie i jest ona wypadkową dwóch różnych linii dziedzictwa oraz stanowi pod tym względem jedyny i niepowtarzalny zawiązek nowego życia.Ale niektórzy o tym zapominają.Lekarze zbyt rutynowo podchodzą do problemu poronienia-często bez szacunku dla tego dziecka,a także dla uczuć matki i jej bólu po stracie,zresztą co się dziwić,skoro wielu z nich(lekarzy),bez żadnych skrupułów zabijają -a nazywa się to ładnie usunięciem ciąży-ale to temat rzeka i kontrowersyjny.
Na pewno dla kobiety,która pragnęła dziecka,która cieszyła się ze swojej ciąży poronienie nawet na bardzo wczesnym etapie jest przeżyciem przykrym

hej...
u mnie szpital domowy..
dzieci i ja chorzy jesteśmy...
oh nie mam na nic sił... Kuba znów strasznie gorączkuje. Wczoraj temp doszła do 39,7 stopni. :(:(
Oby im szybko przeszło. :(
Spokojnego weekendu zycze Kochane i chorowitkom zdrówka :)
I jak Wasze zdrówko? ,mam nadzieję,ze juz jest lepiej
Hej, witamy
Hania wstała o 4:szok: i poszła ponownie spać o 6. ja juz nie skorzystałam bo musiałam dzieci wyszykować do szkoły, maż ma ranne zmiany, więc jechały autobusem.

Pati, bidulko, dużo zdrowia Wam życzę, żebyście szybko wyszli z tego, trzymam &&&&

Widzę, że weekend coś nie było tutaj ruchu.
U mnie piękne słońce choć -5.
My mamy rodzinnie trochę zalatany czas bo jutro mamy wizytacje biskupa w parafii. Moje dzieciaki biegają na próby -są ministrantami. A my z mężem śpiewamy na Mszy i pomagamy gdzie sie da :-)
dobrego dnia

Kasia- miałam parę razy kontakt ze służbą zdrowia na Wyspach i mam jak najgorsze zdanie. W Polsce oczywiście też wiele takich "cudownych" lekarzy. Ja przeszłam też śmierć maluszka i też nosiłam go przez 2 tyg. ale robiliśmy wszystko co się dało. Twoja koleżanka ma ciężki czas przed sobą tym bardziej, że to nie pierwszy raz. Przygnębiające ale zawsze jest nadzieją...&&&&&&
No,to macie troszkę pracy,wiem,bo nie tam dawno u nas było takie wydarzenie,musiałam przygotować wtedy prezentacje scholi,potem przedstawić ją biskupowi i jeszcze oprawa muzyczna całej uroczystości.

To zabieram się za jakieś sprzątanie i gotowanie.Miłego dnia Wam wszystkim
 
Witam:)

Bartus drzemkuje to mam chwile.Nocka u nas ok,Barti cała noc spał do 7 raz pojekiwał ale sie nie zbudził,wczoraj zasnoł na siedząco w łózeczku a głowa mu opadła na kolana fajnie wygladąło.W nocy i o 6 rano próbował do mnie wkrasc sie babki kot,skakał na klamke ale małego nie zbudził.Pogoda pochmurna zimnawo siedzimy w domku,ale jutro ma byc juz ładnie.Szczepienie mamy w czwatrek na 8.30 i pewnie cwiczenia bedziemy mieli przesuniete.

Dzieciaczkom i Wam zycze zdróweczka!!!

