Każda z was pisze z perspektywy mamy. Ja chciałabym opowiedzieć z perspektywy dziecka któremu nie dawano szansy przeżyć doby. Moja mama będąc w ciąży dowiedziała się ze najprawdopodobniej będę mieć zd, dodatkowo silna wada serca i inne. Cała ciąża stres, na końcu lekarze powiedzieli ze nie przeżyje pierwszej doby. Lekarze przepowiadali naprawdę wiele chorób jednak po porodzie okazało się ze mam tylko i az wrodzoną wadę serca. Po urodzeniu każdy rzucał na mnie wyrok i nikt nie dawał mi zbyt dużych szans, planowali operacje, ciagle badania. Całe moje dzieciństwo spędzałam w szpitalu gdzie każdy oceniał mój stan zdrowia, nie było kolorowo, wiele rzeczy nie mogłam, nigdy nie byłam na lekcji wf i do tej pory mam pewne ograniczenia oraz od 21 lat jestem pod opieka specjalistów. Po drodze do wrodzonej wady doszła również tachykardia ale jeśli się o siebie dba to naprawdę można żyć normalnie. Mam 21 lat, dziecko w drodze i pomimo ze są ograniczenia bo Np nigdy nie urodzę naturalnie to naprawdę warto dać sobie szanse i czekać na to co przyniesie los. Moja mama zawsze opowiada ze była załamana ze nikt nke dawał mi szans, ze nawet jak żyłam to przesadzali o mojej śmierci, walczyła o mnie, chodziła ze mną po lekarzach, dbała o mnie i teraz dzięki niej ja sama będę mamą. Naprawdę warto wierzyć i dbać o dobro swojego dziecko.