reklama
- Dołączył(a)
- 12 Luty 2011
- Postów
- 6
Marzę o urlopie tylko we dwoje..niestety,mój mąż zaczął pracę w nowym miejscu i raczej nie może sobie pozwolić na dwa urlopy... Nie wiem czy inne macochy, szczególnie te które jeszcze nie mają własnych dzieci, mają także problemy w związkach,gdy ich pasierbowie przebywają u nich z wizytą...u mnie zwykle jest tak,że gdy mamy pasierbów to znacznie częściej kłócę się z mężem..staram się tego nie robić przy dzieciach, ale nie zawsze wychodzi...mój mąż jest zwykle bardzo zdenerwowany,gdy dzieci u nas są, bardzo się stara,żeby było im fajnie z nami, a kiedy one zaczynają stroić fochy, to automatycznie przekłada się na jakąś niemiłą wymianę zdań między nami
minka_12
Majowe mamy'08 Mama i Macocha ;-)
Wiesz, ja niestety nie wiem jak to jest gdy pasierb przyjeżdża, bo mój pasierb mieszka na stałe z nami... ale to już inna historia i jak tylko jest na widoku, to od razu robi się niezdrowa atmosfera
Witam serdecznie
Dziewczyny, jak to miło czytać, że nie jestem odosobniona w swoich problemach z pasierbem i że jest wam tak samo, jak mi, ciężko żyć pod jednym dachem z dzieckiem męża.
Swojego męża poznałam prawie dwa lata temu, gdy mieszkałam jeszcze w UK. Od samego poczatku między nami zaiskrzyło i czułam, że ten facet odegra ważna rolę w moim życiu. Mąż juz na pierwszej rozmowie wspomniał, że wychowuje samotnie syna, wówczas 13- letniego, którego matka niedawno zmarła na alkoholizm i czy fakt posiadania dziecka nie przeszkadza mi? Zgłupiałam, gdy tak się mnie zapytał, bo niby dlaczego miałby mi przeszkadzać jego syn, tym bardziej, że sama mam syna dwa lata starszego od pasierba. Niestety okazałam sie naiwna.
Rok temu w maju spakowałam swe manatki i przyjechałam już do swojego narzeczonego rozpocząć nowe życie. Mój syn mieszka w Polsce z eksem, więc zamieszkaliśmy razem z pasierbem. Z początku nie zauważałam dyktatorskich zapędów pasierba, ale z czasem stałam się na tym punkcie coraz bardziej czujna. Syn męża bezczelnie wchodził do salonu i ściszał mi muzykę pod pretekstem bólu głowy, lub zwracał mi uwagę, że za często piorę lub mówił, że nie powinnam wycierać kurzu prontem. Mnie totalnie zamurowywało! Opowiadałam mężowi o uwagach pasierba, a ten go potem karcił. Niestety wszelkie rozmowy męża z pasierbem nie odnosiły zadnego efektu. Postanowaiłam "zaznaczać" swoją pozycję w domu i dawać pasierbowi do zrozumienia, że teraz ja jestem panią domu, gdyz sama ten dom prowadzę i reguły gry zmieniły się nieodwracalnie. Niestety pasierb, dziś juz 15-latek, coraz bardziej się buntuje i coraz częściej przyjmuje postawę ignoranta. Gdy nie ma męża w domu próbuje robić za gospodarza, odbiera telefony, otwiera domofony, nawet gdy nie czeka na nikogo, a listonosz przynosi mi korespondencję. Te sytuacje stają sie powoli absurdalne!
Poskarzyłam się ostatnio mężowi, że generalnie nic nie robi z pogarszającą się sytuację w domu, jakby bał się konfrontacji, ja czy syn?
Pasierb od małego był rozpuszczany. To było upragnione dziecko męża, więc kupował mu wszystko, co tylko sobie zamarzył. Po śmierci jego matki mąż jeszcze bardziej zasypywał go prezentami, nic w zamian od niego nie oczekując. W efekcie pasierb wyrósł na samoluba, egoistę, lenia i nieroba. Pasierb zrecznie ojcem manipuluje i odnoszę wrażenie, że sprawia mu przyjemność, gdy jestem przez niego z mężem pokłócona. Doszło do tego, że wspólne posiłki z pasierbem przy jednym stole są dla mnie nie do przyjęcia. Kiedy tylko wraca ze szkoły do domu, staję się spięta. Nabawiłam się wrzodów żołądka i mam nerwicę przez pasierba i przeraża mnie fakt, że będę musiała z nim mieszkać jeszcze dobre kilka lat.
