reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wątek główny

No musze ci powiedzieć że ja mam trochu inne podejście do tego niż reszta dziewczyn ... Ja sama mam 19 lat , mieszkam u mamy . Ale to moje mieszkanie musi się szybko skonczyć bo podobnie jak ty , co chwila się o coś kłócimy . Niestety , ale prawda jest taka że ciążą przesądziłaś o swojej "dorosłości" więc teoretycznie powinnaś sama o siebie zadbać , czy też ojciec twojego dziecka . Twój tata wcale nie musi się zgadzać na nocowanie twojego chłopaka bo to niestety jego dom , ty jesteś na jego utrzymaniu jak dobrze zrozumiałam . Wydaje mi sie ze twój chłopak tez powinien pomysleć o was a co za tym idzie o jakiejś pracy , a nie liczyć na rodziców którzy jak widać nie bardzo interesują się jego warunkami mieszkalnymi , więc chyba wnuka też nie zamierzają utrzymywać . Możesz powiedzieć że łatwo mi mówić , ale ja sama zdecydowałam że w wieku 18 zacznę pracować żeby uniezależnić się od matki .Mój Kocur co chwila rozgląda się za lepiej płatną pracą , w wakacje trzeba było wytrzymać rozstanie i wyjazd za granice za pieniędzmi . A i tak jest cholernie trudno . Ale przyznam racje że prośba o ulatnianie sie z domu jest nieco nie na miejscu . Ja odczuwam pełne prawo do decydowania o tym co się w domu dzieje , ale tylko dlatego że dokładam połowę na jego utrzymanie . Inaczej ? Szczerze , nie mialabym odwagi powiedzieć że może u mnie spać kto chce , bo jestem dorosła . Przynajmniej u nas jest taka zasada : Utrzymujesz - Decydujesz .


Powiem CI, że ostatnio mój A. dawał na rachunki to co może daje dla mojego taty i jak miał miesiąc temu pracę też dawał i mieszkaliśmy... tylko kobieta mojego taty teraz się mści i "ustawia" sobie mojego tatę ... ona ma syna 20letniego i nie sądzę, żeby wyrzuciła lub kazała mu chodzić po ludziach na nocki !! na prawdę to jest chore, jak ktoś słyszy o takim czymś ,że ojciec wygania córkę jeszcze w dodatku ona w ciąży... nie no paranoja...
A zakupy do mojego domu ciągle ja z moim A. robiliśmy do tej pory, więc na prawdę nie to, że siedzimy i czekamy na jedzonko i rachunki, żeby Nam opłacił, sami próbujemy ze wszystkich stron jak możemy
 
reklama
kurde aguś ale u mnie faktycznie nie jest ciekawie z wagą!! całe życie miałam niedowagę, byłam chudzielcem, 5 lat temu (19lat) ważyłam 48 kg, wciągu 3 lat przytyłam do 58 kg, dwa lata później czyli teraz, przed samą ciążą było 63 a teraz jest 73!!! aż się boję co będzie dalej:no::wściekła/y: co prawda zawsze jakoś wygladałam, bo wszystko się równo rozkładało (duży tyłek, ale i większy biust, do tego cienka talia i zachowane proporcje), ale teraz jak leżę to zaczynam się robić górą sadła co mnie najzwyczajniej w świecie przeraża!!!



ja już intymne sprawy od wczoraj zostawiam mężowi.... wczoraj był na to plus obcinanie paznokci u stóp ostatni raz... umęczyłam się jak dzika świnia, a potem krew mi się z nosa lała jak zarzynanemu prosiakowi (co ja mam z tymi wieprzowymi skojarzeniami??:szok:)
też mam wrażenie że się wkrada deprecha, może ta pogoda tak na nas działa??



