reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek główny

LadyMocca kaczke jadłam nawet robiłam w pomarańczach. Inaczej smakuje to mieso, jest bardziej tłuste. jak ktos potrafi zrobic to rarytas, rtylko z mojego doświadczenia łapałabym sie na kawałek piersi bo najdelikatniejsze

Majsii ale masz pycha obiad.
mój J sie śmieje że ja lubie robic strodawne potrawy typu lane kluski. Ale on uwielbia np rosól albo tez kminkową z takimi kluseczkami.
Dzis nie mam czasu ale bym zjadła klusek szarych z serem. Na pewno cos bez miesa bym zjadła, tylko co. no i zeby dało sie zrobic do 16
 
reklama
jejjj kluski jak ja dawno nie jadłam!!! w ogóle mi narobiłaś ochoty anisen na takie domowe danka... bo my z mężem się żywimy w reaturacjach lub na wynos (co pożera mnóstwo kasy i szybko się nudzi...), teraz jest mama która nam gotuje (wczoraj przepyszne placki ziemniaczane-wiem proste, ale też dawno nie jadłam...), ale im więcej siedzę na forum i czytam co Wy gotujecie i jecie, to nabiera mnie ochota na gotowanie i chyba się przekonam do tej cholernej kuchni...

a gdzie Pysia??jakoś rzadziej się odzywa czy mi się wydaje??
 
Patrycja Wy macie tez wspaniała historie do opowiadania dzieciom i wnukom. Jak to jedna rzecz zmienia całe nasze życie. gdyby nie to ze tamten nie miał komórki to nie wiadomo jak by sie potoczyło.
Najważniejsze ze teraz i Wy i my sie kochamy i świata bez siebie nie widzimy.

A z Jarkiem to najkrótszy mój związek, Jarka tez najkrótszy, wcześniej chodził 7 lat a jeszcze wcześniej 5. Nasze rodziny pukały nas po głowach ze 2 lata nie minęło od pierwszego spotkania a my już ślub. A teraz moja i jego rodzina zgodnie mówią, ze najwyższy czas, i ze długo czekaliśmy.:-D
Nie ważne jak dlugo ważne jak ten czas się przeżywa:tak: Czasem okazuje się że z osobą która się 10 lat było nie ma się nic wspólnego:sorry:
No to u mnie hmmm nie wiem od czego y tu zacząć :laugh2:
Byłam z pewnym chłopakiem 5 lat ale śmiercią naturalną umarł ten związek ja inaczej patrzyłam w przyszłość niż on. Jednak po rozstaniu (bardzo bużliwym niestety;/ ) po roku czasu jakoś zaczęliśmy się spotykać bo nie dość, że wspólni znajomi to jeszcze w tej dziurze nie można kogoś nie spotykać. ( W między czasie przez ten rok byłam w sumie cały czas w krakowie gdzie mi się wydawało poznałam miłość swojego życia ale to już zupełnie inna historia pewnego dnia się spakowałam i wróciłam do domu i już więcej tego palanta na oczy nie widziałam na szczęście :-)) No i jak wróciłam mój były zaczął mnie pocieszać sraty taty ..... Znalazłam wtedy pracę u siebie 3 zmianową i albo pracowałam albo spałam dla zabicia pozostałego czasu siedziałam na pewnym portalu gdzie miałam moderatora na czacie więc siłą rzeczy bardzo często tam bywałam. Po jakimś czasie mi się znudziło wieczne pilnowanie innych ludzi więc siedziałam na lewym koncie takim bez zdjęć bez jakich kolwiek informacji i tak też oto poznałam Łukasza który bywał na takim samym koncie jak ja ( założył sobie konto z nudów bo wcześniej nigdy nawet na takim portalu nie był zresztą on cały jest antykomputerowy :D ) więc zaczęliśmy pisać ze sobą dużo wcześniej zanim się w ogóle zobaczyliśmy później były konferencje na skype ( tu też były przeboje nie chcieliśmy się przyznać nikomu, że się sobie spodobaliśmy bo mieliśmy innych adoratorów ale to też inna historia :p ) później w końcu kamerki na końcu spotkania niestety bardzo rzadkie bo dzieliło Nas prawie 400 km w końcu coraz częstsze choć ja nie widziałam tego związku w różowych barwach bo Ł mnie od razu poinformował, że jest marynarzem i to, że ostatni cały rok jest w domu to tylko dlatego, że robi kursy podnoszące kwalifikacje a ja sobie nie wyobrażałam życia osobno w końcu gdy Ł u mnie zamieszkał zrozumiałam, że nie umiała bym bez niego już żyć a chcąc go przy swoim boku muszę do jego pracy przywyknąć później gdy mi wyznał, że jestem pierwszą i ostatnią kobietą z jaką chciał by mieć dzieci szybko się o maleństwo postaraliśmy :) A w między czasie mój były dostał furii jak tylko się z Ł spotkałam za wszelką cenę chciał zniszczyć Nasz związek i nie szło mu przetłumaczyć, że już od dawna nic dla mnie nie znaczy ten okres był dla mnie katorgą i wiecznymi myślówkami co znowu wymyśli a wierzcie wymyślał wiele :-( Na szczęście to się skończyło w końcu i możemy być teraz tylko we dwoje ( no już niedługo we troje ) bez żadnego cienia z przeszłości :)
Nikt Nam dobrze nie wróżył niestety okazało się, że osoby które uważaliśmy za przyjaciół okazało się, że to właśnie one życzą Nam jak najgorzej nawet jak się w końcu dowiedzieli, że spodziewamy się Dzidziusia nie dość, że nikt Nam nie pogratulował to usłyszeliśmy, że i tak się rozstaniemy bo nie można spotkac swojej drugiej połówki w internecie .... No coż życie ma swoje tory co będzie to będzie cieszyć się tylko mogę z tego, że nauczyłam się mniej ufać ludziom :) Trochę chaotycznie to wszystko napisałam bo w naszej historii jest jeszcze wiele rzeczy które starały się nam przeszkodzić ale to już książkę bym tu napisała :-D
Śliczna historia, ze szczęśliwym zakończeniem:tak::-) Aż się ma motywacje życiową jak się przeczyta coś pozytywnego:tak: U mnie też rodzice niedawali szans nam, że za duża różnica wieku, a my nigdy nie odczuwaliśmy tej różnicy:sorry: Ja już musiałam w wieku 10 lat dorosnąć, gdy nie miałam w nikim oparcia rodzice toczyli wojny między sobą podczas rozwodu nie patrzyli na mnie i na brata. Myśle, że dzięki takim przeżyciom miałam i mam inne podejście do życia niż moje rówieśniczki. Nie tęskno mi do jakichś szalonych wypadów, teraz czuje się naprawdę spełniona:-) Mam cudownego Męża, czekam na synusia, dostałam się na studia niczego więcej już nie pragnę:sorry:

Kejt82 cudowne jest takie uczucie:-) Jak czujesz jak maleństwo sie rusza i rośnie pod serduchem:-)
 
LadyMocca kaczke jadłam nawet robiłam w pomarańczach. Inaczej smakuje to mieso, jest bardziej tłuste. jak ktos potrafi zrobic to rarytas, rtylko z mojego doświadczenia łapałabym sie na kawałek piersi bo najdelikatniejsze

Majsii ale masz pycha obiad.
mój J sie śmieje że ja lubie robic strodawne potrawy typu lane kluski. Ale on uwielbia np rosól albo tez kminkową z takimi kluseczkami.
Dzis nie mam czasu ale bym zjadła klusek szarych z serem. Na pewno cos bez miesa bym zjadła, tylko co. no i zeby dało sie zrobic do 16
Mmmm...:-) A my już po obiadku:-p Rosołek miałam i na drugie no przyznam się choruje ostatnio na kluski śląskie:-p I zrobiłam szybko gulasz i kluski i zjadłam aż 5 kluch:-pdo tego buraczki i obiadek cud, miód:-D Smacznego Kobitki!:-D
 
Śliczna historia, ze szczęśliwym zakończeniem:tak::-) Aż się ma motywacje życiową jak się przeczyta coś pozytywnego:tak: U mnie też rodzice niedawali szans nam, że za duża różnica wieku, a my nigdy nie odczuwaliśmy tej różnicy:sorry: Ja już musiałam w wieku 10 lat dorosnąć, gdy nie miałam w nikim oparcia rodzice toczyli wojny między sobą podczas rozwodu nie patrzyli na mnie i na brata. Myśle, że dzięki takim przeżyciom miałam i mam inne podejście do życia niż moje rówieśniczki. Nie tęskno mi do jakichś szalonych wypadów, teraz czuje się naprawdę spełniona:-) Mam cudownego Męża, czekam na synusia, dostałam się na studia niczego więcej już nie pragnę:sorry:

właśnie!nieważne jaka przeszłość, jaka historia poznania się, jakie złe chwile były w związku, ale jeśli w danym momencie (mimo, że oczywiście nadal zdarzają się problemy czy kłótnie) czuje się, że jest się spełnionym, to jest to po prostu TO:tak:
 
Matko to naprawde niesamowite... moja mała wiercipiętka - popłakałam się.... (oczywiście jak tylko kocur kładzie rękę na brzuchu to przestaje);-)

Ok chyba muszę Kocura przegonić z przed kompa i wyciągnąć na miacho :D
 
Kejt mój mąż jest w pracy :(
ja bym go wydarła na miasto ale nie ma jak. A jak wróci to będzie zdechniety tak ze zje i sie połozy.

