reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Powiem wam że olałam już jej naukę- bo widzę że ja jestem kozłem ofiarnym, babcie opisałam wyżej, tatuś przyjdzie wielce zmęczony z pracy więc nie będzie sprawdzał jej lekcji- czyli to zadanie spada na mnie- a ja nie mam do tego nerwów, ma np nauczyć się czytać-- no to do tej pory z nią siedziałam póki nie czytała w miarę ładnie a po jednym przeczytaniu tekstu nie ma szans żeby było dobrze, więc mówię jej czytaj jeszcze raz i od razu momentalnie płacz, szlochanie i mądrowanie się ze ona dobrze czytała a ja się nie znam. Tabliczka mnożenia do 50- pytam a jak są 3 błędy to musi posiedzieć i sobie powtórzyć- od razu płacz i mądrowanie się że ona umie tylko jej się pomyliło, szlochanie przerywane lamentowaniem że inne dzieci mama spyta raz i już nie muszą powtarzać. A za jakie grzechy ja mam sobie flaki wyprówać i być jeszcze tą najgorszą- bo babcie tańczą jak im zagra, mąż zmęczony a ja mam wielce ją uczyć. Jak ktoś ma w głowie że na złość się nie nauczy to się nie nauczy. Teraz jak przyjdzie ze szkoły to mówię jej tylko odrób lekcje i tyle.
Skąd ja to znam Izyda.
U mnie w domu nawet 17-latek nie wie (albo nie chce wiedzieć), że najpierw jest obowiązek a potem przyjemność.
Zawsze wszystko spada na mnie: pranie, gotowanie, sprzątanie i zajęcie się maluchem. A mąż wraca z pracy i chce się zdrzemnąć. Ja nawet nie moge się położyć jak maluch śpi bo kto zrobić obiad chociażby dla niego??
 
reklama
Skąd ja to znam Izyda.
U mnie w domu nawet 17-latek nie wie (albo nie chce wiedzieć), że najpierw jest obowiązek a potem przyjemność.
Zawsze wszystko spada na mnie: pranie, gotowanie, sprzątanie i zajęcie się maluchem. A mąż wraca z pracy i chce się zdrzemnąć. Ja nawet nie moge się położyć jak maluch śpi bo kto zrobić obiad chociażby dla niego??
hiih tak to chyba w prawie każdym domu jest... no poza cudown Kindzią! a tu Ci Kinda gratuluję!

Ps. u mnie jest to samo... całe szczęście że choć Wiktor wie co do niego należy...:blink:
 
Z wiktorią byłam dzisiaj u psycholog, mówi że musimy być bardzo konsekwentni i nie można rezygnować z raz zadanej kary, ani jej uegać. Mówi że najgorszy wpływ ma na nią to że u nas ma wytyczone granice a u dziadków robi co chce a żeby była poprawa wszędzie musi być traktowana tak samo. A że z babcią nie ma szans na kompromis bo ona chce być taka super ze nawet będzie kłamać że nie pozwalała na to czy na tamto a tak naprawdę będzie i tak robić swoje więc psycholog mówiła że korzystne jest by tam nie jeździła, bo wszystko co wypracujemy w domu trafi szlak przez jeden weekend tam.
 
Izyda oj bedzie ciężko! i co rozmawiałaś z mężem? zabronicie sie spotykać z babcią w jej domu? może spotkania z babcią pod waszym okiem wchodzą w grę?

U nas jest ten sam problem niestety... Konrada matka straszy go karą tzn. mówi że jak bedzie miał na półrocze jakąś 3 to u niej przez miesiąc ma zakaz gry na kompie i playstation, półrocze było a synuś ma 4 mierne i 3 tróje... był u mamusi na weekend i jak myślicie co robił :angry: zero konsekwencji:no::-:)angry: i jak tu z nim i z nią pracować:confused:
 
