reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

Zgadzam się. Nie wyobrażam sobie nie być przy swoim dzidciatku w takim momencie i zostawić je samo w ostatnich chwilach życia. Rozumiem, że starsze dzieci, samochód itp. ale jeśli naprawdę się chce to zawsze można znaleźć jakiś sposób. Starszym dzieciom z babcią nic się nie stanie przez dzień czy dwa, jaka by nie była... A to też Twoje dziecko. Dziecko, które odchodzi na zawsze i nikt Go nie zegna. Nie ma lepszego ukojenia w cierpieniu niż bliskość cieplutkiej mamusi.... 😢 Ona i tak ogromnie się wycierpiała, ciągle była sama co dla mnie jest nie do pomyślenia. Nie oceniam nikogo, sądzę tylko że kiedyś wyrzuty sumienia mogą dopasc Ciebie dużo silniejsze niż sobie wyobrażasz. Naprawdę strasznie płakać mi się chce, śledziłam wątek od początku. Byłam w ciąży w tym samym czasie. Córeczka miała podejrzenie wady serduszka, nie robiliśmy badań na zd, na szczęście urodziła się zdrowa ale przeżywałam każda chwilę z Tobą, tak jak teraz. Wiem, że mówiłaś w ciąży że już nawet gdyby była zdrowa nie chcesz aby się urodziła, nie chcesz kolejnego dziecka. Ale dzieciątko było, jest jeszcze przez chwilę na tym świecie i marzy mi się aby otrzymało jeszcze trochę milosci w ostatnich chwilach. Kiedy zobaczyłam ta maleńka rączkę popatrzyłam na rączkę córeczki i naprawdę nie mogłam powstrzymać łez. Bardzo porusza mnie historia Twojej malutkiej. Trzymaj się ciepło, mimo że wiem że na to długo czekałaś współczuję okropnie i sciskam 😪
 
reklama
Proszę, powstrzymajcie się od doradzania czy oceniania NewMom, to nie miejsce i czas. Każda decyzja należy tylko i wyłącznie do rodzica, niezależnie od tego, jakie są przyczyny takiej a nie innej decyzji. Nie nam to oceniać. W czym pomoże napisanie „nie wyobrażam sobie”, „ja bym tak nie zrobiła”, i inne?
@NewMom masz wsparcie całym moim sercem, ten zły czas, który Was spotkał, pozostanie już na zawsze w Twojej pamięci. Nie mów o sobie w krytyczny sposób, tylko osoby z podobnym jak Twoje doświadczeniem są w stanie choć trochę pojąć, co przeżywasz. Ja nie mam nawet prawa próbować postawić się w Twojej sytuacji. Niemniej jednak przytulam.
 
Ostatnia edycja:
Jej umieranie może trwać nawet kilka dni więc pomijając fale krytyki jaka na mnie spadła tak wybieram się do niej, i to nie jest tak że wejdę i ona umrze, moje drogie pamiętajcie że jest nadal pandemia i nawet przy umierającym dziecku jest określony czas odwiedzin u nas jest to godzina 13.15-13.45 i nawet przy byciu zaszczepionym dwoma dawkami mogę z nią być tylko max godzine, ona może umrzec w nocy więc logicznie może mnie wtedy z nią nie być. Gdy byłam jeszcze na oddziale a młoda poszło na operacje to na intensywnej Kardiochirurigi byli rodzice starszej dziewczynki, która też umierała przezl kilka dni i był to luty szczyt fali, rodzice mogli ją odwiedzac tylko na 15 minut, zapalkani bo dziewczyna była starsza więc już zdążyli się z nami zżyć dobrze,ale nie mogli z nią być dokoonca
 
Mam nadzieje, ze malutka odejdzie szybko, takie czekanie dla was i dla niej jest napewno strasznym obciazeniem. Pandemia tez doklada 😪. Nie wiem skad bierzesz tyle sily. Rozmawialas juz z dziecmi o tym co was czeka?
Szkoda, ze nie masz wsparcia w rodzine.
 
Myślę, że dziewczyny nie oceniają, nie krytykują, radzą tylko przewartościować sytuację. Bo to co dziś wydaje się być przeszkodą za jakiś czas może wydać się pierdola, możesz żałować... Oczywiście pewnych rzeczy nie przeskoczysz, zasad odwiedzin, chociaż może dałoby się dogadać skoro sytuacja bardzo się zmieniła, chodzi o to, że to ostateczna sytuacja, nieodwracalna.
Rob tak by sobie nie dokładać bólu czy wyrzutów.
 
@NewM - to nie krytyka. Myślę, że nie da sie porównać Twojej sytuacji do sytuacji wielu matek z chorymi, umierającymi dziećmi, o których życie rodzice walczyli bez wytchnienia, bądź wszystko by oddali by te dzieci mogły żyć , nawet chore, niepełnosprawne itd.
U Ciebie rozpacz trwa już od momentu dowiedzenia się o ZD, wielokrotnie o tym pisałaś.
Teraz odczuwam to jak zakończenie pewnej historii, czegoś co dzięki Tobie udało nam się poznać, a Tobie niestety doświadczyć i przeżyć.
Wiemy, że piszesz bo chcesz. Równie dobrze mogłąbyś nie pisać prawdy lub pisać tak jak "wypada" w takich momentach. Dlatego ja bardzo doceniam to , że piszesz tak jak prawdopodobnie jest, nawet jeśli jest to trudne do zrozumienia.
Pozdrawiam serdecznie. Myślę często i boje się pomyśleć o sobie w takiej chwili...
 