Mężowi powoli otwierają się oczy, jak wychował syna, ale wciąż jest pod jego silnym wpływem i na jego usługach. Doszło nawet do tego, że mąż każe mi chować pieniądze przed pasierbem, by ten nie widział, ile mamy, bo potem molestuje męża, by ten coś mu kupił. To chore!
Dziś, gdy święta są zapasem, pasierb oczywiście spał do południa i palcem nie kiwnął nic w domu. Nie je sniadań, bo jest na to za leniwy i czeka, gdy ja podam mu obiad! Nie myje się, bo jak nam powiedział, szkoda jego cennego czasu na tak przyziemne sprawy jak prysznic. Wczoraj oznajmiłam mu, że ostatni raz wyprałam jego śierdzące skarpety i że ma teraz swoje brudy wrzucać do wroka w swoim pokoju, gdyż z brudownika w łazience śmierdzi. Oczywiście słowem nie odezwał się, obraza majestatu, tylko odwrócił sie na pięcie i poszedł do swej nory. On jest zaskoczony, że ja odmawiam bycia jego służącą.
Dziś, ponieważ mąż pojechał do pracy samochodem, poszłam zrobić zakupy do sklepu na piechotę. Zakomunikowałam pasierbowi, że skoro skończyło mu się picie, a pije dwie butelki coli dziennie, to niech pójdzie do sklepu i sobie kupi. Oznajmił mi, że ma alergię,. więc z domu się nie ruszy. Czeka, ąz ojciec wróci z pracy i pojedzie autem po jego picie. Koszmar!
Pasierb wykorzystuje męża na maksa, a ja jestem coraz bardziej na to wściekła. Pasierb nie zrobi sobie kanapek do szkoły, bo musiałby wcześniej wstać, więc robi te kanapki dla niego oczywiście tatuś.
Mogłabym tak wyliczać i wyliczać w nieskończoność o lenistwie i wyrachowaniu pasierba, ale nie chcę denerwować się jeszcze bardziej z jego powodu. Oczywiście w ramach buntu nie je moich zup, drugie danie z łaski, wybrzydza.
Trochę zrobiło mi sięlżej, gdy z siebie to wyrzuciłam, ale czuję, że wojna z pasierbem dopiero się rozpęta. Czy ze mną jest coś nie tak?
Znienawidziłam go, nie moge na niego wręcz patrzeć i nie ma szans, bym kiedykolwiek go polubiła, choć miałam dobre chęci.
Pozdrawiam was serdecznie!
Dziewczyny, jak to miło czytać, że nie jestem odosobniona w swoich problemach z pasierbem i że jest wam tak samo, jak mi, ciężko żyć pod jednym dachem z dzieckiem męża.
Swojego męża poznałam prawie dwa lata temu, gdy mieszkałam jeszcze w UK. Od samego poczatku między nami zaiskrzyło i czułam, że ten facet odegra ważna rolę w moim życiu. Mąż juz na pierwszej rozmowie wspomniał, że wychowuje samotnie syna, wówczas 13- letniego, którego matka niedawno zmarła na alkoholizm i czy fakt posiadania dziecka nie przeszkadza mi? Zgłupiałam, gdy tak się mnie zapytał, bo niby dlaczego miałby mi przeszkadzać jego syn, tym bardziej, że sama mam syna dwa lata starszego od pasierba. Niestety okazałam sie naiwna.
