Pierwszego też bym się bała w domu, dopiero teraz jakbym miała czwarty raz rodzic to myślę że sobie poradzę w domu oczywiście z położną. Pierwsza córka też rodzona z rączka przy buzi ale mimo to nie nacinali mnie ani nie pękłam. Moim priorytetem zawsze była ochrona krocza i udało się trzy razy. Chyba bym się popłakała jakby mnie ktoś naciął przy 4 dziecku. Kuzynka rodziła pierwsze i ją nacieli bez pytania i znieczulenia
Generalnie chyba zawsze się nacina bez znieczulenia z tego co się orientuję (zakładając, że ktoś go nie ma)
Dopiero na szycie powinno być znieczulenie, ale wiele dziewczyn też nie dostaje.
Inna sprawa, że mnie np. pytano czy znieczulić. Przy ostatnim porodzie miałam delikatne otarcie na wargach sromowych i lekarka powiedziała, że powinno się samo zagoić ale ona by zszyła bo będzie mniej szczypać przy sikaniu i generalnie weźmie najcieńszą igłę i szwy itd. I ja powiedziałam, żeby nie znieczulała, dla mnie by znieczulenie bolało bardziej niż ta 1 minuta szycia ... natomiast to jest też to o czym pisałam - według mnie to szycie było niepotrzebne tzn. może faktycznie dzięki temu mnie to nie bolało w tamtym okresie, ale teraz np. przy stosunku czuję, że ta skóra tam jest za mocno napięta - gdyby się zaleczyło samo na pewno by tak nie było.
Mimo wszystko ja moje porody wspominam super - poza cesarką tzn. sama cesarka super, patrzyłam w lampy więc niesamowite wrażenie - że jestem żywa, świadoma, a tu wnętrzności, dla kogoś kto jest mega zainteresowany tematami medycznymi. Ale później to był hardcore więc dla mnie każdy poród to stres, że znowu zrobią mi niepotrzebne cc
Ostatni poród był taki, że gdybym była w domu na 99% bym nie zdążyła bo o 8:30 przebito mi wody (było wywoływanie z powodu cukrzycy) gdzieś tak do 9.00 z położną sobie robiłyśmy klimacik w sali (opuszczone rolety, światełka świąteczne, napis "rodzi się Staś", przygotowanie ubranka, aromaterapia, muzyka itd.). Ponieważ poprosiłam o znieczulenie to zaczęłyśmy zapis KTG, który trwał 30 minut - okazało się, że jest okej więc wypełniłam ankietę, położna poszła po anestezjologa, przyniosła gaz i mniej więcej 9:45 mówię, że zaczyna bardzo boleć i sobie wejdę w kucki, a położna - matko tu jest pełne, rodzimy, na znieczulenie za późno xD i 10:10 Młody był już na świecie