JO MOŻE OD RAZU LAWINY?!
Przestańta mnie denerwować:-(
kurde aguś ale u mnie faktycznie nie jest ciekawie z wagą!! całe życie miałam niedowagę, byłam chudzielcem, 5 lat temu (19lat) ważyłam 48 kg, wciągu 3 lat przytyłam do 58 kg, dwa lata później czyli teraz, przed samą ciążą było 63 a teraz jest 73!!! aż się boję co będzie dalej
co prawda zawsze jakoś wygladałam, bo wszystko się równo rozkładało (duży tyłek, ale i większy biust, do tego cienka talia i zachowane proporcje), ale teraz jak leżę to zaczynam się robić górą sadła co mnie najzwyczajniej w świecie przeraża!!!
Witam laski
KEJT - mam nadzieje ze moje zdjecia na NK tez ogladalas bo ja do lasek nie naleze , spokojnie , spokojnie mnie tez do setki coraz blizej . I wcale nie powiem ile mi brakuje bo sie wstydze ... wczoraj probowalam sie golic w intymnym miejscu i co i g...no bo juz jej od dawna nie widze - chyba ze w lusterku , ale szczerze to mam to w d...pie bo moja dzidzia najwazniejsza , ale po rozwiazaniu bierzemy sie za siebie . KEJT ja wczoraj sama do siebie posty pisalam , czasami tak jest nie przejmuj sie . Mam wrazenie ze Lutowki maja jakas mala depreche
ja już intymne sprawy od wczoraj zostawiam mężowi.... wczoraj był na to plus obcinanie paznokci u stóp ostatni raz... umęczyłam się jak dzika świnia, a potem krew mi się z nosa lała jak zarzynanemu prosiakowi (co ja mam z tymi wieprzowymi skojarzeniami??
)
też mam wrażenie że się wkrada deprecha, może ta pogoda tak na nas działa??
Tygrynka!! No co ty... ty tu jesteś w ogóle w czołówce napędzaczy lodówek - wszystko kochana wiesz, wszyscy cie uwielbiają i martwią się jak znikasz chociażby na jeden dzień...
kochana bo ja się wpycham nawet tam gdzie mnie nie chcą, a jak trzeba to na siłę się upomnę... a wiem wszystko bo "Was" od pierwszej strony, zawsze nadrabiam każdy post, bo po prostu jesteście dla mnie jak przyjaciółki
nawet w życiu codziennym często o Was wspominam i mój mąż i moja mama wiedzą, że jak mówię "dziewczyny" to chodzi mi o forumowiczki
odkąd mam zagrożoną ciążę i leżę to mogę liczyć tylko na Was i rodzinę:-( nie wiem, może wpływ na to ma fakt, że skończyły się studia, ludzie zaczęli lub szukają pracy, niektórzy wrócili do swoich miast, moje rodzinne miasto jest 400km stąd, ja nigdy nie pracowałam, w tym mieszkaniu mieszkamy niecały rok i praktycznie nie znamy sąsiadów, więc ogólnie jakoś sama jestem:-( w dodatku zawsze lepiej się dogadywałam z facetami, ale oprócz jednego kumpla to nikt mi nie pozostał, bo całej reszcie dziewczyny mają za złe kontakt ze mną:-( poza kilkoma bliskimi osobami na gg i jedną przyjaciółką w Poznaniu z którą się widuje raz na tydzień, dwa, to siedzę sama, na nk ponad 400 znajomych, z czego 200 to były naprawdę bliskie mi osoby, w tel i na gg też mnóstwo ludzi i co??i cisza
jeżu kolczasty ale się wyżaliłam
a lutóweczki zauważają że znikam bo pewnie się boją że coś może pójśc nie tak, nawet jak miałam wizytę to dostałam smski żebym napisała co i jak
kochane jesteście niezmiernie!!! a mąż ma przykazane że w razie jakby co to ma Wam meldować