Ael fajnie z maluszkowym wiercipiętkowaniem
a maz ostatnio znalazł sposób, tylko trzeba być cierpliwym. kladzie ręke na brzuchu, delikatnie puka i czeka, czeka, a w koncu mała mu odpukuje ;-). tylko czasem czeka bardzooo długo
 
matko dziewczyny ale wy drukujecie;)
widzę ,że historie wasze opisujecie to i ja przedstawię moją.
Więc mojego Lubego poznałam 7 lat temu , jako 13 letnia dziewczynka na imieninach mojej koleżanki. był 4 lata starszy i wtedy zbytnio mnie nie interesował.
Koleżanka się w nim zakochała , a my zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi.. z resztą tak jest do dzisiaj - naszą mocną stroną jest to ,że dalej jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciólmi;) przez około 1 rok spotykaliśmy się niemal codziennie..
( on był z moją koleżanką - takie szczenięce zakochanie). z biegiem czasu skończył szkołę i wyjechał za granicę i jakoś tak wyszło ,że straciliśmy całkiem kontakt.
po około 1,5 przyjechał tutaj i spotkaliśmy się kilka razy .. chyba na 3 spotkaniu zabrał mnie w takie fajne miejsce, zerwał ździebko trawy zasłonił nim twarz i powiedział " teraz , kiedy jestem schowany to mogę Ci powiedzieć - Kocham Cię"
a mnie wmurowało, za nic w świecie nie spodziewałam się ,że może to powiedzieć , że może wogóle coś czuć do mnie. Przyznam szczerze ,że na początku zrobiło mi się miło, z resztą on i tak miał za kilka dni jechać spowrotem za granicę i poprosiłam go żeby na wyjeździe przemyślał to wszystko i ja to przemyśle , bo przecież nie znamy się od wczoraj i głupio byłoby to wszystko co nas łączyło do tej pory zniszczyć z powodu głupiego zauroczenia. Kiedy wyjechał mnie ogarnął strach .. tak strasznie bałam się stracić go jako przyjaciela, bo był jedynym w moim życiu, po cichu miałam nadzieję ,że kiedy wróci powie ,że to jednak było głupie i lepiej ,żeby zostało jak jest.. Ale tak się nie stało.. Przyjechał i był przekonany, że będziemy razem . Wcześniej nie miał najmniejszego problemu z dziewczynami i myślał,że tak będzie i tym razem. A ja poprostu nie mogłam .. to nie było to ,że nie czułam nic do niego poprostu się bałam ,że spieprzymy to wszystko..
I tak on postanowił tu zostać, a ja przez ok pól roku uciekałam przed tym uczuciem .. miałam nadzieję ,że on też to zrozumie. Jak teraz pomyślę jak go tym krzywdziłam. Ja widziałam jak On bardzo mnie kocha i jak cierpi za każdym razem kiedy wychodzę od niego. I w końcu przyszła gwiazdka 2006. Była wigilia .. On spędzał ją u brata, a ja dzieliłam ją między mamę a tatę ( nie są już razem ).
Umówiłam się z nim , bo miałam dla niego prezent. Spotkaliśmy się . Po jakimś czasie odezwali się znajomi,że organizują jakąś imprezkę i żebyśmy wpadli to po nas podjadą. zgodziliśmy się . Kiedy podjechali autem okazało się, że jest tylko jedno miejsce. więc usiadłam Lubemu na kolanach .. I tak jakoś się stało ,że pocałowaliśmy się ( wiecie magia świąt itp :p) i od tego momentu jesteśmy nierozłączni.. Ja nigdy nawet nie przypuszczałam, że można byc kochanym tak bardzo. I można dostawać tyle ciepła , i że ja mam w sobie tyle ciepła i uczuć.. i tak trwa to nie przerwanie do dziś i nadal mamy dla siebie tyle uczuć co na początku ;) a najlepszym dowodem tego jest Maleńki Jaś ronsący w miom brzuszku- największy prezent jaki dostaliśmy od siebie nawzajem :)))
 
reklama
hunjord ajjjjjjj normalnie się wzruszyłam i brak mi słow pięęęęęęękna historia :tak::tak::tak: Gratuluję :) I życzę tego wspaniałego uczucia przez całe życie Wam Wszystkim Lodóweczki :)))))
 
Ostatnia edycja:
Do góry