hej dziewczyny,nie mam czasu tu zaglądać,a szkoda.Powiem Wam,że rodzicielstwo jest piękne.Jak się patrzy ile radości sprawiło się dając takiego małego brzdąca tatusiowi,który mimo zmęczenia o godz.2.30 mówi-Jestem w Niej zakochany:-),ale jednocześńie jest to najtrudniejszy sprawdzian w życiu,bynajmniej moim.Strasznie ciężko jest ,gdy nie ma się nikogo,kto mógłby Ci pomóc,wziąć skarba choćby na chwilę,gdy ty jesteś zmęczona-wiem ,narzekam,ale naprawdę jestem przytłoczona obowiązkami,które na mnie spłynęły.Nasza Milenka podnosi sama główkę,momo,że ma 1,5 tygodnia,przekręca ją na boki-strasznie silne dziecko.Martwi nas to ,że tak potrząsa główką przy jedzeniu,pręży się strasznie-ja myślę,że to efekt cesarki.Wygląda na strasznie nerwową.Może to ode mnie nerwy jej się udzielają,sama nie wiem.KArmię ją butelką,bo na początku nie maiąłm pokarmu,w szpitalu karmili ją butelką ,a jak się pokarm pojawił to już mała ssać nie chciała i za dużo kosztowało nas to nerwów.Strasznie boję sie żebym nie dostała czasem tej depresji poporodowej.Sorki,że tak się użalalam,ale nie mam z kim pogadać