sto lat dla dzisiejszych miesięczniaków!!
nieźle Ci starcza czasu bo dzisiaj ze trzy razy tu pisałaś;-) podziwiam, że jeszcze opiekujesz się Adasiem, ja bym tego chyba nigdzie nie wcisnęła w swój dzień... chociaż często bywa, że im więcej do roboty, tym lepsze zorganizowanie;-) u nas jakoś się nawarstwiło spraw, sprzątania i rozpakowywania lub innego rozlokowania rzeczy jeszcze po przeprowadzce (8mies!!) i odwiedziny znajomych... jak siedziałam w domu nie miałam nic do roboty to się nudziłam, a jak gruchnęło to wszystko naraz
oo no to powodzenia, zwłaszcza w rozpakowywaniu potem;-)
i gratulacje dla Milenki za kolejne osiągnięcia, ciekawa jestem kiedy poraczkuje
uu Kame uważaj na siebie! biedulka
kurcze, ale fajnie, że znowu mamy kontakt taki mniej potajemny;-)dobrze się czyta Twoje posty
a z tą zdolnością manualną to u mnie podobnie - brak a chętnie bym z funduszy unijnych skorzystała
super Rosi że odpoczęłaś, z tego co czytałam na Twoim blogu (tak, tak, ja też śledzę Twoje zmagania i trzymam kciuki za powodzenie!!) bardzo Ci się to przydało!!
może być jakieś uczulenie.. a dawałaś coś nowego do jedzonka? w sumie jak wygląda skaza to nie wiem może dziewczyny coś Ci doradzą
moje chłopaki już śpią, zanim starszy poszedł to musiałam z nim obejrzeć "Iron Man 2" chociaż wolałabym "Sex w wielkim mieście 2", bo czeka w kolejce
dzisiejszy dzień znowu zalatany, korzystając z pogody przeszliśmy się 2km do pizzerii potem jeszcze do znajomych, gdzie koleżanka jest w 6 miesiącu ciąży... jak tak patrzyłam na brzuszek, czułam jak kopie i jak opowiadała o swoich odczuciach to zatęskniłam za brzuszkiem a podobno przez dwa lata pamięta się poród i nie chce się znowu mieć dziecka;-) potem jeszcze zakupy, kupiliśmy taboreciki do kuchni takie duperelki, ale 8miesięcy temu kupiliśmy mieszkanie, ja z racji ostatnich dni w ciąży mało uczestniczyłam w meblowaniu itp, robił to mąż z moją mamą... no i teraz powolutku dochodzę do tego, co bym gdzie chciała... w tym tygodniu poluję na firanki dziecięce bo mały ma takie zwykłe, a chciałabym do połowy okna jakieś kolorowe... najgorsze, że stwierdziłam, że w salonie chciałabym jednak jaśniejsze ściany ale to poczeka do czasu, kiedy trzeba będzie zamalowywać kredki na ścianie;-)
młody wariuje po swojemu, ale na szczęście brak nowych oznak w postaci siniaków;-) tylko teraz mam mały problem, bo jak siedzi ze mną w kuchni to stoi przy kuchence i łapie za kurki od gazu co prawda mamy zabezpieczenie, że trzeba przytrzymać 30s żeby się zapaliło, no ale i tak go uczę, że nie wolno... tylko jak kwiatka się nauczył, że nie można łapać, tak kurków nie mogę oduczyć
aa i jeszcze u nas nie przyszedł czas na danonki... koleżanka przywiozła dla niego, ale rozbolał go po tym brzuszek:-(
uch, ale się rozpisałam dobranoc, kolorowych snów!