Ja jednak uważam, że nie powinnyscie mówić, co wy zrobiłybyście. Nawet jeżeli nie chciałaby odwiedzić córki, to ma do tego prawo, to jest jej decyzja.
Pamiętam, że gdy umierał mój ojciec nie chciałam go odwiedzić i byłam w tym zgodna dopóki właśnie nie słuchałam uwag innych pt. Ja bym tak nie mogła, nie masz wyrzutów sumienia ?
W takich chwilach lepiej nie mówić nic, niż powiedzieć za wiele.
 
Ja już żałobę przeżyłam, wielokrotnie zeszłego roku gdy byłam w ciąży i wiedziałam to wszystko, i teraz wielokrotnie w szpitalu gdy płakałam przy pielgniarkach i lekarzach gdy małej się pogaraszalo gdy byłam z nią na oddziale. Moje dziecko mnie praktycznie nie zna, spędziłam z nią tylko około 3 miesięcy, reszta to tylko szpital i intensywna, na Kardiochirurigi wogole nie było odwiedzin, może dlatego jestem taka jaka jestem teraz, swoje dziecko tylko kilka razy miałam na rękach, może dlatego, od początku każdy wmawial mi że moje dziecko ma tyle obciążen że choć miałam nadzieje i tak czułam się zle
 
Jej umieranie może trwać nawet kilka dni więc pomijając fale krytyki jaka na mnie spadła tak wybieram się do niej, i to nie jest tak że wejdę i ona umrze, moje drogie pamiętajcie że jest nadal pandemia i nawet przy umierającym dziecku jest określony czas odwiedzin u nas jest to godzina 13.15-13.45 i nawet przy byciu zaszczepionym dwoma dawkami mogę z nią być tylko max godzine, ona może umrzec w nocy więc logicznie może mnie wtedy z nią nie być. Gdy byłam jeszcze na oddziale a młoda poszło na operacje to na intensywnej Kardiochirurigi byli rodzice starszej dziewczynki, która też umierała przezl kilka dni i był to luty szczyt fali, rodzice mogli ją odwiedzac tylko na 15 minut, zapalkani bo dziewczyna była starsza więc już zdążyli się z nami zżyć dobrze,ale nie mogli z nią być dokoonca
Też tak to widzę, że nie da się zamówić śmierci na konkretną godzine. To nie jest umieranie w domu, kiedy rodzice mogą postawić wszystko na głowie, byleby czuwać 24h/dobę. Ludzie w szpitalach umierają sami. Nie Ty podjęłaś decyzję o tym, że Jej nie możesz trzymać za rękę. To jej choroba, to realia szpitala, który nie jest hotelem dla bliskich. Ty już podejmowałas swoje decyzje: żeby nie zrobić aborcji, żeby być z Córką w szpitalu, żeby Ją odwiedzać. Podejmiesz decyzję o pogrzebie i o sposobie upamiętniania Córki. Natomiast w ogóle nie myśl w kategoriach, że matka musi siedzieć pod drzwiami szpitala.
 
reklama
Jej umieranie może trwać nawet kilka dni więc pomijając fale krytyki jaka na mnie spadła tak wybieram się do niej, i to nie jest tak że wejdę i ona umrze, moje drogie pamiętajcie że jest nadal pandemia i nawet przy umierającym dziecku jest określony czas odwiedzin u nas jest to godzina 13.15-13.45 i nawet przy byciu zaszczepionym dwoma dawkami mogę z nią być tylko max godzine, ona może umrzec w nocy więc logicznie może mnie wtedy z nią nie być. Gdy byłam jeszcze na oddziale a młoda poszło na operacje to na intensywnej Kardiochirurigi byli rodzice starszej dziewczynki, która też umierała przezl kilka dni i był to luty szczyt fali, rodzice mogli ją odwiedzac tylko na 15 minut, zapalkani bo dziewczyna była starsza więc już zdążyli się z nami zżyć dobrze,ale nie mogli z nią być dokoonca
Nie musisz mieć wyrzutów sumienia. Prawda jest taka, że każdy Człowiek musi się urodzić i umrzeć SAM. Oczywiście nam się wydaje (stąd pewnie niektóre dziewczyny piszą, że nie zostawiły u dziecka samego), że lepiej jest umrzeć otoczonym miłością czy w ramionach mamy. Każda smierć jest tak samo zła i myślę, że umierającemu bez świadomości nie robi to różnicy. To Ty będziesz z tą śmiercią żyć. Wtedy naprawdę może będziesz roztrząsać, czy jednak nie trzeba było tam być. Ale nie myśl, że Twoja nieobecność świadczy o tym, że jesteś wyrodna matką. To nam się wydaje, że smierć przy mamie byłaby lepsza czy lżejsza dla Maleńkiej, że byłaby lepszym zakończeniem jej trudnego życia. Smierć nigdy nie jest dobrym doświadczeniem, nie może być. Oby nie cierpiała już więcej.
 
Do góry