@NewMom ludziom zawsze łatwo będzie przychodziło ocenianie. Dużo trudniej jest spróbować człowieka zaakceptować nawet jeśli nie spełnia naszych oczekiwań, czy jego światopogląd, myśli, czy emocje są odmienne od tych, które się reprezentuje. Pięknie ominelas tu te walkę słowna. To nie twoja walka. Ty masz swoją własną, prywatną [emoji178].
Domyślam się, że bardzo ciężko jest przełamać się do rozmowy z psychologiem, zwłaszcza w takim zakamuflowaniu, jakie musi mieć na sobie. Jednak uwierz mi, potrzebujesz tego. Prędzej czy później będziesz potrzebować. A z perspektywy czasu spojrzysz na siebie i będziesz myślała po co się wzbranialam. Niech ta myśl spotkania z terapeuta dojrzewa w tobie, a jak przyjdzie odpowiedni czas, to po prostu to zrób. Zobaczysz, że będzie ci łatwiej ogarnąć rzeczywistość.
Nigdy nie miałam wątpliwości, że kochasz swoja córeczkę. W twoich postach ta miłość jest zawarta. Jednak z doświadczenia wiem, że emocje potrafią nam uprzykrzyć życie i sprawić, że zaczynamy je odbierać w niewłaściwy sposób. To nie zarzut. To się po prostu dzieje. Można kochać swoje dziecko i jednocześnie chcieć jego śmierci. To dla wielu nie do pojęcia. Ale to emocje. One się pojawiają niezależnie od tego, czego chcemy czy pragniemy. Ważne jest co my z tym robimy. I odsyłam cię do psychologa, bo widzę, że jest dużo destrukcyjnych emocji w tobie. Ty się z nimi męczysz, a terapeuta może pomóc ci je wypowiedzieć, zrozumieć i wskazać co z nimi dalej zrobić. Nie tak w prost, ale jednak. Fajnie, że piszesz tu o tym, co się w tobie dzieje. To trochę pomaga. Jednak wypowiedzenie ich głośno, poczucie ich ponownie w ciele, usłyszenie ich na nowo, dookreślenie i to spojrzenie z boku są niezwykle pomocne. Nikt nie odbierze ci trudu. Nikt z nas go nie zmniejszy ani nie zniweluje. Jednak tyle ile możemy...jesteśmy tu dla ciebie i z tobą. Mało kto wie, co dzieje się z człowiekiem, kiedy wymarzone dziecko okazuje się nieuleczalnie chore. A potem wszystko się sypie. Pobyty w szpitalu są bardzo destrukcyjne. Ta ciągła niepewność, życie z godziny na godzinę, brak stałości, poczucia bezpieczeństwa, ta bezradność wobec tego, co się dzieje wokół nas i w nas... Dużo mogłabym pisać. Mało kto potrafi to zrozumieć...
Wrócić do domu... Najpiękniejsze marzenie na świecie. Wrócisz do niego i zabierzesz ze sobą maleńka. W domu wszystko wyda się prostsze, bardziejsze do ogarnięcia... Będziesz z rodziną, wśród najbliższych, wśród miłości. To doda ci trochę skrzydeł, wiary w lepsze jutro. Wrócić do domu... To marzenie się spełni. Niedługo będzie twoim udziałem [emoji307]
Ps niedługo będziesz umiała zdecydowanie lepiej pielęgnować córeczkę niż lekarze. Już jesteś w tym coraz doskonalsza.
NewMom, w razie czego pamiętaj, że może nie śpimy na pieniążkach, ale w razie co możemy wesprzeć...