Rok temu w maju spakowałam swe manatki i przyjechałam już do swojego narzeczonego rozpocząć nowe życie. Mój syn mieszka w Polsce z eksem, więc zamieszkaliśmy razem z pasierbem. Z początku nie zauważałam dyktatorskich zapędów pasierba, ale z czasem stałam się na tym punkcie coraz bardziej czujna. Syn męża bezczelnie wchodził do salonu i ściszał mi muzykę pod pretekstem bólu głowy, lub zwracał mi uwagę, że za często piorę lub mówił, że nie powinnam wycierać kurzu prontem. Mnie totalnie zamurowywało! Opowiadałam mężowi o uwagach pasierba, a ten go potem karcił. Niestety wszelkie rozmowy męża z pasierbem nie odnosiły zadnego efektu. Postanowaiłam "zaznaczać" swoją pozycję w domu i dawać pasierbowi do zrozumienia, że teraz ja jestem panią domu, gdyz sama ten dom prowadzę i reguły gry zmieniły się nieodwracalnie. Niestety pasierb, dziś juz 15-latek, coraz bardziej się buntuje i coraz częściej przyjmuje postawę ignoranta. Gdy nie ma męża w domu próbuje robić za gospodarza, odbiera telefony, otwiera domofony, nawet gdy nie czeka na nikogo, a listonosz przynosi mi korespondencję. Te sytuacje stają sie powoli absurdalne!
Poskarzyłam się ostatnio mężowi, że generalnie nic nie robi z pogarszającą się sytuację w domu, jakby bał się konfrontacji, ja czy syn?
Pasierb od małego był rozpuszczany. To było upragnione dziecko męża, więc kupował mu wszystko, co tylko sobie zamarzył. Po śmierci jego matki mąż jeszcze bardziej zasypywał go prezentami, nic w zamian od niego nie oczekując. W efekcie pasierb wyrósł na samoluba, egoistę, lenia i nieroba. Pasierb zrecznie ojcem manipuluje i odnoszę wrażenie, że sprawia mu przyjemność, gdy jestem przez niego z mężem pokłócona. Doszło do tego, że wspólne posiłki z pasierbem przy jednym stole są dla mnie nie do przyjęcia. Kiedy tylko wraca ze szkoły do domu, staję się spięta. Nabawiłam się wrzodów żołądka i mam nerwicę przez pasierba i przeraża mnie fakt, że będę musiała z nim mieszkać jeszcze dobre kilka lat.
Mężowi powoli otwierają się oczy, jak wychował syna, ale wciąż jest pod jego silnym wpływem i na jego usługach. Doszło nawet do tego, że mąż każe mi chować pieniądze przed pasierbem, by ten nie widział, ile mamy, bo potem molestuje męża, by ten coś mu kupił. To chore!
Dziś, gdy święta są zapasem, pasierb oczywiście spał do południa i palcem nie kiwnął nic w domu. Nie je sniadań, bo jest na to za leniwy i czeka, gdy ja podam mu obiad! Nie myje się, bo jak nam powiedział, szkoda jego cennego czasu na tak przyziemne sprawy jak prysznic. Wczoraj oznajmiłam mu, że ostatni raz wyprałam jego śierdzące skarpety i że ma teraz swoje brudy wrzucać do wroka w swoim pokoju, gdyż z brudownika w łazience śmierdzi. Oczywiście słowem nie odezwał się, obraza majestatu, tylko odwrócił sie na pięcie i poszedł do swej nory. On jest zaskoczony, że ja odmawiam bycia jego służącą.
Dziś, ponieważ mąż pojechał do pracy samochodem, poszłam zrobić zakupy do sklepu na piechotę. Zakomunikowałam pasierbowi, że skoro skończyło mu się picie, a pije dwie butelki coli dziennie, to niech pójdzie do sklepu i sobie kupi. Oznajmił mi, że ma alergię,. więc z domu się nie ruszy. Czeka, ąz ojciec wróci z pracy i pojedzie autem po jego picie. Koszmar!
Pasierb wykorzystuje męża na maksa, a ja jestem coraz bardziej na to wściekła. Pasierb nie zrobi sobie kanapek do szkoły, bo musiałby wcześniej wstać, więc robi te kanapki dla niego oczywiście tatuś.
Mogłabym tak wyliczać i wyliczać w nieskończoność o lenistwie i wyrachowaniu pasierba, ale nie chcę denerwować się jeszcze bardziej z jego powodu. Oczywiście w ramach buntu nie je moich zup, drugie danie z łaski, wybrzydza.
