G
gość _199
Gość
Zastanawiam się jak bardzo mało wiarygodne są te statystyki, skoro ja miałam ryzyko 1:62, znam dziewczynę która miała 1:30 i mamy zdrowe dzieci pod sercem, a tutaj ryzyko pośrednie i dziecko chore. Znam też osobiście dziewczynę, której przy porodzie okazało się, że dziecko jest chore, pappa wyszło nie wskazując na chore dziecko.A co w sytuacji, gdy z wyników badań nic nie wskazuje na ZD, a dziecko rodzi się z tą wadą? Tutaj było podobnie, NT było ponad 2 - czyli mieściło się w normie, wady serca można (ale nie musi to wcale być widoczne) uwidocznić dopiero w 2 a często dopiero w 3 trymestrze, co też u autorki wątku od razu stwierdzono. Wady chromosomalne można potwierdzić tylko i wyłącznie amnopunkcją (nawet Sanci lub Nifty to testy statystyczne) i tak też zaproponowano autorce po stwierdzeniu wady serca. Ryzyko pośrednie w Polsce określane jest w granicach pomiędzy 1:1000 a 1:300 i wówczas to od pacjentki zależy czy chce sobie robić dodatkowe badania czy nie. W ryzyku wyższym niż 1:300 proponuje się amniopunkcję, a i tak jest to tylko propozycja, lekarze nie zmuszają do wykonywania badań. Moim zdaniem nie ma tutaj w żadnym wypadku błędu lekarzy. Tak jak autorka sama napisała, ma żal do siebie, ze nie drążyła tematu skoro widziała, że ryzyko wyszło pośrednie. Niestety szacuje się, ze nawet 40% płodów nie daje żadnych oznak wad chromosomalnych widocznych w USG, a wady serca nie są świadectwem i pewnością, ze dziecko ma ZD. Zawsze się ma żal do lekarzy, ze można byłoby zrobić więcej, ale to my pacjenci podejmujemy decyzje - jak ludzie maja chore dzieci to szukają prąd, konsultacji wszędzie na całym świecie sami - a nie ze lekarz ze szpitala obok nic nie mówił, to siedzieli z założonymi rękami w domu, a bo lekarz taki i taki mówił, ze się nie da. Niestety nie da się przewidzieć wszystkich chorób przed 20 tygodniem ciąży, i nie jest to wina lekarza, choć każda z nas by chciała wówczas zapewnienia na 100%, ze dziecko jest zdrowe.
Po co ta diagnostyka prenatalna, skoro daje więcej pytań niż odpowiedzi, czemu nie jesteśmy kierowani na poważne padania krwi typu nifty tylko na jakieś statystyki, a jak wiadomo ta dziedzina nauki ma sporo błędów.