reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek główny

Majsi - chcemy!!!!

rechotku a dobre są te body?w sensie bawełny?bo widziałam na reklamowce z reala ale zastanawiałam się nad jakością, ale nawet jak mam raz założyć i brudne wyrzucić to też się opłaca:tak:

coraz większe kaszlisko mnie bierze, temp 37,6... leżę w wyrku do 13.30:-D

no za taka kase to rewelka jest
 
reklama
Majsii jak ktos Ci będzie mówił ze nie mozna przez internet poznac kogoas to mu powiedz ze jest zacofany ;) i powinien do swatki sie udawać, bo w realnu też przeciez nie wiadmom co i jak póki sie nie poznaja 2 osoby. Super historia i z wspaniałym zakonczeniem. A ci niby przyjaciele to zamiast sie cieszyć ze jesteś szczęsliwa i Cie wspierać to sie okazali dupkami.

Kejt gratuluje :) Twoje maleństwo juz trenuje pływanie. Rośnie nam pewnie jakis sportowiec.
Miłego leniuchowania i wspaniałej pogody.
 
Nikt Nam dobrze nie wróżył niestety okazało się, że osoby które uważaliśmy za przyjaciół okazało się, że to właśnie one życzą Nam jak najgorzej nawet jak się w końcu dowiedzieli, że spodziewamy się Dzidziusia nie dość, że nikt Nam nie pogratulował to usłyszeliśmy, że i tak się rozstaniemy bo nie można spotkac swojej drugiej połówki w internecie .... No coż życie ma swoje tory co będzie to będzie cieszyć się tylko mogę z tego, że nauczyłam się mniej ufać ludziom :) Trochę chaotycznie to wszystko napisałam bo w naszej historii jest jeszcze wiele rzeczy które starały się nam przeszkodzić ale to już książkę bym tu napisała :-D
Pięknie...

A co do innych - trzeba być uważnym liczyć najbardziej na siebie - tego nauczyli mnie rodzice - co nie znaczy że się nie zawodze na ludziach... ale wiesz co w tym wszystkim jest najpiekniejsze??? Że to w ogóle nie ma znaczenia:-):-):-) Bo macie siebie i swoje maleńkie szczęście (które robi się coraz większe;-))
 
a ja... jem se danio waniliowe z pokrojoną gruszką i ciastkiem hit czekoladowym was sobie czytam :-)
ja zerwałam zaręczyny dla mojego małża:-)ale to dłuuuuuuga historia;-)
 
Majsii jak ktos Ci będzie mówił ze nie mozna przez internet poznac kogoas to mu powiedz ze jest zacofany ;) i powinien do swatki sie udawać, bo w realnu też przeciez nie wiadmom co i jak póki sie nie poznaja 2 osoby. Super historia i z wspaniałym zakonczeniem. A ci niby przyjaciele to zamiast sie cieszyć ze jesteś szczęsliwa i Cie wspierać to sie okazali dupkami.

Kejt gratuluje :) Twoje maleństwo juz trenuje pływanie. Rośnie nam pewnie jakis sportowiec.
Miłego leniuchowania i wspaniałej pogody.
Hahahahha masz racje teraz będę ludzi do swatki odsyłać :-D A Dupki niech się gonią o :tak::-D
Pięknie...

A co do innych - trzeba być uważnym liczyć najbardziej na siebie - tego nauczyli mnie rodzice - co nie znaczy że się nie zawodze na ludziach... ale wiesz co w tym wszystkim jest najpiekniejsze??? Że to w ogóle nie ma znaczenia:-):-):-) Bo macie siebie i swoje maleńkie szczęście (które robi się coraz większe;-))
Piękne słowa Kochana :*
a ja... jem se danio waniliowe z pokrojoną gruszką i ciastkiem hit czekoladowym was sobie czytam :-)
ja zerwałam zaręczyny dla mojego małża:-)ale to dłuuuuuuga historia;-)
Smacznego :D
I my tuuuu mamy duuuużo czasu :D

co robicie na obiad?
ja gotuje rosól a do niego będą lane kluseczki. ale co na drugie, nie mam pomysłu. Mąz na 16 przyjedzie zjesć a ja dalej nie iwem co on będzie jadł:nerd:
Ja wczoraj zmarynowałam kurczaka dziś go włożyłam do piekarnika i sie piecze + duszone pyrki z cebulką i jakieś tam dodatki i Rodzice niech wcinają a ja mam ochote na pyrki z gzikiem i zaraz pójdę jeść :-) Rosołek z lanymi kluseczkami mmmmmmm u mnie tylko babcia robiła lane kluseczki :( A ja je uwielbiam chyba do tych pyrków z gzikiem zrobie sobie pomidorowke z takimi kluseczkami no normalnie mi narobiłaś kobieto ochoty jak nie wiem co :-p
 
reklama
Patrycja Wy macie tez wspaniała historie do opowiadania dzieciom i wnukom. Jak to jedna rzecz zmienia całe nasze życie. gdyby nie to ze tamten nie miał komórki to nie wiadomo jak by sie potoczyło.
Najważniejsze ze teraz i Wy i my sie kochamy i świata bez siebie nie widzimy.

