reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

reklama
A jak twoje wyniki, jak samopoczucie? Dbaj o siebie, potrzebujesz bardzo dużo sił ! Jak starsze dzieciaki , spokojniejsze troszkę ?
Jak nazwiecie maleńka?
Mam nadzieje, ze będziesz tu pisać i po porodzie, bardzo trzymam za was kciuki!
 
Wyniki mam dobre tylko mi płytki krwi spadają ale to jak zwykle ale nastrój mam straszny przygnębienie jak nie wiem co, musze się wziąć za porzadki bo mieliśmy mały remont ale w ogóle nie mam chęci.
 
Ja można powiedzieć w nocy co chwilę pobudka do toalety, w dzień jedna godzina ok jestem w stanie coś zrobić a potem nie mam sił ledwo chodzę chce mi się spać kręci mi się w głowie lub jest mi duszno, ogólnie nie wiem jak wytrzymam jeszcze miesiąc bo pewnie pod koniec października lub w drugiej połowie będę mieć cesarkę, jestem dużo bardziej wyczerpana niż w poprzednich ciążach.Dzieci raz lepiej raz gorzej, syn miał ostatnio straszne dni wogole nie reagował na to co się do niego mówiło i jeszcze kupa w majtki kilka razy, teraz jest lepiej, liczę na to że otworzą przedszkole ale to dopiero w przyszłym tygodniu się dowiem.Bo szkodzi mu to siedzenie w domu choć ma tu babcie dziadka ciocioe niedaleko i wszedzie go bierzemy nawet jak jadę na USG do Krakowa, to już my się nudzi choć prawie całe dnie na polu spędza.
 
Tyle stresu i wysiłku masz , ze nie dziwne, ze złe znosisz. Normalnie jest ciężko w końcówce... jeszcze covid tyle komplikuje. Podziwiam jak ogarniasz wszystko.
Starszaki pewnie tez odczuwają twój stres , to pogłębia problem ... eh jak to się czasem potrafi wszystko skomplikować.
 
Czytam ten wątek i doskonale rozumiem strach NewMom. Wiem doskonale, że wszystko zależy od stanu psychicznego, od podejścia do każdego problemu.
Zazdroszczę osobom z pozytywnym nastawieniem do życia.
Znam kilka osób z bardzo chorymi dziećmi, kalekimi, fizycznie i umysłowo. Ale są tak otwarte na świat, tak mimo wszystko zadowolone z życia, że aż niesamowite.
Może to przychodzi z czasem, może z wielką wiarą w Boga. Nie wiem.

Ja się wszystkim zawsze zamartwialam.
Czasami jak widzę te rodzinne dramaty, to człowiek myśli że na ich miejscu nie dał by rady. Ale tak nie jest. Bo tego się nie przewidzi.

Z dzieckiem każde badanie, wyniki badań krwi itd to nerwy. Przypadkowe badanie może wykryć coś strasznego. I tak przecież się dzieje. I znowu ważne jest przygotowanie w głowie.
Czasami rozumiem że ktoś tak się boi, że po prostu nie chce myśleć o urodzeniu dziecka. Bo to nie kończy się na porodzie.
 
Dokładnie ja teraz mam jeszcze kłopoty z mężem bo strasznie się zmienił albo zawsze taki był ale o tym pisałam na innym forum i wiem że to najgorszy moment na to dziecko bo psychika strasznie mi siadła...
 
Cześć dziewczyny,
Chciałam się podzielić moja historia może Cię podniosę troszkę na duchu.
A więc 22.05.2018 urodziłam drugie dziecko.. Oskarka.. Mimo wszystkich badań, gdzie niby było wszystko ok,mimo starań urodził się ciężko chory. A ja o niczym nie wiedziałam.. W 1dobie trafiliśmy do Prokocimia.. Tam spędziłam z nim 14mieisiecy. Gdy dowiedziałam się że jest chory nie rozumialam Dlaczego my i takie tam. Ale po cc zobaczylam go. Zakochałam się w nim. Wiedziałam że on mi da siłę a ja jemu by walczył. I tak żyliśmy 14mieisicy.. W między czasie ciągle coś.. Co wyjście do domu kończylo się powrotem po paru dniach karetką albo helikopterem. Ale profesor chciał żeby brat poznał Brata. Więc nauczyli mnie reanimacji, Oklepywania dzieci z mukowiscydoza., podpisanie kroplówki hiperalimwntacyjnej. Itp. Zrobiła bym wszystko dla niego. Kochałam go jak nigdy nikogo. Mój starszy syn nie miał praktycznie matki ale miał ojca musieliśmy sie jakoś podzielić. On w domu z synem a ja tam z chorym synem..
Oskarek zmarł. Nie został zdiagnozowany. Nie wiadomo co było że był tak chory. Badania nic nie dały tylko sekcja mogła nam pomóc ale też dużo nie wniosła. A ja żałuję że go nie ma. Że dano nam tak malo czasu. Tęsknię jak cholera i powiem Wam jedno że kocham to dziecko z jego chorobą bardziej niż bez. Decydując się na dziecko miałam 22lata, i w wieku 22lat potrafiłam więcej niż nie jedna osoba. Ale mimo młodego wieku dałam radę. Ja zawsze bałam się dzieci chorych. A teraz widząc chore dziecko widzę ile walczyl. Ile pokonał że mimo choroby on żyje.
Strach zawsze będzie i jestem pewna że z czasem zaakceptujesz chorobę dziecka i ja po kochasz. Najpierw jest złość. Nie zrozumienie. Szukanie Winnego. Ale potem przychodzi ta czysta miłość matczyna 😘 i wiążesz się z chorym dzieckiem już na zawszę
Dziecko może nie mówić a matki wiedzą co chce ich dziecko a to coś cudownego. Widać tą miłośc.
Ja bardzo tęsknię z moim dzieckiem, nie pogodzilam się z tym że go nie ma. Kocham oby dwóch synków najbardziej i nigdy nie wstydziłam się że miałam chorego. Syna. Wręcz przeciwnie, Bóg wie komu daje chore dzieci. I to nie kara jest posiadanie chorego dziecka.