kochana bo ja się wpycham nawet tam gdzie mnie nie chcą, a jak trzeba to na siłę się upomnę... a wiem wszystko bo "Was" od pierwszej strony, zawsze nadrabiam każdy post, bo po prostu jesteście dla mnie jak przyjaciółki:tak::zawstydzona/y: nawet w życiu codziennym często o Was wspominam i mój mąż i moja mama wiedzą, że jak mówię "dziewczyny" to chodzi mi o forumowiczki:tak: odkąd mam zagrożoną ciążę i leżę to mogę liczyć tylko na Was i rodzinę:-( nie wiem, może wpływ na to ma fakt, że skończyły się studia, ludzie zaczęli lub szukają pracy, niektórzy wrócili do swoich miast, moje rodzinne miasto jest 400km stąd, ja nigdy nie pracowałam, w tym mieszkaniu mieszkamy niecały rok i praktycznie nie znamy sąsiadów, więc ogólnie jakoś sama jestem:-( w dodatku zawsze lepiej się dogadywałam z facetami, ale oprócz jednego kumpla to nikt mi nie pozostał, bo całej reszcie dziewczyny mają za złe kontakt ze mną:-( poza kilkoma bliskimi osobami na gg i jedną przyjaciółką w Poznaniu z którą się widuje raz na tydzień, dwa, to siedzę sama, na nk ponad 400 znajomych, z czego 200 to były naprawdę bliskie mi osoby, w tel i na gg też mnóstwo ludzi i co??i cisza :(
jeżu kolczasty ale się wyżaliłam:szok:
a lutóweczki zauważają że znikam bo pewnie się boją że coś może pójśc nie tak, nawet jak miałam wizytę to dostałam smski żebym napisała co i jak:tak: kochane jesteście niezmiernie!!! a mąż ma przykazane że w razie jakby co to ma Wam meldować:tak:
Nooo nooo ja znam to uczucie góry sadła...

A ty kochana....

A co bede gadać - zdaje sie ze kazda z nas ma czasem kiepski dzien. Cóż... Ważne że wiemy że możemy się tu wygadać... co?


Hmmm ścigasz się ze mna i z Rechotkiem? Chociaż nie wiem czy rechotek chce bo jeszcze się nie zgłosił do uczestnictwa :p
KEJT - ok przyjmje zaklad - a o co sie zakladamy , wierz mi ja wygram i bede waga ciezka ale nic mnie to nie obchodzi bedzie waga kogucia , bedzie i ciezka ....
i wcale nie jestes nudna po prostu czasami mamy takie wrazenie - pamietasz jak ja strzelilam focha wlasnie z tego samego powodu ale po paru dniach przeszlo i chcialam wrocic ale wstydzilam sie ...
Hihi - brzuszek 113 cm! a ty? ;)
 
Nie wiem właśnie czy od razu z nim wyjadę, czy jak urodzę w Polsce dziecko i wtedy do Holandii... w Holandii rodzi się w domu, a jak się chce do szpitala to 400 euro trzeba dać :wściekła/y: ogółem nie wiadomo jak to będzie :-(
W każdym kraju unii europejskiej bedziesz musiała zapłacić grube pieniądze za szpital , jezeli wcześniej nie pracowałaś w nim i nie obejmowało cię podstawowe ubezpieczenie pracownicze . To takie zabezpiecznie przed tym żeby babeczki nie wymyślały sobie w jakim by tu kraju urodzić żeby dziecko miało obywatelstwo i ja dzieki temu lepsze warunki socjalne . Jeżeli pracujesz i masz karte ubezpieczeniową to albo rodzisz normalnie w szpitalu , albo masz opłaconą położną do porodu w domu , i przejazd do szpitala w razie komplikacji . mieszkałam rok w Holandii więc to akurat wiem ;)
 
Nooo nooo ja znam to uczucie góry sadła...

A ty kochana....

A co bede gadać - zdaje sie ze kazda z nas ma czasem kiepski dzien. Cóż... Ważne że wiemy że możemy się tu wygadać... co?


