reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Eni przypomniał mi przyklad naszych zanjomych, gdzie różnica wieku była 10 lat. Obie to dziewczynki. Starsza dokuczała młodszej jakby były rówieśnicamy (młodsza miała wtedy rok ??? :o). Tam były jeszcze psore klopoty finansowe, bo starsza chciała koniecznie super ciuchy, mamam zaostała z mlodszą w domu i mogli sobie pozwolić na o wiele mniej różności. TRwało to kilka miesięcy. Rodzice starali sie starszą angażowa w pomoc przy małej - oczywiście bez przesady, ale po to żeby poczuła bliskość z nią. Jednocześnie starali sie poświęcać tylko jej jakiś czas. Teraz jak zobaczyłam ostatnio z jaką czułością starsza traktuje młodszą i jak młodsza skacze do góry jak starsza wraca ze szkoły to nie uwierzyłabym w to co było wcześniej. Niestety sporo zdrowia to kosztuje, ale jak sie to zaakceptuje to blikość i poczucie jedności jakie sie mimo wszystko wytworzy jest na zawsze ;D
A co do ex, to ... szkoda miejsca, a Twojemu mężowi może sie przyda takie doświadczenie, żeby docenić jaki skarb ma w domu ;D
:-* :-*
 
reklama
Eni, jeśli chodzi o komunijne sprawy, to u nas było tak samo - na komunię córki żadnego zaproszenia, jedynie oświadczenie, że w prezencie przyjmują tylko pieniążki i to do mamuśki rąk własnych (!)... znaczy dawaj kasę i spadaj.... teraz zbliża się komunia syna - bo mąz ma dwoje z poprzedniego małżeństwa - i wybierają się razem - mąż i jego córka, która z nami mieszka. Też nie zostali zaproszeni oficjalnie, tylko łaskawie poinformowani, gdzie i o której (to już coś). Oczywiście na przyjęcie pokomunijne mąż nawet nie ma zamiaru iść... ale tak to bywa. Najgorsze jest to ,że syn już też płacze, że chce mieszkać z nami - serca nam krwawią... ale jednocześnie jesteśmy przerażeni, bo już się nawet pies w naszej chałupie nie zmieści i musieliśmy wymeldować do dziadków, a co dopiero kolejny dzieciak.... teraz jest ciężko, ale wtedy do byłoby już nie do życia....

pozdrawiam
nikita
 
:)  Witam!!!

Kochane jesteście potraficie podnieść na duchu ,mam tylko nadzieję że do czasu jak jedo syn pójdzie do komuni to nie będzie się już tak przejmował, no ale na to mamy jeszcze 3 lata a potem przerwa i w końcu będzie pełnoprawnym rodzicem na komuni u naszego Nikusia, ale dość o tym -bardzo Wam dziękuję za wsparcie.

Obawiam sie że moje kłopoty z dzieciakami to sie dopiero zaczynają ,bo córcia męża coraz częściej fochy stawia łaske robi że przyjeżdża do taty ,obawiam sie że ten wyreżyserowany i zaplanowany brak taty na komuni został dziecku z zupełnie innej perspektywy przedstawiony-że niby on ma ją gdzieś- bo do tego zdolna jest  >:D ex mojego męzusia ,ale postanowiłam że sie z nią spotkam bo mamy pare spraw niezałatwionych od dawna do omówienia i zrobie w końcu z tym porządek nie pozwole szargać swojego imiena a jak nie dotrze po dobroci to zawsze są sądy nie boje się ich w przeciwieństwie do niej i tu jestem o jeden krok do przodu przed nią , powiedziałam kiedyś mężowi że jak zajdzie mi za paznokcie to zostawie ją z niczym a dzieci będą u nas prawnie i to my będziemy decydować kiedy pańcia zobaczy dzieci -ale to ostateczność wolałabym załatwić wszystko w drodze dialogu i mam nadzieje że mi sie uda, połowe mniej bedzie kłopotów.

Kończe na razie bo moje maleństwo wstało ,mimo wczorajszej gorączki dostał dziś dwie szczepionki i jest gorzej niż wczoraj jak zaśnie to postaram się tu zawitać i poklikać na razie :)
 
nikita33 pisze:
Eni, jeśli chodzi o komunijne sprawy, to u nas było tak samo - na komunię córki żadnego zaproszenia, jedynie oświadczenie, że w prezencie przyjmują tylko pieniążki i to do mamuśki rąk własnych (!)... znaczy dawaj kasę i spadaj.... teraz zbliża się komunia syna - bo mąz ma dwoje z poprzedniego małżeństwa - i wybierają się razem - mąż i jego córka, która z nami mieszka. Też nie zostali zaproszeni oficjalnie, tylko łaskawie poinformowani, gdzie i o której (to już coś). Oczywiście na przyjęcie pokomunijne mąż nawet nie ma zamiaru iść... ale tak to bywa. Najgorsze jest to ,że syn już też płacze, że chce mieszkać z nami - serca nam krwawią... ale jednocześnie jesteśmy przerażeni, bo już się nawet pies w naszej chałupie nie zmieści i musieliśmy wymeldować do dziadków, a co dopiero kolejny dzieciak.... teraz jest ciężko, ale wtedy do byłoby już nie do życia....
pozdrawiam
nikita
Nikita Ty to jesteś złoty człowiek!!!! Jesli Twój mąż sobie z tego nie zdaje sprawy to ja mu to powiem ;) Widzisz mówilaś że więcej dzieci nie będziesz mieć, a.... masz juz troje :) Ja cały czas jestem dobrej myśli, że to wszystko sie ułoży tak, że niedługo wszyscy bęziecei szczęsliwi!
Eni no coz jak ktos sie prosi o cos to nie spelnic jego potrzeby ;) ;D Zycze ci jednak zalatwienie na drodze negocjacyjnej :p