Trochę zrobiło mi sięlżej, gdy z siebie to wyrzuciłam, ale czuję, że wojna z pasierbem dopiero się rozpęta. Czy ze mną jest coś nie tak?
Znienawidziłam go, nie moge na niego wręcz patrzeć i nie ma szans, bym kiedykolwiek go polubiła, choć miałam dobre chęci.
Pozdrawiam was serdecznie!
minka_12
Majowe mamy'08 Mama i Macocha ;-)
kjakja długo się zastanawiałam co napisać... Ja bym totalnie olała gówniarza. Zero gotowania, zero prania, zero wszystkiego!!! i NIE MNIEJ DO SIEBIE PRETENSJI, ŻE TO PRZEZ CIEBIE!!!
Powiem więcej tu największa WINA jest po stronie OJCA, bo gdyby on na to nie pozwolił młody zachowywałby się normalnie!
Powiem więcej tu największa WINA jest po stronie OJCA, bo gdyby on na to nie pozwolił młody zachowywałby się normalnie!
Witaj Minka,
własnie wróciłam z Polski, gdzie byłam u swojego syna. Po awanturze na śniadaniu wielkanocnym, gdy pasierb bezczelnie stwierdził: tata, zjemy to na kolację, by sie nie zmarnowało, i kolejny raz wszedł w moje kompetencje pani domu i zasugerował, że żywność marnuję, mąż obiecał mi porozmawiać z synem i "ustawić" go. Niestety po moim powrocie nic się nie zmieniło Wczoraj tradycyjnie pasierb gnił w wyrze pół dnia, podczas gdy ja sama, mąż pracował, walczyłam z porządkami w domu. Gdy juz wszystko posprzatałam, wylazł ze swej nory i zapytał się, czy ma mi w czymś pomóc? Szok! On ma tupet! Pyta sie proforma, bo tak mu tatus kazał.
Minka, przed moim wyjazdem zrobiłam tak, jak mi radzisz. Zbuntowałam się. Kazałam smarkaczowi brudne i cuchnące rzeczy wrzucać do worka w swoim pokoju, a nie do brudownika w łazience, gdyż zwyczajnie capi. Chłopak wciąż unika wody i mydła, a przecież dorasta! Pranie ma wrzucać sam do pralki, ja jedynie ja włączam i sypie proszek. To jakoś przeszło, ale gorzej było z obiadami, bo oznajmiłam, że dla lenia i nieroba gotować nie będę. Gdy mąż nalał pasierbowi zupę do talerza, wylałam ją do ubikacji. Była mega awantura, że jego synkowi odmawiam jedzenia. Oznajmiłam, ze lodówka nie jest zamknięta na klucz, więc jeśli chce latać wokół swojego synusia, to niech mu sam ugotuje zupę, bo to nie jest mój obowiązek.
Wiem, że to wina męża, ktory smarkacza rozpuścił i jest wciąż na jego usługach i nie potrafi byc obiektywny w tej całej sytuacji. Do męża powoli dociera, ze jeśli nie zrobi porządku ze swoim synem, to nasze małżeństwo będzie zagrożone. Problem polega jednak na tym, że mąż kiwa gółową i przyznaje mi rację, straszy nawet pasierba karami, jednak żadnej konsekwencji w tym, co mówi nie ma. Jest dziwnie bezsilny wobec syneczka.
Ja z kolei nie należę do uległych i nie pozwole sobie, by jakiś 15-latek zarządzał moim życiem i domem. Dwa dni temu uparł się, by zawieźć go do reala po jakaś piłkę, podczas gdy my z mężęm mieliśmy juz zaplanowany wyjazd do ikei. Była kolejna awantura, bo mąż był już gotowy jechać po piłeczkę dla synusia, gdy ja nie zgodziłam się na to, bo kaprysów spełniać nie zamierzam. Jeśli pasierbowi zależy na piłce, to niech pojedzie sobie po nią sam. Piłka miała byc zakupiona dlatego, by biedaczek kolejny weekend nie siedział w domu, bo bez piłki nie ma po co wychodzić. Wczoraj w sobotę, gdy wstał laskawie o 14-stej stwierdził, że ma alergię i nie może wyrzucić śmieci. Więc po co upierał się z tą piłką? By postawić na swoim?