Hihi - brzuszek 113 cm! a ty? ;)
Daj mi chwilke znajde cus do mierzenia - nie myslalam ze to bedzie takie oficjalne i na otwarym forum ale ok , zaraz wracam ...Ps teraz jaka cisza wszystkie poszly sie mierzyc
 
No dobra jak już tak wszystkie sie zwierzata to ja też. Od wczoraj chodzę potłuczona. D. wrócił o 12 z biura, miał tylko coś tam do odebrania jakieś zje*bane papierki. Już w zeszłą sobotę na naszym cywilnym umówiliśmy się ze znajomymi, że w następną sobotę wpadniemy do nich. No i się umówiliśmy że jak wróci z tej roboty to pojedziemy do nich. Przyjeżdża z pracy i mówi do mnie że jemu się nie chce, bo na 17:00 to za późno, więc powiedziałam, żeby mnie zawiózł samą, powiedział a właściwie zapytał, czy muszę sama bez niego, powiedziałam, że godzina choćby go nie zbawi...ale powiedziałam, że się prosić nie będę i że pojadę autobusem...wziął kluczyki i wyszedł. O 20:00 dzwoniłam na domowy specjalnie zobaczyć czy w domu jest gdzie tam, okazało się, że jest u swojego kuzyna a pobyty u niego kończą się %. Zadzwoniłam po raz kolejny po 23...odebrał..a ja się rozłączyłam, puściłam mu wiązankę, że ze wszystkim tak postępuje, wszystko ma gdzieś, nie pomyśli, że ma pracę do dupy, że czasami tej najniższej nie zarobi, że ja bym chciała być pewna i mieć pewność, że znalazł tę odpowiednią pracę, ch*uj że za najniższą ale przynajmniej 8 godzinną...a nie 15 godzinną i to za takie grosze...i do dzisiaj cisza i z mojej str. i z jego właściwie to napisałam mu smsa, że kasa ze ślubu się nie zgadza, którą mieliśmy odłożoną w saszetce...dzwonił z domowego ale 3 razy go rozłączyłam...niech się pomartwi, niech się stara do ch*uja pana i zacznie w końcu myśleć...bo luty tuż tuż a on ma dalej 17 lat...
 
Kingusia nie daj się, walcz o swoje. Dziewczyny dobrze Ci radzą.
Uszy do góry, na pewno się wszystko ułoży, tylko trzeba być dobrej myśli. :-)

Aleście się Laseczki rozpisały.
Cały dzień prawie cisza, a teraz jak mnie nie było 20minut, to znowy nie mogę za Wami nadążyć. ;-)

A tym, które mogą, to polecam aerobik w wodzie.
Świetna sprawa. Byłam już parę razy i powiem Wam, że po tych zajęciach czuję, że żyję. Fajnie jest tak się zmęczyć, bo to takie pozytywne zmęczenie. Wiem, że robię coś dla siebie i dla Dzidzi - będę mieć lepszą kondycję przy porodzie i może szybciej pójdzie :-)
 
Tygrynko ja mam ciągle "pod górkę"... to chyba za karę, że się nie uczyłam i nie pracuję i jestem w ciąży i wszystko mi się nie układa dosłownie od pewnego czasu wszystko się j*bie a ponoć "po burzy wychodzi słońce" ale mi coś długo "nie wychodzi" :wściekła/y: jest wszystko do d*py ... zwariuję ...
p.s - tak jestem zameldowana

w koncu wyjdzie słoneczko a ja nawet wiem mniej więcej kiedy i którędy!! odbędzie się to w okolicach lutego i w Twoich intymnych okolicach:tak:
kochana będzie w końcu dobrze, bo być musi!! mam nadzieję, że ze względu na wczesniejsze dobre stosunki z ojcem i tą kobietą a także na Twoja ciążę to się w końcu dogadacie, i w końcu oni zrozumieją że tak nie mozna że Twoje zdrowie jest ważniejsze niż ich bycie sam na sam!!!mocno trzymam kciuki!!

Wjechała mi na mamę to obroniłam,że nie jej sprawa i że ja w jej ( w tej kobiety) i jej synka w sprawy się nie wtrącam!! (ale delikatnie wszystko pisałam, żadnych wulgaryzmów i wyzwisk) i napisałam jedną niepotrzebną rzecz... chyba . Że mój tata nieźle się zmienił od tego czasu i że go nie poznaję i że jak tak dalej pójdzie to "wyląduje z ręką w nocniku" i to chyba ją zabolało... ale to nie znaczy,że musi mi na złość robić :wściekła/y: !!!!!!!!!!!!!! i "okręcać wokół palca" mojego tatę nosz kur*** mać!!!!!!! :wściekła/y:

mam wrażenie że za bardzo jej nie pojechałaś, przecież jkej nie obraziłas ani nie wyzwałas prawda?? a może spróbuj z innej strony - jak kobieta z kobietą, że chciałabyś mieć dobre stosunki z nią i że jesteś w ciąży a więc powinna Cię zrozumieć i byłoby Ci miło gdyby "przechodziła" ciąże razem z Tobą, czyli pomagała ci doradzała, tak trochę pod włos ja wziąć...

