reklama
DOROTA9876
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 14 Czerwiec 2010
- Postów
- 31
Okres dojrzewania to zdecydowanie najtrudniejszy okres w życiu młodego człowieka, a także jego otoczenia :/
Jak pisałam wcześniej jestem świeżą macochą .mam jeszcze dwójkę swoich dzieci,także nastoletnich.zbuntowana pasierbica niby mi nie ''pyskuje''ale niestety zazwyczaj ignoruje to co do niej mówię.niestety nie uczy się zbyt dobrze,nie daje sprawdzić swoich zeszytów,a na propozycje mojej pomocy w lekcjach odpowiada ze ''spoko ,daje radę''.
Dorota ,Twój cytat jest bardzo prawdziwy...
Dorota ,Twój cytat jest bardzo prawdziwy...
a wtedy ona będzie rozżalona na cały świat a najbardziej na Ciebie.Poza tym z tego co piszesz wnioskuję ze bedzie grzeczna i potulna bo za duzo ma do stracenia.podziękowania miłe ale jakim kosztem? nerwy a potem bukiet róż....u mnie jeszcze daleko do wesela mojej pasierbicy ale niedługo są jej urodziny.zobaczymy jak się wtedy zachowa...teraz wszystko robiła aby się rozchorowac,i ..udało jej się ,choć dzis jeszcze do szkoły poszła.kombinuje i oszukuje jak moze.jest przysłowie ze kłamstwo ma krótkie nogi,ale ona tego nie przestrzega.potem wszystko wychodzi na jaw i jest jeden wielki dym..........
hej macoszki :-) chcę was poprosić o głos na moją córkę Natalkę w konkursie http://www.bebiko.com.pl/home/konku...aleria-konkursowa/?start=3468&showPhoto=11797
Witam serdecznie
Jestem dziennikarką. Chciałabym napisać dla jednego z miesięczników kobiecych artykuł o rodzinie, w której kobieta wychowuje, ewentualnie mieszka z dzieckiem swojego partnera. Czy któraś z forumowiczek nie zechciałaby wystąpić w tym artykule?
Jestem dziennikarką. Chciałabym napisać dla jednego z miesięczników kobiecych artykuł o rodzinie, w której kobieta wychowuje, ewentualnie mieszka z dzieckiem swojego partnera. Czy któraś z forumowiczek nie zechciałaby wystąpić w tym artykule?
reklama
- Dołączył(a)
- 13 Styczeń 2011
- Postów
- 1
Witam, potrzebuje porady. Mój mąż ma prawie siedmioletnią córkę z nieformalnego związku, od samego początku naszego związku wiedziałam o tym ze exia jest ciąży i że prawdopodobnie z moim ówczesnym chłopakiem( zerwałam z nim w dniu kiedy zostałam przez nią uświadomiona, ale przez dwa miesiące nie odpuszczał). Od narodzin małej odwiedzał ją co tydzień po dwie- trzy godzinki oczywiście pod warunkiem ze exia miała dobry humor i łaskawie go wpuszczała, trwało to tak 4 lata. Wszystko było dobrze, dopóki się dowiedziała że się pobraliśmy, wtedy zaczeła się "wojna" zerwała wszelki kontakt z mężem, jej rodzice ukrywali jej adres, telefon, kazali się odp******ć od niej i małej żeby mogła jakoś ułożyć sobie życie, bo on ma już żonę a niedługo miał urodzić nam się syn. Zdecydowaliśmy się ustalić kontakty sądownie, na sprawę czekaliśmy prawie rok bez wieści o małej. W grudniu 2009 pani sędzina na rozprawie odrzuciła wniosek bo mamusia dała słowo że będzie się dogadywać z moi mężem w sprawie jego spotkań z córką, na początku spotykali się w trójkę, mała miała zabronione mówić do mojego męża „tato”!!! bo tak zwraca się do konkubenta matki. Z czasem mógł zabierać ją do nas aby poznała swojego brata ale taka możliwość była bardzo rzadko bo ponoć mała jest bardzo chorowita Ostatnio zauważyliśmy że pozwala nam w przypływach dobrego humoru zabierać ją na coraz dłużej, a co za tym idzie mała zaczyna się powoli „rozpuszczać”, przy odwiedzinach siostrzenic mojego małżonka( są w podobnym wieku i mieszkają niedaleko nas) zaczęły się problemy, a mianowicie młoda zaczęła bić. Mąż był chwilowo nieobecny więc wkroczyłam do akcji żeby jakoś dziewczyny pogodzić i ukarać młodą winowajczynię (kazałam jej iść do drugiego pokoju i wrócić do zabawy dopiero jak się zdecyduje przeprosić poszkodowaną) . I tu właśnie potrzebuje porady czy powinnam się na przyszłość wcinać w takie zachowanie czy poczekać na męża żeby on to jakoś załatwił. Nie mam nic do małej bo na początku naszej znajomości była miła i grzeczna( albo za mało spędzała z nami czasu aby to wyszło wcześniej). I jest jeszcze problem z mężem, on chce wynagrodzić małej ten czas kiedy nie miał z nią kontaktu przez matkę, robi i kupuje jej wszystko o co mała go poprosi, niczego jej nie odmawia. Proszę o jakieś rady jak mamy to wszystko ogarnąć i czy pod moim dachem( ewentualnie okiem)mam prawo wymagać od niej takiego samego zachowania jak od mojego synka mimo iż jest młodszy??
Podziel się: