@Destino tak zrobię
sama się tego wszystkiego uczę razem z Tosią
Wczoraj, jak Tośka była taka żywiołowa, gadała, machala łapkami, nóżkami na wszystkie strony.... Uśmiechala się, cieszyła na widok misia. Reagowała na nasze buziaki, łaskotki....
Tak mi się powiedziało do taty Tosi, bez zastanowienia "no nie chce mi się wierzyć, że to dziecko ma umrzeć".
Czasami mam takie chwile refleksji myślę o tym. Wtedy ściska mi żołądek a oczy wypełniają się łzami. Tak jak w tej chwili....
TERAZ jak dzieje się tyle dobrego, Mała robi takie postępy, taka myśl boli niemal fizycznie - choć tylko przez sekundę jest w głowie....
Żyjemy teraz bardziej swobodnie, niż przez pierwsze 6miesiecy. Żyjemy tym co jest tu i teraz. Potrafimy się śmiać, cieszyć, wyglupiać. Z nią i czasem też z niej
Jednak nie da się nie myśleć o TYM wszystkim.
Każdego dnia, boję się, że coś się stanie.
Chociaż już wydaje mi się to niemożliwe. Nie wierzę w to co nam wtedy powiedzieli. Nie chcę w to wierzyć....
Po całej tej akcji ze zrzutką.... Zobaczyłam tyle poruszonych osób i ich dobre serca. Przeczytałam piękne wiadomości i opisy od obcych osób. Dostaliśmy takie wsparcie.
Wszystkie jesteście wspaniałe. [emoji173]
Chce każdego dnia budzić się obok tego małego śmieszka. Chcę bujać ją w huśtawce. Chcę robić nowe zdjęcia i chwalić się Wam tutaj. Widzę każdy najdrobniejszy postęp, który raduje serce jakby zdobyła mistrzostwo świata. Jest moją Mistrzynią w pokonywaniu trudności i mistrzynią w roztapianiu ludzkich serc. Chcę, pragnę i marzę żeby rosła i się rozwijała. Żeby zawsze z nami była.