reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

Nie równo to wszystko gra że sobą :( za wysokie tętno i za niska sytuacja :( kurcze ciekawi mnie dlaczego ma tak niska saturacje po zjedzeniu. A miala rezonans albo USG i wszystkie organy ma na swoim miejscu?
Może to wynikać z wady serca. Tetralogia to wada sinicza, ale nie znam się. Albo infekcji niestety. Przy infekcji u mojej córki tętno rosło. Kiedy jej było niewygodnie lub (chyba?) coś ją bolało to tętno skakało i momentami pod 200😔 wszystkie kontrolki szalały na czerwono i pikało na cały oddział... Nawet branie na ręce nie było dla niej miłe.
Oby małej się poprawiło, męczy się biedna.
 
reklama
Mała ma chyba duża niewydolnośc oddechową żeby wogole myśleć o domu....
Mnie się wydaje ze to typowo od wady serca, a może poproś o rozmowę z kardiochirurgami czy nie można przyspieszyć tej operacji? U nas w ogóle nie chcieli operować małej bo miala inne ciężkie wady, ale pogadałam z kardiochirurgiem i podjęli się. Natomiast trzeba to zrobić samemu, nie ma co liczyć na kardiologów bo oni się mega słabo między sobą dogadują. Zawsze trzeba tam sobie wszystko samemu dopilnować, nie daj się zbyć, masz prawo do rozmowy z lekarzem.
 
Przy infekcji pewnie nie przybiera wzorcowo, jak dziś się czuje, dużo płacze? Śpi trochę?
Ta operacja to w tym samym szpitalu?
 
To nie jest tak hop siup dostać psychologa tym bardziej jak mama jest w izolacji z dzieckiem. Psychologowie są owszem, ale bardziej na oiom czy na oddziałach gdzie są dzieci z nowotworami. Tam przychodzą sami do rodziców, bo o taka pomoc ciezko nieraz poprosić, a lekarze tez się nie zapytają. Kolejna sprawa ja byłam w tej sytuacji i mnie w pierwszej kolejności był potrzebny odpoczynek, dom, własne łóżko, zjedzenie ciepłego domowego posiłku, wierz mi po takim czasie w szpitalu ma się inne priorytety. Na rozmowę z psychologiem tez musza być odpowiednie warunki, napewno nie sala szpitalna i dziecko na rękach :/
Dokładnie. Co mi bylo z rozmowy z psychologiem w szpitalu przy płaczącym niemowlaku.

I tak jak mowisz najbardziej byl mi potrzebny odpoczynek i przede wszystkim sen,bo moje dziecko ma zaburzenia snu i sie budzi co pół godziny. Nie ma przy nik jak spac. W domu wartujemy na zmiane ja, maz, moj tata. A w szpitalu nikogo nie obchodziło (choc ciagle zglaszalam, blagalam o pomoc) ze w ciagu 5 dni spałam łącznie okolo 7h. Jest covid, nikt nie mógł mnie zmienić. Mialam sie przewrócić. Zdana sama na siebie. Raz z przemęczenia, o maly włos nie przewrocilabym sie z dzieckiem na rękach. Takie mialam zawroty, pielegniarki zmierzyly mi ciśnienie, mialam jakies nienormalnie niskie. Dopiero to skłoniło ordynatorke do głębszych przemyśleń i wymienił mnie mąż.
I myślicie, że jak sie czułam w domu? Odpoczywalam i mialam wyrzuty, ze nie jestem przy cierpiącym dziecku, w rozłące.

Wystarczyłoby, gdyby maż mnie zmienial w nocy. Zrobilismy nawet test prywanie na covid, maz wziął wolne, z nikim nie mial kontaktu. To byla wyjątkowa sytuacja. Nikt, nikt nie pomógł.

A jeszcze ciekawoste dodam, ze jedne rodzine sie wymieniali (czyżby znajomi pani ordynator? Albo dali łapowke). Jak widać są równi i równiejsi.

Po tej sytuacji mam strach na myśl o szpitalu. A dziecko mam przewlekle chore. Znow mozemy tam trafic w kazdej chwili. Ciagle sie tego boje.

Chciałabym być taka odważna i silna jak autorka postu. Brak słów żeby wyrazić jak zdumiona jestem gdy czytam wpisy. Zdumiona jak mądrą, silną, cierpliwą, dobrą i wytrzymałą mamą jest Pani.

To nie jest tak hop siup dostać psychologa tym bardziej jak mama jest w izolacji z dzieckiem. Psychologowie są owszem, ale bardziej na oiom czy na oddziałach gdzie są dzieci z nowotworami. Tam przychodzą sami do rodziców, bo o taka pomoc ciezko nieraz poprosić, a lekarze tez się nie zapytają. Kolejna sprawa ja byłam w tej sytuacji i mnie w pierwszej kolejności był potrzebny odpoczynek, dom, własne łóżko, zjedzenie ciepłego domowego posiłku, wierz mi po takim czasie w szpitalu ma się inne priorytety. Na rozmowę z psychologiem tez musza być odpowiednie warunki, napewno nie sala szpitalna i dziecko na rękach :/
 
reklama
O kurcze kto tak mówił.? Kochana jedz i odpocznij naładuj się.. Ja mojego synka musiałam zostawiać samego od soboty do niedzieli.. Bez tego bym oszalała..
Zamiast domu będzie raczej oddzial pulmologi i być może nawet chirurgiczne usztywnienie dróg oddechowych...
 
Do góry