Miłego poniedziałku:)
 
Witajcie po weekendzie. Syn śpi a ja wystawiłam pościel, żeby się przewietrzyła. Krystek wstał dwadzieścia po 6 , chociaż po cichu myślałam że może dłużej pośpi po przesunięciu czasu, ale nie. Ja to się teraz zdrzemnę jak mój malec śpi. Wiec zmykam.
hej,moja koleżanka wczoraj poroniła,już jest w domu-wczoraj miała łyżeczkowanie.Masakra-rzeźnicy a nie lekarze-od 2 tygodni czuła,że coś jest nie tak.Nic nie zrobili żeby uratować dziecko.12 tydzień.Jeszcze przedwczoraj kazali jej dopiero za tydzień przyjechac na kolejne usg żeby sprawdzić czy coś się zmieniło_Odrazu przypomniało mi się jak mnie potraktowali jak byłam w 9 tygodniu jak zaczęłam plamić-lekarka powiedziała mi tak po cichu,że już jutro będzie po wszystkim,a przy kolejnej ciąży powinno być już ok.Jakbym ją dziś na ulicy spotakała,to bym jej pokazała roczne dziecko,które uznała za stracone.Na szczęście można było coś jeszcze prywatnie zrobić,w porę zadziałać,żeby mieć taką mała kruszynkę na tym świecie.Współczuje jej ,bo to już drugie poronienie.Ale najgorsze w tym wszystkim jest to,że jej życie też było zagrożone,bo chodziła z martwym płodem w środku,a oni nawet ręki nie przyłożyli do tego żeby sprawdzić co się dzieje.Najlepiej stwierdzić,że natura tak chciała.A ty musisz z tym żyć:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Współczuje twojej koleżance, że przez coś takiego musiała przejść.
 
hej,moja koleżanka wczoraj poroniła,już jest w domu-wczoraj miała łyżeczkowanie.Masakra-rzeźnicy a nie lekarze-od 2 tygodni czuła,że coś jest nie tak.Nic nie zrobili żeby uratować dziecko.12 tydzień.Jeszcze przedwczoraj kazali jej dopiero za tydzień przyjechac na kolejne usg żeby sprawdzić czy coś się zmieniło_Odrazu przypomniało mi się jak mnie potraktowali jak byłam w 9 tygodniu jak zaczęłam plamić-lekarka powiedziała mi tak po cichu,że już jutro będzie po wszystkim,a przy kolejnej ciąży powinno być już ok.Jakbym ją dziś na ulicy spotakała,to bym jej pokazała roczne dziecko,które uznała za stracone.Na szczęście można było coś jeszcze prywatnie zrobić,w porę zadziałać,żeby mieć taką mała kruszynkę na tym świecie.Współczuje jej ,bo to już drugie poronienie.Ale najgorsze w tym wszystkim jest to,że jej życie też było zagrożone,bo chodziła z martwym płodem w środku,a oni nawet ręki nie przyłożyli do tego żeby sprawdzić co się dzieje.Najlepiej stwierdzić,że natura tak chciała.A ty musisz z tym żyć:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Ale to wszystko porąbane. Dla lekarzy to rutyna, oni nie traktują takiego przypadku jak śmierć dziecka i ogromna rozpacz dla jego rodziców, ogromny ból.
 
Witam:)

Nocka ok,tylko Bartus przebudził o 23 i zaczoł wstawac,ale po chwili zasnoł i spał do prawie 6,ale dał mamie z 30 min polezec w łózku.Pogoda ładna i idziemy na spacerek przy okazji mleczko kupie.Bartusiowi cos pod brudką i z boku na szyji wyskoczyło w czwartek pediatra zobaczy i powie czy to uczulenie.Teraz drzemkuje a ja za chwilke drugą kawke wypije i paczka zjem.

Zdróweczka dla dzieciaczków zycze!!!

Dobrego dnia:)

Cos pusto dzisiaj.
 
reklama
Witajcie. Niestety wczoraj syn nie dał się mi zdrzemnąć, bo jak tylko się położyłam to Krystek się obudził. Byłam z nim wczoraj też na dworku i wcale nie chciał wchodzić do bloku tylko by został na placu zabaw z dziećmi, a przeważnie sam idzie w kierunku naszego bloku i stoi grzecznie przy drzwiach, aż je otworze.
 
Do góry