Milej nocki Dziewczyny! :-*
 
Magdalenko, tak fizycznie to tych trojga narazie nie mam, bo pisałam, że młody jęczy, że do nas chce, ale jeszcze go u nas nie ma... zresztą podejrzewam, że mamuśka za nic go nie wypuści, no bo co wtedy z mieszkaniem, musielibyśmy się chyba zamienić.... dodam, że eks mieszka w mieszkaniu mojego męża (oczywiście większym, niż moja - nasza kawalerka).. więc synek jest jakby wentylem bezpieczeństwa - dopóki jest z nią, to i chata jest... mąż proponował już, ze my weźmiemy oboje i zamienimy się na mieszkania, ale pani szanowna nie bierze takiej opcji pod uwagę... coż, zobaczymy jak się sprawy rozwiną...
A czy ja taki złoty człowiek jestem, to nie wiem, wydaje mi się, że normalny.... tak czy inaczej nie czuję się przez męża niedoceniona :laugh:, trzeba przyznać, że okazuje mi wszystko co trzeba, we właściwy sposób ;)...

Ale z jednym to trafiłaś w sedno - Filip napewno nie jest już jedynakiem ;), bo ma prawdziwą siostrę, w domu, na co dzień. W dodatku i na szczęście się lubią...

pozdrawiam
nikita
 
Jestem nowa na waszym watku
ale powiem wam szczerze dziewczyny ze przejscia z nie swoimi dziecmi sa ciezki a najbardziej boje sie tego jak by zaragowal moj partner jak by cos bylo nie tak pomiedzy mna a jego synem a zawsze na nas jest najlatwije zrzucic problemy wychowawcze dziecka.......... :p
Synek mojego partnera ma 1,5roku mamy jeszce troche czasu na nauczenie sie o sobie czegos wiecej i ze maluszek zdazy sie przyzwyczaic do sytulacji ........jestem szczesliwa ale boje sie ze przyjdzie taki moment ktory mnie przerosnie w tej sytulacji
chcialabym jeszce sie was spytacj jak poszlo waszym partnerom w sprawie opieki nad dzieckiem? bo ta kwestia jeszce przed nami...
pozdrwiam z lodzi ania
 
Lucyann, głowa do góry, w sumie to jesteś w nienajgorszej sytuacji, bo chłopiec jest jeszcze mały i dzięki temu powinno być Ci łatwiej jeśli chodzi o nawiązanie kontaktu niż na przykład z kilkuletnim dzieckiem czy nastolatkiem. To już jest plus dla Ciebie. Tylko weź pod uwagę, że niedługo będziecie mieli do czynienia z buntem dwulatka - nie pomyl się i nie weź tego za niechęć do Ciebie - możesz przeżyć niepotrzebny stres, bo dwulatek z natury potrafi być krnąbrny, ale to nie znaczy, że jest przeciwko Tobie.
Jeśli chodzi o zrzucanie na nas winy za problemy wychowawcze, to wydaje mi się, że raczej rozsądny facet tak nie zrobi - w każdym razie mojemu nigdy nie przyszło by do głowy obwiniać mnie za jakieś problemy z jego dziećmi... ale jedna i najważniejsza rzecz, jaką my możemy i musimy brać pod uwagę to jest to, że nie wolno nam wchodzić w rolę matki dla takich dzieci i nie możemy próbować im tej matki zastąpić, bo to może rodzić bunt. Możemy za to być tak samo przyjazne i życzliwe i zdobyć sobie taki sam szacunek. A momentów trudnych napewno nie zabraknie i pewnie nie raz pomyślisz sobie, że nie dasz dłużej rady.... ja też miałam nie raz takie myśli, a jednak dawałam radę ... strach to normalna reakcja, chyba każda z nas w takiej sytuacji go przeżywa - bo nie wiadomo, jak będzie, jak się ułoży i czy wszyscy będą się dobrze czuli w tej nowej sytuacji. W każdym razie - powodzenia...
Ciekawa tylko jestem, jak zachowuje się eks żona - bo pytasz o sprawy opieki, ale nie piszesz, co z matką dziecka. Generalnie, jeśli nie ma jakichś bezdyskusyjnych przeslanek typu alkohol na przykład, to raczej sądy są skłonne przyznawać dzieci matkom. No chyba, że matka sama zrzeknie się tego prawa. U nas na przykład było tak, że mąz chciał po rozwodzie wziąć córkę, a synka zostawić z matką, bo same dzieci skłaniały się do takiego rozwiązania. Jednak biegły psycholog stwierdził, że lepiej byłoby nie rozdzielać rodzeństwa. Skutek tego był taki, że po paru latach córka zaczęła uciekać z domu i w końcu i tak trafiła do nas, tyle, że teraz jest w takim wieku, że już może sama zdecydowac, u kogo chce mieszkać. Sprawa prawnego przyznania opieki nad nią też jeszcze przed nami, ale u nas pójdzie łatwiej właśnie z tego względu, że dziewczyna ma już ponad 13 lat.
A u Was - jakby z tą opieką nie wyszło, to zawsze warto postarać się o dobry kontakt z maluchem, bo on będzie rósł i wszytko to, co wypracujesz teraz będzie w przyszłości procentować. Jak Cię teraz polubi to już mu tak zostanie.
Powodzenia

nikita
 
ale mnie tu dlugo nie bylo.... nie chce mi sie ostatnio przed kompem siedziec, dzisaj forumowe mamy bydgoszczanki mialy spotkanie, najpierw bylysmy w zoo a puzniej dzieciaczki gonily sie na polance, ale mi ten dzien dzisiaj zlecial, padnieta jestem:)
 
reklama
Do góry