reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

reklama
Z tego co wiem, to jedyną atrakcją były atrakcje organizowane przez szkołę (jakieś zawody pływackie), a resztę czasu wypełnił diney channel,bo eksiowa miała randez-vous ze swoim facetem. Ale, oczywiście, oficjalna wersja jest że eksiowa miała plany wyjazdowe, które w ostatniej chwili nie wypaliły. Natomiast ja i M, dowiedzieliśmy się o wszystkim w zasadzie wczoraj wieczorem. Ale z drugiej strony,to nie wiem czy miałabym ochotę wszystko rzucać, bo eksiowa łaskawie zmieniła zdanie. Tutaj przypomina mi się rada Kingi, że jeśli się złamię, to eksiowa będzie ustalała kiedy i co ja robię - a tak na pewno nie będzie.
A w Wawie tyle się działo dla dzieciaków, nawet mimo tej okropnej pogody.
Co u Was dziewczyny?
pozdrawiam:)
 
Ostatnia edycja:
to ja trafiłam na jakiś wyjątek... im wiecej daję i dawałam tym jestem bardziej mieszana z błotem:confused::sorry2:

minka_12 nie jesteś jedna jeśli o to chodzi. syn mojego męża potrafi odezwać się do mnie jak do jakiejś małolaty. ostatnio nawet zrobił to przy znajomych normalnie by ode mnie dostał w twarz ale ze względu na znajomych powstrzymałam się za to koleżanka powiedziała mi że chętnie by go jeszcze przytrzymała żeby się nie wyrywał. było to jakieś 1,5 tygodnia temu i od tej pory nie zamieniliśmy ze sobą słowa.
 
Każdy przypadek indywidualny... Ale uważam, że dziecko musi szanować nowego partera/nową parterkę. Kochać nie musi, lubić też nie, ale szanować - owszem tak:)

tylko żeby szanował to musi chcieć. a częściej woli olać. ale to może też być kwestia tego że nikt mu tego nie pokazał.
 
no wiesz z tymi dziadkami to jest tak- od wrzesnia monia poszla do szkoly do tej samej miejscowosci co mieszkaja jej dziadkowie- dogadalam sie z nimi czy mogliby 2 razy w tygodniu chodzic po nia pod szkole i odprowadzac na autobus ( o jednak boje sie zeby szla sama na autobus z banda dzieciakow- popychaja sie itd a to ruchliwa ul;ica) wiec sie zgodzili o dziwo. co do kontaktow to nie dzwonia do niej ani na urodziny z zyczeniami- juz nie mowie o prezencie ani na swieta czy inne okazje za przeproszeniem maja w dupie wnuczke- ja za to z okazji swiat wykrecam jej nr zeby zadzwonila i zlozyla zyczenia na swieta czy dzien babci, dziadka- dziwni ludzie troche- tzn uwazaja ze skoro monika ma rente to juz nic wiecej nie trzeba- no tylko ze ona ma 500zl renty (smieszne).no ale za to jej chrzestna jest siostra jej ojca biologicznego ( siedzi teraz w UK_) no ale zawsze na swieta czy urodziny jej cos przysle itd- wiec nie mam do niej zastrzezen.

heheh ja jeszce nie urodzilam a mijuz Krzysiek truje ze teraz czas na syna- nigdy w życiu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-)


hej anulaws a może dziadkowie boją się twojej reakcji. spróbuj sama wyciągnąć pierwsza rękę. odwiedźcie ich razem.
taka jest moja rada. oczywiście nie musisz z niej korzystać
 
cześć Dziewczyny
stęskniłam się za Wami
Witam nowe Koleżanki!

Jaś ma już prawie 3 miesiące. Jak na razie pozytywnie oceniam zmiany w naszym domu.Chłopcy są zakochani w Maluchu, Tatuś jeszcze bardziej, nie wspominając o mamusi:-)
Bartek trzyma się ciut z boku, myślę, że nie bardzo wie jak się ma zachowywać wobec nowego brata.

Eksiowa pokazała pazurki. Poza tym, że nie pozwoliła Bartkowi przyjechać na chrzciny Jasia ( musiał iść do kościoła na spotkanie przed I Komunią), zignorowała mojego Pawła i kilku członków rodziny, którzy pojechali na Komunię Bartka ( tego samego dnia mój Adam miał też Komunię) i nie zaprosiła ich do restauracji na obiad ( tylko jedna osoba otrzymała zaproszenie - dziadek) to na dodatek założyła sprawę o paszport, ma zamiar ewakuować się do UK...bo znowu straciła pracę. Nie wiem co o tym myśleć....Bartek na samo wspomnienie wyjazdu płacze.

A może jednak wyjazd nie dojdzie do skutku - może w ten sposób pocieszyć Bartka ??
 
Cześć dziewczyny. Ja jestem mamą 8 miesięcznego Kacperka i macochom 11 Julki. Od czasu do czasu zaglądam na ten wątek i Was podczytuje. Pocieszam się że nie ja sama mam takie problemy.
U mnie sytuacja wygląda tak. Mój M rozwiódł się parę alt temu jego ex podczas rozwodu była już w ciąży z innym, jej aktualnym mężem. Oni mieszkają w Poznaniu my we Wrocławiu. Mój M rzadko widuje swoją córkę ze względu raz na odległość dwa ze względu na pracę a trzy ze względu że mamy małe dziecko i ja też potrzebuję pomocy w domu a on od poniedziałku do piątku po 12 godzin w pracy a w weekendy na zajęciach bo robi podyplomówkę. Ja mam bardzo dobry kontakt z Jego córką i jakoś sobie z nią radze. Niestety zaczyna wkraczać w ten tak zwany trudny wiek. Mój M cały czas traktuje ją jak małą dziewczynkę i wszystko jej odpuszcza. Przyjeżdża do nas, ja muszę z nią siedzieć bo M w pracy w dodatku mam malucha w domu który wymaga oczu dookoła głowy i jeszcze muszę ją obsługiwać. Sama nie zrobi sobie kanapki, herbaty ani nic. Musze jej wszystko mówić. Weź chleb, wyciągnij masło, posmaruj chleb masłem. Potrafi np pomidora kroić na obrusie no bo nikt jej nie powie że ma wsiąść deskę. W dodatku jak przyjeżdża to mój M totalnie traci głowę. Kupuje jej co tylko chce, wogóle nie zwraca uwagi na mnie czy na małego. Jak ja coś powiem że nie to on i tak powie tak. Staram sobie to tłumaczyć że naprawdę rzadko ją widuje ( ostatni raz w lutym) i ma prawo ją rozpieszczać ale mnie to doprowadza do szału. Przeraża mnie myśl że teraz na wakacje znowu przyjedzie do nas i spędzi z nami kilka tygodni. Nie mam ochoty znowu robić za niańkę i służącą. W dodatku zaczyna się pyskówka. Młoda próbuje na ile może sobie pozwolić. Bardzo ją lubię ale powoli jak myślę o tym co znowu będzie się dziać to naprawdę nie mam ochoty na to wszystko. A na dodatek wkurza mnie to że muszę tam jeździć. Oni mają kupę kasy, ona siedzi w domu i jedyne co robi to dba o siebie więc wygląda jak laleczka która dopiero co wyszła z wybiegu a ja przy niej jak jakiś koszmarek , w dodatku zostało mi sporo kilogramów po ciąży i mnie to krępuje.
No cóż musiałam się troszke wyżalić.
 
reklama
Witaj Marma
my jesteśmy tutaj aby wysłuchać ;-) więc żal się do woli ;-)

halo macoszki odmeldować się? liste obecnosci podpisac :-D
 
Do góry