Pozdrawiam ciepło
 
Ostatnia edycja:
Dziękuję Jetkaa za te słowa.Ja narazie jestem poza tym, tzn syn idzie od poniedziałku do przedszkola, dopiero dziś zapadła decyzja że otwierają i muszę jakoś ogarnąć temat wyprawki itd bo to pierwszy jego rok ps. a nawet w rodzinie nie mam się kogo poradzić więc jestem zielona i jest stres.
Cześć dziewczyny,
Chciałam się podzielić moja historia może Cię podniosę troszkę na duchu.
A więc 22.05.2018 urodziłam drugie dziecko.. Oskarka.. Mimo wszystkich badań, gdzie niby było wszystko ok,mimo starań urodził się ciężko chory. A ja o niczym nie wiedziałam.. W 1dobie trafiliśmy do Prokocimia.. Tam spędziłam z nim 14mieisiecy. Gdy dowiedziałam się że jest chory nie rozumialam Dlaczego my i takie tam. Ale po cc zobaczylam go. Zakochałam się w nim. Wiedziałam że on mi da siłę a ja jemu by walczył. I tak żyliśmy 14mieisicy.. W między czasie ciągle coś.. Co wyjście do domu kończylo się powrotem po paru dniach karetką albo helikopterem. Ale profesor chciał żeby brat poznał Brata. Więc nauczyli mnie reanimacji, Oklepywania dzieci z mukowiscydoza., podpisanie kroplówki hiperalimwntacyjnej. Itp. Zrobiła bym wszystko dla niego. Kochałam go jak nigdy nikogo. Mój starszy syn nie miał praktycznie matki ale miał ojca musieliśmy sie jakoś podzielić. On w domu z synem a ja tam z chorym synem..
Oskarek zmarł. Nie został zdiagnozowany. Nie wiadomo co było że był tak chory. Badania nic nie dały tylko sekcja mogła nam pomóc ale też dużo nie wniosła. A ja żałuję że go nie ma. Że dano nam tak malo czasu. Tęsknię jak cholera i powiem Wam jedno że kocham to dziecko z jego chorobą bardziej niż bez. Decydując się na dziecko miałam 22lata, i w wieku 22lat potrafiłam więcej niż nie jedna osoba. Ale mimo młodego wieku dałam radę. Ja zawsze bałam się dzieci chorych. A teraz widząc chore dziecko widzę ile walczyl. Ile pokonał że mimo choroby on żyje.
Strach zawsze będzie i jestem pewna że z czasem zaakceptujesz chorobę dziecka i ja po kochasz. Najpierw jest złość. Nie zrozumienie. Szukanie Winnego. Ale potem przychodzi ta czysta miłość matczyna [emoji8] i wiążesz się z chorym dzieckiem już na zawszę
Dziecko może nie mówić a matki wiedzą co chce ich dziecko a to coś cudownego. Widać tą miłośc.
Ja bardzo tęsknię z moim dzieckiem, nie pogodzilam się z tym że go nie ma. Kocham oby dwóch synków najbardziej i nigdy nie wstydziłam się że miałam chorego. Syna. Wręcz przeciwnie, Bóg wie komu daje chore dzieci. I to nie kara jest posiadanie chorego dziecka.

Pozdrawiam ciepło
 
reklama
@NewMom Zwykle w przedszkolu mają listę wyprawkową, często życzą sobie też, żeby dawać chusteczki nawilżane itp. Na początek na pewno kapcie i worek z ubraniami na przebranie w razie wpadki toaletowej. Łatwej adaptacji dla Twojego synka i trochę wytchnienia dla Ciebie!
 
Do góry