Mąż mnie popiera, ale zauważyłam że z niego niezły cwaniak pod tym kątem jest. W domu wielki wojownik, a przy mamusi "o większego trudniej zucha niż był stefan burczymucha". Tak jak ostatnio babcia stwierdziła że kupi wiki kurtkę, ja powiedziałam że po co skoro ma 4 zimowe kurtki i o to wielka afera, obraziła się i trzasła słuchawką. Mąż w domu stoi za mną, też uważa że absolutnie kolejna kurtka odpada, a potem pojechał podlizywać się obrażonej mamie i zawiózł jej film dvd, o kurtce nic nie wspomniał. Czyli wyszło że to ja ta zła. Już mu teraz zapowiedziałam że o psycholog porozmawia ze swoją mamą sam. A odwiedzać teściową będziemy z wiki, tyle że sama tam nie będzie jeżdzić, bo wtedy 'hulaj dusza -piekła nie ma'
 
Hej Dziewczyny!

Izyda - tez przechodzilam zaki scenaruisz wzobogacony o wybuchy histerii ze strony Nilsa i tesciowej. Bogu dziekuje - wszytsko sie powoli uspokaja.Ba! Musze nawet przyznyc ze Nils mnie pozytywnie zaskoczyl stwiedrzajac ze "nie ma ochoty na wieczne narzekanie babci i niezdrowe nakrecanie sytuacji"!!!Az mnie zatkalo.Nie chce jeszcze spiewac piesni pochwalnych bo moze mu sie znow odmienic ale musze przyznac ze mnie milo zaskoczyl.Obym nie zapeszyla ;o)
Musze przyznac ze "Mlody" oswoil sie i znalazl w roli przyszlego starszego brata na medal!!
Na poczytku byl totalnie rozdarty i przeprowadzilismy cale godziny rozmow ale widze ze chlopak teraz naprawde sie cieszy na malenstwo.Musialam mu nawet obiecac ze go nastepnym razem wezme do gina by mogl zobaczyc jak to wyglada "na zywo" a nie tylko na zdjeciu ;o)
Goni mnie teraz za kazdego papierosa ktorego zapale ( niestety naleze do tych okropnych co to nie daja sobe dobrze rady z rzuceniem) i pilnuje bym "jadla za dwoje" :o)
Obu babciom ( tesciowej i mamie jego mamy) powiedzial ze maja sobie dac spokoj z glupim gadaniem bo on nie wierzy bym go odepchnela a on sam nie da sie nastawic negatywnie do Bobasa.
Mam wiec tylko nadzieje ze tak zostanie ...
Caluje Was serdecznie
 
hej Dziewczęta:)
u mnie niestety kryzys, jakiego chyba jeszcze nie było. Przykro to pisać, ale po raz kolejny - M. ustalił ze mną jedno, a potem zrobił z Małą zupełnie co innego. Akurat to wyszło jak byliśmy na balu ostatkowym.... więc się rozłościłam, przy wszystkich nawrzeszczałam na niego. A on "Wiesz, chodź teraz potańczymy, a w w domu się na mnie pozłościsz" cytryna z mojej szklanki prawie skończyła na jego kolanach...
I niby przeprasza i żałuje, ale... po raz kolejny wystawiona do wiatru, co poprostu przelało we mnie czarę goryczy ostatnich kilku tygodnii:( jestem w rozsypce totalnej.
pozdrawiam was serdecznie
 
Ja tylko na chwilkę. 3 marca mam zaplanowaną cesarkę. Cieszę się, że aż nie wiem co ze sobą zrobić..bo to jeszcze 3 dni, a wiele może się zdarzyć. Trzymajcie kciuki za mojego Leniuszka, który się zbuntował i siedzi z główką do góry.
Pozdrawiam gorąco i radośnie, Anka
 
reklama
Ja tylko na chwilkę. 3 marca mam zaplanowaną cesarkę. Cieszę się, że aż nie wiem co ze sobą zrobić..bo to jeszcze 3 dni, a wiele może się zdarzyć. Trzymajcie kciuki za mojego Leniuszka, który się zbuntował i siedzi z główką do góry.
Pozdrawiam gorąco i radośnie, Anka
Trzymamy kciuki!
 
Do góry