A z Jarkiem to najkrótszy mój związek, Jarka tez najkrótszy, wcześniej chodził 7 lat a jeszcze wcześniej 5. Nasze rodziny pukały nas po głowach ze 2 lata nie minęło od pierwszego spotkania a my już ślub. A teraz moja i jego rodzina zgodnie mówią, ze najwyższy czas, i ze długo czekaliśmy.:-D

Anisen kurczę już od jakiegoś czasu i od różnych tematów widzę w Tobie i twoim życiu duże podobieństwo do mnie i mojego życia :)
co prawda u mojego Tomka to ja byłam pierwszą prawdziwą dziewczyną (co jako niezłą zazdrośnicę bardzo mnie pociesza:-D), miał jakieś 3 pseudozwiązki (tzn albo do jednej nic nie czuł, albo z jedną spotykał się przez8 miesięcy co naprawdę wychodziło raz czy dwa na tydzień, z czego większość przy znajomych...)...
a jak wiecie ja podobnie jak LadyMocca (opisuj swoją historię!!):
ja zerwałam zaręczyny dla mojego małża:-)ale to dłuuuuuuga historia;-)
przez to też nam nie przepowiadali długiej przyszłości, część "przyjaciół" się ode mnie odwróciła (bo jak można byc tak okrutną i nieczułą i zostawić chłopaka tak zapatrzonego we mnie który tyle dla mnie zrobił???), ja wstydziłam i bałam się na początku przyznać rodzinie (już kupili i wysłali meble do naszego mieszkania w Hiszpanii, sami polecieli tam poznać jego rodzinę, mama powoli zaklepywała miejsca na wesele...), no a on niezłe akcje mi robił (jak byłam na wakacjach na Krecie z przyjaciółką wysyłał mi kwiaty do hotelu, przyleciał na weekend do Polski i ciągał po najlepszych restauracjach, kupił bilet żebym przyleciała do niego pogadać, no ale i wyzywał przez telefon, ranił rzeczami z mojej przeszłości, o których wiedział, że zaboli jak diabli, płakał, chciał się zabić, jego rodzina do mnie wydzwaniała, jego mama mi płakała przez telefon...sam zniszczył ostatnie dobre mysli na jego temat...) no i w tym wszystkim był biedny Tomek, który czekał aż to minie i dusił w sobie wszystko (te które w nocy zdążyły przeczytać to wiedzą jak zareagował:tak::-()

Nikt Nam dobrze nie wróżył niestety okazało się, że osoby które uważaliśmy za przyjaciół okazało się, że to właśnie one życzą Nam jak najgorzej nawet jak się w końcu dowiedzieli, że spodziewamy się Dzidziusia nie dość, że nikt Nam nie pogratulował to usłyszeliśmy, że i tak się rozstaniemy bo nie można spotkac swojej drugiej połówki w internecie .... No coż życie ma swoje tory co będzie to będzie cieszyć się tylko mogę z tego, że nauczyłam się mniej ufać ludziom :) Trochę chaotycznie to wszystko napisałam bo w naszej historii jest jeszcze wiele rzeczy które starały się nam przeszkodzić ale to już książkę bym tu napisała :-D

właśnie takich ludzi nie cierpię, sama się pożegnałam z przyjaciółką, która nieźle namieszała mi w związku (nakłaniała, żebym spotykała się z Tomkiem, że przecież to nic złego, a potem wydzwaniała do mojego ówczesnego narzeczonego, żeby mnie sprawdził co w danym momencie robię... sprzedała mu wszystko co jej opowiedziałam, a znajomym na studiach opowiedziała, jaka to ja zdzira jestem, że zostawiam takiego faceta dla niewiadomo kogo, kto jeszcze mieszka z rodzicami (miał 25 lat!), jeździ starym oplem i ma mało kasy, potem po rozstaniu zaczęła flirtować mailowo z byłym narzeczonym... ale już się na niej odegrałam:tak::wściekła/y:)
 
Do góry