A to mi też nie:-D Małżeństwo tygodniowe już kryzys przechodzi, tyle słów między nami padło że aż myśleć o tym nie mogę bo ryczeć mi się chce...ale strasznie się zmieniłam, wyje*bane mam na wszystko, tak jak on kiedyś...i teraz to ja będę decydować o tym czy o tamtym...chciał i się doigrał...

wiesz co wydaje mi się że to normalne, my tez jakieś 2 miesiące po ślubie zaliczyliśmy ostrą kłótnię, bo papierek papierkiem ale nadal jesteście tymi samymi ludźmi z tymi samymi p[roblemami a już na pewno charakterami a po prostu doszła inna sytuacja w której musicie się odnaleźć więc to chyba normalne... najważniejsze żeby spokojnie do tego podejść i rozmawiać szczerze ze sobą, a będzie dobrze, zobaczysz:tak:

Niestety nie pracuje , ale od miesiąca i chce wyjechać w grudniu do Holandii ( z kuzynem i jego dziewczyną, od razu będzie miał prace i zakwaterowanie na miejscu) albo teraz jakoś do Norwegii do rodziców... albo może co innego wymyślimy, ciężko jest cholernie i ryczeć mi się chce jak pomyślę o tej całej sytuacji, jeszcze szczęście, że dziecka jeszcze na świecie nie ma :-(
Ale Ty to widzę, że też przechodzisz niezły sajgon... kur** mać.. :wściekła/y:

mam nadzieję że pojedziesz z nim?? albo dojedziesz?? takie rozstania na koniec ciąży czy początek urodzenia nie sa chyba dobre, wtedy możesz bardziej jego potrzebować niż pieniędzy... szukajcie jeszcze innych rozwiązań!!

Yyyyy nie....

Czekaj myślę....

Jeszcze...


...


...


Nie... zdecydowanie nie chcę cię dobijać!!!!!!!!!!!!!:no::no::no::no::no::no:

łaskawczyni:-D:-D:-D
 
A tym, które mogą, to polecam aerobik w wodzie.
Świetna sprawa. Byłam już parę razy i powiem Wam, że po tych zajęciach czuję, że żyję. Fajnie jest tak się zmęczyć, bo to takie pozytywne zmęczenie. Wiem, że robię coś dla siebie i dla Dzidzi - będę mieć lepszą kondycję przy porodzie i może szybciej pójdzie :-)

A drogo?:zawstydzona/y:
 
reklama
Powiem CI, że ostatnio mój A. dawał na rachunki to co może daje dla mojego taty i jak miał miesiąc temu pracę też dawał i mieszkaliśmy... tylko kobieta mojego taty teraz się mści i "ustawia" sobie mojego tatę ... ona ma syna 20letniego i nie sądzę, żeby wyrzuciła lub kazała mu chodzić po ludziach na nocki !! na prawdę to jest chore, jak ktoś słyszy o takim czymś ,że ojciec wygania córkę jeszcze w dodatku ona w ciąży... nie no paranoja...
A zakupy do mojego domu ciągle ja z moim A. robiliśmy do tej pory, więc na prawdę nie to, że siedzimy i czekamy na jedzonko i rachunki, żeby Nam opłacił, sami próbujemy ze wszystkich stron jak możemy
Więc zamiast wydawać na mieszkanie w niezbyt przyjaznym dla was środowisku pozostaje spiąć się i poszukać wspólnego w którym nikt nie będzie wam zakłócał spokoju .
Albo niech Ojciec ze swoją laską zamieszka u niej , a jej syn dostanie u was jeden pokój i bedzie go sobie wynajmował ;) Oni beda mieli prywatnośc , a wy jako młodzi może lepiej sie dogadacie ;)
 
Do góry