Tygrynia ja też jestem zalatana ;-) Dom, spacery, zakuppy, pranie, sprzątanie, gotowanie, opieka nad Adasiem, a w międzyczasie Nela i Mój ;-) U mnie może i starcza na wszystko czasu, ale tak szybko leci...
nieźle Ci starcza czasu bo dzisiaj ze trzy razy tu pisałaś;-) podziwiam, że jeszcze opiekujesz się Adasiem, ja bym tego chyba nigdzie nie wcisnęła w swój dzień... chociaż często bywa, że im więcej do roboty, tym lepsze zorganizowanie;-) u nas jakoś się nawarstwiło spraw, sprzątania i rozpakowywania lub innego rozlokowania rzeczy jeszcze po przeprowadzce (8mies!!) i odwiedziny znajomych... jak siedziałam w domu nie miałam nic do roboty to się nudziłam, a jak gruchnęło to wszystko naraz
w poniedziłaek przeprowadzka-nie sądziłam,że mamy tyle rzeczy-pakuje,pakuje i końca nie widać
oo no to powodzenia, zwłaszcza w rozpakowywaniu potem;-)
i gratulacje dla Milenki za kolejne osiągnięcia, ciekawa jestem kiedy poraczkuje
A jak gotowałam obiad, to przysmażyłam sobie rękę o płytę i mnie pierońsko piecze :-( No i mnie to zaczęły się bąble robić :-( Całe szczęscie, że mam maść porządną, to śladu nie powinno być ;-)
uu Kame uważaj na siebie! biedulka
kurcze, ale fajnie, że znowu mamy kontakt taki mniej potajemny;-)dobrze się czyta Twoje posty
a z tą zdolnością manualną to u mnie podobnie - brak a chętnie bym z funduszy unijnych skorzystała
Ja wrocilam dzisiaj z 5 dniowego pobytu na wsi:-).
Aha i dodam ze byłyśmy tam same:-).Odpoczelam sobie od problemow tego świata
super Rosi że odpoczęłaś, z tego co czytałam na Twoim blogu (tak, tak, ja też śledzę Twoje zmagania i trzymam kciuki za powodzenie!!) bardzo Ci się to przydało!!
w dodatku dostała jakis plam czerwonych na buzi i sa suche ( taka kaszka manna ) jakby.to moze byc uczulenie? czy skaza?
może być jakieś uczulenie.. a dawałaś coś nowego do jedzonka? w sumie jak wygląda skaza to nie wiem może dziewczyny coś Ci doradzą
moje chłopaki już śpią, zanim starszy poszedł to musiałam z nim obejrzeć "Iron Man 2" chociaż wolałabym "Sex w wielkim mieście 2", bo czeka w kolejce
dzisiejszy dzień znowu zalatany, korzystając z pogody przeszliśmy się 2km do pizzerii potem jeszcze do znajomych, gdzie koleżanka jest w 6 miesiącu ciąży... jak tak patrzyłam na brzuszek, czułam jak kopie i jak opowiadała o swoich odczuciach to zatęskniłam za brzuszkiem a podobno przez dwa lata pamięta się poród i nie chce się znowu mieć dziecka;-) potem jeszcze zakupy, kupiliśmy taboreciki do kuchni takie duperelki, ale 8miesięcy temu kupiliśmy mieszkanie, ja z racji ostatnich dni w ciąży mało uczestniczyłam w meblowaniu itp, robił to mąż z moją mamą... no i teraz powolutku dochodzę do tego, co bym gdzie chciała... w tym tygodniu poluję na firanki dziecięce bo mały ma takie zwykłe, a chciałabym do połowy okna jakieś kolorowe... najgorsze, że stwierdziłam, że w salonie chciałabym jednak jaśniejsze ściany ale to poczeka do czasu, kiedy trzeba będzie zamalowywać kredki na ścianie;-)
młody wariuje po swojemu, ale na szczęście brak nowych oznak w postaci siniaków;-) tylko teraz mam mały problem, bo jak siedzi ze mną w kuchni to stoi przy kuchence i łapie za kurki od gazu co prawda mamy zabezpieczenie, że trzeba przytrzymać 30s żeby się zapaliło, no ale i tak go uczę, że nie wolno... tylko jak kwiatka się nauczył, że nie można łapać, tak kurków nie mogę oduczyć
aa i jeszcze u nas nie przyszedł czas na danonki... koleżanka przywiozła dla niego, ale rozbolał go po tym brzuszek:-(
uch, ale się rozpisałam dobranoc, kolorowych snów!