reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

@NewMom Pytałam konkretnie o śmierć dziecka, bo takie traumy czasami zbliżają ludzi. Nawet jeśli zbliżą na chwilkę i nie spowodują prawdziwej, trwałej zmiany relacji, to dobrze podczas pogrzebu mieć kogoś, kto szczerze jest w stanie powiedzieć "współczuję, wiem przez co przechodzisz". Ale z drugiej strony, wiem, że ludzie są różni, różnie sobie (nie) radzą i równie dobrze teściowa może z pozycji "autorytetu" wypowiadać się, że ona miała inaczej, coś robiła, czegoś nie robiła itd. Co do zapraszania na pogrzeb, to ja uważam, że to Wy decydujecie i musicie mieć na uwadze tylko swoje dobro. Tylko dysponentów grobu, w którym już leży Aniołek a Wy chcecie zrobić dochówek, na pewno bym uwzględniła, że mają prawo przyjść.

@Smaily Dziecko jest ochrzczone, to nie będzie pokropek.
No może. Tak się chyba ksiądz wypowiedział. Też wtedy nie wszystko do mnie docierało. A córkę też ochrzciliśmy. Wiem tylko że to nie był taki "zwyczajny" pogrzeb. Ksiądz mówi parę słów od siebie, modli się, kropi ziemię i zakopują trumnę. Wszystko trwa może z 10-15min. Przynajmniej tak to pamiętam.
Co do rodziny to moja była wspierająca od początku, a i tak kilka rzeczy jest mi trudno przebaczyć do dzisiaj. Denerwowała mnie rozpacz i łzy innych ludzi, skoro ja potrafiłam się trzymać w pionie. Ach, to skomplikowane. Jeśli ktoś nie chce rodziny to ja to rozumiem. I rodzina musi to uszanować.
 
reklama
Tak samo nie nosi się żałoby po takim małym dziecku..

Co znaczy nie nosi się żałoby?
Nie wyobrażam sobie większej… Żałoby nie czułam po śmierci Babci, po przeżytym życiu, kiedy smierć była normalnym, naturalnym co następuje po długim życiu i była dla Niej najlepszym wyjściem. Kochałam ją, tęskniłam ale nie żałowałam…

Smierć dziecka nigdy taka nie jest.
 
Dokładnie, gdy umrze malutkie dziecko nie ma Mszy pogrzebowej. Jest ale za rodziców. Tak samo nie nosi się żałoby po takim małym dziecku.. U nas wyglądało to tak że msza była za nas. Modlitwa na cmentarzu i po kropek i tyle.. Bo ksiądz mówił że takie dzieci ochrzczone nie mają jak narobić grzechów i ona od razu są w niebie .
Z tego co wiem, to żałobę nosi się w sercu a nie w formie czarnych ubrań... Więc nie rozumiem sformułowania że się nie nosi zaloby po małym dziecku...
 
Troszkę więcej delikatności. Jetka bardzo przeżyła śmierć syna, a to co powiedziała to prawda. Ksiądz o takich rzeczach informuje. Mówi że dziecko jest z Bogiem i jest szczęśliwe, dlatego matka ma porzucić żal i nie nosić żałoby. Matka i ojciec maja żyć nadzieją i radością (!) że spotkają się w niebie.

Każdy ubiera się jak chce. Jeśli komuś w czerni łatwiej się pogodzić ze śmiercią bliskiej osoby proszę bardzo, a jeśli nie chce nosić czerni to też ok.
Tak, smutek mamy w sercu. Ale różne emocje mogą człowiekowi wtedy towarzyszyć.
Co do żalu, smutku i całego bagażu emocjonalnego... To już w człowieku zostaje do końca życia. Proszę nie oceniać.

Ja wierząca nie jestem właśnie po doświadczeniu śmierci i choroby dziecka, ale wiem, że wielu kobietom wiara pomaga w tym trudnym doświadczeniu.
 
Co znaczy nie nosi się żałoby?
Nie wyobrażam sobie większej… Żałoby nie czułam po śmierci Babci, po przeżytym życiu, kiedy smierć była normalnym, naturalnym co następuje po długim życiu i była dla Niej najlepszym wyjściem. Kochałam ją, tęskniłam ale nie żałowałam…

Smierć dziecka nigdy taka nie jest.
Po ksiądz powiedział, że się nie nosi, to się nie nosi...

Tak samo nie rozumiem dlaczego nie robi się pogrzebów dzieciom.
 
Bo dorośli mają mszę któraa im pomóc przebłagać za grzechy, wtedy ta msza jest za ich duszę i komunia też w ich intencji i zamawia się mszę a dziecko no cóż raz że to trauma dla rodziców dwa takie małe aniołki nie zdążyły nagrzeszyc, my nawet nie zamawialiśmy namaszczenia chorych, bo mloda była chrzczona i kilkakrotnie wysyłałam za nią na mszę ofiarę do Łagiewniki, takie male aniołki sa jesze w łasce Bożej która otrzymały na chrzcie SW.
 
Troszkę więcej delikatności. Jetka bardzo przeżyła śmierć syna, a to co powiedziała to prawda. Ksiądz o takich rzeczach informuje. Mówi że dziecko jest z Bogiem i jest szczęśliwe, dlatego matka ma porzucić żal i nie nosić żałoby. Matka i ojciec maja żyć nadzieją i radością (!) że spotkają się w niebie.

Każdy ubiera się jak chce. Jeśli komuś w czerni łatwiej się pogodzić ze śmiercią bliskiej osoby proszę bardzo, a jeśli nie chce nosić czerni to też ok.
Tak, smutek mamy w sercu. Ale różne emocje mogą człowiekowi wtedy towarzyszyć.
Co do żalu, smutku i całego bagażu emocjonalnego... To już w człowieku zostaje do końca życia. Proszę nie oceniać.

Ja wierząca nie jestem właśnie po doświadczeniu śmierci i choroby dziecka, ale wiem, że wielu kobietom wiara pomaga w tym trudnym doświadczeniu.
Nie pytałam złośliwie poprostu bardzo mnie to sformułowanie zdziwiło
Żałoba to raczej stan psychologiczny a nie kolor ubrania czy słowa księdza, stąd kompletnie nie zrozumiałam wypowiedzi Jetki
 
reklama
:( I to jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że rodzice/rodzina powinna mieć prawo to ukrócić.. A nie uporczywe czekanie w cierpieniu na nieuniknione.. 😪💔
 
Do góry