Jestem trochę oszolomiona tym wszystkim
Jeszcze wczoraj huśtawka była prawie nie osiągalna. A teraz możemy ją dla Tosi kupić, do tego na pewno worek sako. I pewnie będę szukać sprzętu medycznego (poradzimy sobie bez hospicjum).
Wiecie jaka to ulga, że mam środki na to, żeby dać Tosi coś więcej... Nie wiem właściwie jak nazwać to uczucie. Na pewno dziwnie mi, bo nigdy nie spotkałam się z taką bezinteresowną pomocą, nigdy też nie potrzebowałam i nie brałam tak od kogos pieniędzy.
Jednak przy Tosi wiele się uczę. Czasami dumę trzeba schowac do kieszeni. Najważniejsza jest dla mnie Tosia, a jeżeli tyle cudownych osób wyszło z imocjatywą - to cudowne.
Tak naprawdę wszyscy razem robimy coś dla tego Małego Człowieka z wielkim sercem.