reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wada letalna mojej córeczki....

@Itsaris co do mleka może coś w tym jest...mój mały ma 2 lata kp do tej pory i praktycznie nie choruje. Ale znam też odwrotne przypadku że dzieci kp bardzo dużo chorują a te na mm mają super odporność. Fajnie że starasz się tak dla Tosi. Faktycznie robisz wszystko żeby było dla niej najlepiej :) ale trzeba myśleć tak żeby w razie co bez wyrzutów sumienia przejść na mm
 
reklama
@Itsaris dokładnie tak jak piszesz mleko mamy najlepsze. Szczególnie dla Tosi bo nie wiadomo jak silny jest jej organizm i czy by co chwilę nie łapała jakoś infekcji bez niego. Jeszcze teraz w sezonie grypowym.
Moje panny mimo tak krótkiego okresu kp chore były tylko raz, a mają prawie 2 lata... spędzamy bardzo dużo czasu na powietrzu. Jak były maleńkie spały po 4 godziny na dworze bez względu na pogodę. Teraz też staram się codziennie z nimi wychodzi ale jest to trochę trudne że względu na mój wieki brzuch[emoji6]. Jestem teraz w 31tc i czuje się jak mały słoń [emoji1787][emoji1787]
 
@Itsaris - tak jak piszesz, grunt, że mleczko jest od Ciebie. Możecie się przecież tulić przy karmieniu, co pewnie i tak robisz :)
Jesteście już na miejscu?

@Destino - dobrze, że cokolwiek jest poprawy.
 
To był tak ciężki dzień....
Wszyscy ciężko znieslismy drogę, zwłaszcza powrót się ciągnął.

Na miejscu poszło sprawnie, w 1,5-2 godziny byliśmy po wszystkim. Dwa badania. Lekarka stwierdziła, że najprawdopodobniej jest płyn w uszach, który usuwa się pod znieczuleniem ogólnym..... Chca jeszcze wykonać badanie we śnie. Miała robione dwa razy w Olsztynie. A tam trzeba jechać na dwa dni.
Mimo to, dostałam już skierowania po aparaty. Możemy się już starać od nfz. Trochę dofinansowania od nich i jeszcze z orzeczenia o niepelnosprawnosc a resztę my. Nie wiem jakie to sumy, tanie nie jest, ale to się jeszcze okaże. Tydzień temu złożyłam wniosek o orzeczenie o niepełnosprawności, także jeszcze na to muszę poczekać.
Właściwie za wiele się tam nie dowiedzieliśmy. Ale zawsze warto było jechać próbować.
Powrót był straszny, Tosia była zmęczona, chwilę spała, budziła się z płaczem, godzina postoju na karmienie.... Zwymiotowala w samochodzie, potem znowu była głodna, do tego zatrzymała nas policja na trasie i mandat za prędkość (nieznaczne, ale z tego stresu ech) znowu postój, nie chciała leżeć w nosidełku, ciągle płakała.... Chyba nigdy więcej w takich podróży. Wszyscy wróciliśmy wyczerpani, a do tego jeszcze w domu raz Zwymiotowala. Dziś już jest lepszy dzień.
Tylko tym wszystkim jestem jakaś znowu przygnebiona. Tosia jest taka słodka, taka urocza. Jej spojrzenie topi moje serce. Była wczoraj taka dzielna. Chyba mam wyrzuty sumienia, że się musiała męczyć w foteliku, w tej podróży....
Musze więcej odpocząć, może jutro będzie lepszy dzień.
Najchętniej bym przy niej tylko leżała i się na nią patrzyła ♥️
 
To leż i patrz. I nie dlatego,że jest Tosienka chora. Ale dlatego, że ten czas szybko mija i szkoda go tracić na inne rzeczy, Do mnie dopiero niedawno zaczęło to doceniać. Dobra, mam brud w mieszkaniu, nie jestem perfekcyjną ani panią domu ani mamą, ale chcę z dziećmi po prostu być.
I nie miej wyrzutów. Podróż jest męcząca, ale Tosienka szybko o tym zapomni.
 
@Itsaris taka podroz dla doroslego jest wyczerpujaca, a co dopiero dla malenkiej Tosi. BRAWO WY!!! Pojechaliscie i wrociliscie. Macie jakis oglad sytuacji. Doprecyzowywanie tematu nastapi.

Kochanie, gdyby trzeba bylo wesprzec was finansowovto pisz otwarcie na forum. Wypowiem sie za innych, ale wiesz, w grupie moc. Zadna z nas pewnie nie spi na kasie, ale zlotowka do zlotowki i sie uzbiera sumka wsparcia dla was. Mam nadzieje, ze kolezanki wespra. Poza tym kazda z nas na jakims watku siedzi wiec w razie co sprawe mozna pchnac do szerszego grona [emoji8]

Niespodzianki na trasie (czytaj wymioty) niestety moga sie zdarzyc. Wszyscy razem dzielnie zniesliscie te podroz. Moze za jakis czas spojrzysz na nia przychylniejszym okiem. Najwazniejsze, ze robisz wszystko, co sie da, co dla Tosi moze byc pomocne. Dzielna cala rodzinka [emoji178]
 
@Marciątko staram się ogarniać wszystko, czasami nie wiem jak to robię....Bywa, że nie jestem w stanie zrobić nic, tylko się snuje, płacze i robię przy Tosi. I masz rację, że czas szybko ucieka, każdą chwila jest ważna, bo nigdy się nie powtórzy.

Dziś we dwoje leżelismy i patrzylismy na Nią. Spała po kąpieli, najedzona. Mruczala, chrapala, śmiała się i zapłakała - przez sen. A my wpatrzeni w Nią w ciszy. Tylko myśli milion. Jak, dlaczego, co dalej.....
Życie nas nigdy nie rozpieszczalo. Teraz wręcz zostaliśmy pokopani.
Mimo to, każdego dnia wstajemy. Opiekujemy się córeczką jak najlepiej potrafimy. Nikt niczego nas nie uczył. Nie było szkoły rodzenia, doświadczonej ciotki czy pomocnej mamy. Nie mam koleżanki z dzieckiem, która by wspomogla dobrą radą. Dajemy z siebie wszystko. Mamy w sobie takie pokłady miłości dla Tosi, że nie umiem tego opisać. Wiemy, że tu nie będzie happy endu. Dajemy z siebie 150%, przede wszystkim miłość. Ciepło. Bezpieczeństwo. Opiekę. Chcemy dać jej to, czego najbardziej potrzebuje. Mleko :) czyste pieluchy :) i miłość miłość miłość ♥️♥️♥️♥️

Minęło to zmęczenie podróży, Tosia coś się odblokowala i znowu zaczęła szybciej i więcej jeść.... Z Nią to nigdy nie wiadomo.... Czy to wpływ rehabilitacji, czy pogody? ;)
A w ogóle, to zrobiła się taka ruchliwa.... Od urodzenia była.mega spokojna, obniżone napięcie mięśniowe itd... Wszystko można było z nią zrobić. A teraz? Odpycha mi się tymi nóżkami przy zmianie pieluchy, jak chce jej oczko przemyc czy zakroplic, to wszystko wokół pochlapane, czasami to wkurza, ale patrząc z perspektywy, jest to fajne :) ;)

@Destino dziękuję :) będziemy się niebawem orientować w temacie, czekamy na orzeczenie, wtedy złożę dokumenty i się okaże, co dalej....
 
Jeszcze na szybko Wam wspomnę...

Nie jestem pewna, czy wspominałam o tym w ciąży.
Kiedy dowiedziałam się o diagnozie, myślałam że jedyny raz kiedy ubiore swoją córeczkę będzie jej pochówek.... Wiedziałam, że jest mniejsza, szukałam ubranek dla wczesniakow.... Szukałam też sukienki. Tej jednej..... Usłyszałam o fundacji Tęczowy Kocyk. Pomyślałam, że może jest ktoś z Olsztyna kto mi pomoże. Tak trafiłam na Panią Olę. Wspaniała osoba. To właśnie ona uszyla dla Tosi piękny rożek i uszykowala sukienkę... Nie trafiła w moje ręce. Ale jest.

W piątek Pani Ola wystąpiła w TVP olsztyn opowiadając o Tęczowym Kocyku.
Obejrzyjcie.
3:35 wspomina o mnie, Tosi i o Tej sukience.


Tęczowy Kocyk jest na Facebooku, można wesprzeć wysyłając materiały bawełnę, minky, Polar, wełnę, suknie ślubną czy albe. Można szyć.

Jeżeli, któraś z Was o tym nie słyszała, zerknijcie.

(jak leżałam w szpitalu, położna wspomniała, że mają rożki z TK jeżeli będę potrzebowała. Właśnie o to w tym chodzi)
 
Jeśli potrzebujesz rad doświadczonych mam, to pełno podpowiedzi znajdziesz tu. Ale myślę, że nie potrzebujesz, bo świetnie sobie dajecie radę.
Dobrze, że zmęczenie po podróży już jest wspomnieniem.
 
reklama
Za kazdym razem kiedy czytam Twoje opowiesci o Waszym niezwyklym zyciu kolacze mi sie jedna mysl z tylu glowy: skad ta kobieta ma tyle sily, ja bym chyba nie dala rady... Jestescie niesamowici cudowni bezkonkurencyjni fantastyczni rodzice...coz wiecej mozna powiedziec. Kiedy uswiadamiam sobie jak proste jest zycie wiekszosci z nas w odniesieniu do trudow jakie Wam przychodzi dzwigac, karcę sie na sama mysl, ze kiedykolwiek narzekalam ze mi ciezko...
Jeszcze w nawiazaniu do deklaracji Destino odnosnie wsparcia- daj znac a na pewno pomozemy. Sciskam mocno Dzielna Mamo.
 
Do góry