Minka, walczę i tak szybko nie poddam się, bo zalezy mi na moim mężu i nie pozwolę na to, by jego syn zniszczył nam zycie. Ale jak sama widzisz, musi mnie wesprzeć w końcu mąż , który niby mi przytakuje, ale wciąż znajduje się pod duzym wpływem pasierba.
Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie i dobre rady
własnie wróciłam z Polski, gdzie byłam u swojego syna. Po awanturze na śniadaniu wielkanocnym, gdy pasierb bezczelnie stwierdził: tata, zjemy to na kolację, by sie nie zmarnowało, i kolejny raz wszedł w moje kompetencje pani domu i zasugerował, że żywność marnuję, mąż obiecał mi porozmawiać z synem i "ustawić" go. Niestety po moim powrocie nic się nie zmieniło Wczoraj tradycyjnie pasierb gnił w wyrze pół dnia, podczas gdy ja sama, mąż pracował, walczyłam z porządkami w domu. Gdy juz wszystko posprzatałam, wylazł ze swej nory i zapytał się, czy ma mi w czymś pomóc? Szok! On ma tupet! Pyta sie proforma, bo tak mu tatus kazał.
Minka, przed moim wyjazdem zrobiłam tak, jak mi radzisz. Zbuntowałam się. Kazałam smarkaczowi brudne i cuchnące rzeczy wrzucać do worka w swoim pokoju, a nie do brudownika w łazience, gdyż zwyczajnie capi. Chłopak wciąż unika wody i mydła, a przecież dorasta! Pranie ma wrzucać sam do pralki, ja jedynie ja włączam i sypie proszek. To jakoś przeszło, ale gorzej było z obiadami, bo oznajmiłam, że dla lenia i nieroba gotować nie będę. Gdy mąż nalał pasierbowi zupę do talerza, wylałam ją do ubikacji. Była mega awantura, że jego synkowi odmawiam jedzenia. Oznajmiłam, ze lodówka nie jest zamknięta na klucz, więc jeśli chce latać wokół swojego synusia, to niech mu sam ugotuje zupę, bo to nie jest mój obowiązek.
Wiem, że to wina męża, ktory smarkacza rozpuścił i jest wciąż na jego usługach i nie potrafi byc obiektywny w tej całej sytuacji. Do męża powoli dociera, ze jeśli nie zrobi porządku ze swoim synem, to nasze małżeństwo będzie zagrożone. Problem polega jednak na tym, że mąż kiwa gółową i przyznaje mi rację, straszy nawet pasierba karami, jednak żadnej konsekwencji w tym, co mówi nie ma. Jest dziwnie bezsilny wobec syneczka.
Ja z kolei nie należę do uległych i nie pozwole sobie, by jakiś 15-latek zarządzał moim życiem i domem. Dwa dni temu uparł się, by zawieźć go do reala po jakaś piłkę, podczas gdy my z mężęm mieliśmy juz zaplanowany wyjazd do ikei. Była kolejna awantura, bo mąż był już gotowy jechać po piłeczkę dla synusia, gdy ja nie zgodziłam się na to, bo kaprysów spełniać nie zamierzam. Jeśli pasierbowi zależy na piłce, to niech pojedzie sobie po nią sam. Piłka miała byc zakupiona dlatego, by biedaczek kolejny weekend nie siedział w domu, bo bez piłki nie ma po co wychodzić. Wczoraj w sobotę, gdy wstał laskawie o 14-stej stwierdził, że ma alergię i nie może wyrzucić śmieci. Więc po co upierał się z tą piłką? By postawić na swoim?
Minka, walczę i tak szybko nie poddam się, bo zalezy mi na moim mężu i nie pozwolę na to, by jego syn zniszczył nam zycie. Ale jak sama widzisz, musi mnie wesprzeć w końcu mąż , który niby mi przytakuje, ale wciąż znajduje się pod duzym wpływem pasierba.
Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie i dobre rady
minka_12
Majowe mamy'08 Mama i Macocha ;-)
kjakja czytam twoje posty i tak jakbym czytała o sobie! Ja dzis jestem na etapie nie ruszać gówna bo zacznie śmierdzieć, a tak poważnie, to powiedziałam młodemu, ze nie interesuje mnie co on robi i czy też będzie śmierdział czy też nie! ważne, abym ja tego nie czuła! Jak idzie do ludzi to wara, abym to ja była oceniana przez niego! W 4 oczy pokazałam mu jaki jest podły i co robi i ze ja też mogę taka być oko za oko... trochę się teraz powstrzymuje Tatusiowi mówię co myślę i nie tajniaczę się A i najważniejsze jestem w 100 % konsekwentna w tym co robię i mówię!!!
Minka, młody pozbawiony jest jakiegokolwiek honoru. Jemu sie wydaje, że moim obowiązkiem jest robienie koło niego, w czym bardzo sie myli. Nie raz mówiłam mu, mężowi również, że gotowanie dla naszej trójki jest tylko moją dobrą wolą a nie obowiązkiem, bo wychodząc za mąż za jego ojca nie stałam się automatycznie jego "mamusią". Od świąt nie piorę konsekwentnie rzeczy pasierba. Ostatni weekend znowu przebimbał przed kompem, więc wieczorem doszło do kolejnej pyskówki między nami. Młody oznajmił mi, że nie potrzebuje łaski i nie muszę mu gotować, na co ja przytaknęłam, ok, od poniedzialku sam sobie gotujesz. Wiem, że to chora sytuacja, bo mąż solidarnie nie będzie jadł obiadu, a bardzo ciężko pracuje. Niestety mąż jest wciąż niewidzialną pępowiną połączony z synusiem i bycie konsekwentnym nie jest łatwe.
reklama
A czy przygotowaliście 13-ltenie dziecko na nowe, nieodwracalne reguły gryPostanowaiłam "zaznaczać" swoją pozycję w domu i dawać pasierbowi do zrozumienia, że teraz ja jestem panią domu, gdyz sama ten dom prowadzę i reguły gry zmieniły się nieodwracalnie.
Czy poprostu nagle wprowadziłaś się i przejęłaś funkcję Pani Domu
A co w tym dziwnegoGdy nie ma męża w domu próbuje robić za gospodarza, odbiera telefony, otwiera domofony, nawet gdy nie czeka na nikogo, a listonosz przynosi mi korespondencję. Te sytuacje stają sie powoli absurdalne!
Jest obywatelem gorszej kategorii
Mieszka tam i ma prawo odbierać telefony, otwierać drzwi, domofon itd
To Jego dom.
.
Pasierb nie zrobi sobie kanapek do szkoły, bo musiałby wcześniej wstać, więc robi te kanapki dla niego oczywiście tatuś.
Pozdrawiam was serdecznie!
Jak byłam w jego wieku mama robiła rano śniadanie sobie, mojemu bratu i mi do szkoły.
Co w tym dziwnego
No właśnie.kolejny raz wszedł w moje kompetencje pani domu i zasugerował, że żywność marnuję, mąż obiecał mi porozmawiać z synem i "ustawić" go.
Odnoszę wrażenie, że zbyt wzięłaś sobie do serca funkcję Pani Domu.
Ty jestes gospodynią, Ty odbierasz telefony itd.
Zby skupiłaś się na tej funkcji zapominając, że jesteś członkiem rodziny a nie Szefem
Nie Twoim ale Waszym domem.Ja z kolei nie należę do uległych i nie pozwole sobie, by jakiś 15-latek zarządzał moim życiem i domem.
Nie dziwię się, że chłopak się stawia jak nagle po śmierci matki w jego życiu pojawaia się ktoś kto uważa ten dom ma swój.
Pamiętaj, że to Ty wprowadziłaś się do Ich domu a nie na odwrót.
Rozumiem, że nerwicy dostajesz, że jest leniwy, nie sprząta, nie myje się itd.
Ale cała reszta jest jak to chyba wynik Twojego 'panoszenia' się.
Nie zrozum mnie źle.
To jest teraz także Twój dom.
Ale jest też domem pasierba a Ty chyba o tym zapominasz.
Podziel się: