reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

reklama
Ja tylko na chwilkę. 3 marca mam zaplanowaną cesarkę. Cieszę się, że aż nie wiem co ze sobą zrobić..bo to jeszcze 3 dni, a wiele może się zdarzyć. Trzymajcie kciuki za mojego Leniuszka, który się zbuntował i siedzi z główką do góry.
Pozdrawiam gorąco i radośnie, Anka
Kochana i jak? pewnie już po krzyku :)
 
Witam.
Czytam sobie to forum i postanowiłam, że coś dopiszę. ale nie z Waszej perspektywy, tylko tej drugiej. Otóż mam macochę. I to mi najbardziej psuje życie.
Ja mam 18 lat, moja macocha 31. Związała się z moim tatą, po rozwodzie z mamą, gdy miałam 7 lat. Przez pierwszy rok było ok, bo mieszkałam z mamą. Potem gdy przeprowadziłam się do ojca i macochy zaczęło się piekło.
Gdy miałam 9 lat macocha powiedziała mi: "jesteś głupia, pusta i beznadziejna jak swoja matka"- poza tym, ze moja mama jest dyrektorem banku, ludzie bardzo ją szanują, a macocha jest- no cóż..kurą domową.
Potem już było coraz gorzej. Starałam się jak najrzadziej bywać w domu, bo np. czytałam sobie coś, a ona wpadała i jak wariatka zaczynała mi wszystko wywalać z szafek.
Nie wiedziałam o co chodzi, miałam 10 lat.
A potem się dowiedziałam. Jak miałam 13. Usłyszałam przypadkowo jej rozmowę z koleżanką. Że w sumie jej "nie zawadzam, ale chce się mnie pozbyć z domu, żeby mieć mieszkanie tylko dla siebie".
Ja chciałam zyskać matkę, bo moja nie potrafiła nią być. Starałam się, obdarzyłam macochę miłością. I co dostałam w zamian?
Nienawiść z jej strony.
Teraz minęło już sporo czasu. Przestałam się tym tak przejmować. Nie ma mnie już prawie w domu, mieszkam z narzeczonym. Od roku nie zamieniłam z macochą ani słowa. I chyba już nigdy nie zamienię.
 
halsowa_panna bardzo mi przykro że usłyszałaś takie słowa... Ze nie ułożyło Ci się z macochą. Ona była bardzo młoda jak spadł na nią ciężar wychowania Ciebie!:szok: Ty również jesteś bardzo młodziutka i już niebawem zostaniesz mamą, życzę Ci abyś nie popełniłą błedów swojej mamy i aby udało Ci się wychować w szczęśliwej rodzinie dzieciątko i aby ono nigdy nie trafiło na macochę i to bez znaczenia czy dobrą czy też tą złą! zagladaj do nas częściej i może z twojego punktu widzenia daj nam kilka porad jak żyć aby było nami naszym pasierbom lepiej :tak:
 
anawoj I COOOOO??? jak sie masz kochana? a jak dzidzia? chyba juz jestescie juz w domku? Pochwal sie co u was !
BLUE co sie stalo??
halsowa to pewnie znow troll :(
 
Podzielę się z wami myślą, hehe... Słowo 'macocha' nacechowane jest negatywną treścią- ta zła, niedobra- co często podkreślają z satysfakcją przeciwniczki macoch. Ale 'pasierb;,;pasierbica; wcale nie budzi milczych odczuć- pasierb- ktoś kto pasie się na koszt biednej macochy:-)...
 
złe skojarzenia budziło może kiedyś (królewna śnieżka), ale teraz niekoniecznie. faktycznie dość wcześnie spadł na nią obowiązek "opieki" nad dzieckiem, ale i tak dużo czasu spędzałam u dziadków. macocha to wcale nie nie musi być "ta zła strona" i dobrze o tym wiem.
pomiędzy macochą, a mamą ojciec był związany przez pół roku z jeszcze jedną kobietą i ona na samym począku wzięła mnie na rozmowę i powiedziała, że nie oczekuje tego, że będę ją traktowała jak matkę, ale ona się postara dać z siebie jak najwięcej. i faktycznie dawała. jednak rozstali się, ale z zupełnie innych przyczyn.
więc nie twierdzę, że macocha zawsze musi być zła, ale ja na taką niestety trafiłam i mam nadzieję, że Wy, drogie forumowiczki przynajmniej postaracie się traktować "cudze" dzieci jak własne. bo choć nie okazują tego, to naprawdę tego oczekują. i gdy dostaną tą miłość, to odpłacą tym samym :-)
pozdrawiam
 
z
więc nie twierdzę, że macocha zawsze musi być zła, ale ja na taką niestety trafiłam i mam nadzieję, że Wy, drogie forumowiczki przynajmniej postaracie się traktować "cudze" dzieci jak własne. bo choć nie okazują tego, to naprawdę tego oczekują. i gdy dostaną tą miłość, to odpłacą tym samym :-)
pozdrawiam
to ja trafiłam na jakiś wyjątek... im wiecej daję i dawałam tym jestem bardziej mieszana z błotem:confused::sorry2:
 
reklama
halsowa_panna chyba to nie jest tak do konca jak piszesz.
Babki ktore wychadza za faceta z "balastem" nie robia to dla gnebienia ich dzieci.Wizje przyszlych zon sa takie;fajna grupka.Ja moj maz i jego dzieciaki.Bedziemy chodzic do parku,wyglupiac sie na sienigu,grac w chinczyka w zimowe wieczory.Prawda przychodzi pozniej.Mamusi sie nie podoba ze dzieci lubia "nowa ciocie" ciagle opowiadaja ze byli tu,bawili sie tak czy siak.Poprostu bylo fajnie.Mamusie denerwuje to ze dzieci maja sie dobrze z zona ex wiec najwyzsza pora temu zaradzic.Ale jak? no przeciez sa dzieci !!! Najlepsze mieso armatnie.Postawic swoje niewiniatka przeciwko parterce/zonie ex meza,niech on wybiera.(dzieci sa najwazniejsze wiec penie kopnie w d..pe wybranke w imie ich dobrodziejstwa)Ale nam zonom wcale nie musi zalezec na dobrych kontaktach z cudzymi dziecmi.Przychodza do nas,sa goscmi,niech zachowuja sie jak goscie.Chca uczestniczyc w zyciu rodziny,tez ok,tyle ze nie na zasadzie samych przywileji,do czego czsto gesto podpuszcza ich matka.Rodzina to rodzina.Prawa i obowiazki.Gosc to gosc,2 godzinki wizyty i do domu.
Dominuje stereotyp ze takim dzieciom trzeba wszystko wynagradzac podwojnie.Nawet jak staniesz na uszach to i tak bedzie zle.Odmowisz dziecku lodow gdy boli go gardlo,to uslyszysz ze jestes przynajmniej zlosliwa.Nie zgodzisz sie na gonenie w zabloconych buciorach po swierzo umytej podlodze to uslyszysz ze jestes zlosliwa jedza.Bedziesz chciala byc fajna i czasem przytulic,dowiesz sie ze nie jestes matka.Tak samo gdy poprosisz o wyrzucenie smieci to dowiesz sie ze nie masz prawa do rozkazywania.Moze kiedys staniesz w naszych butach i zobaczysz jak to wyglada z naszej perspektywy.Nie jest naszym obowiazkiem dbanie o cudze dzieci,dogadzanie im a w szczegolnosci poblazanie im.My mamy swoje rodziny i kazda osoba ktora wkracza na nasze terytorium musi sie dostosowac.Nie ma znaczenia czy to moj brat,siostra meza czy jego dziecko.
 
Do góry