@Heda dziękuję
Wczorajszy wieczór, noc i poranek były straszne. Tylko jedno w mojej głowie. Łzy strumieniami.
Cały ranek spędziłam z Tosiaczkiem, nawet ściąganie mleka odeszło gdzieś na dalszy plan (tak chwilowo ile mogłam).
Zjadła o 7 śniadanko i w gadki z mamą. Poranne plotki
codziennie jest do południa taka aktywna. Niestety zaczyna swój dzień o 4... Ale ja utrzymuje nadal nocną ciszę i zasypia do tej 7
I dziś ona chce gadać, a ja co chwilę w płacz. Karmie łzy mi lecą.... Ona się na mnie patrzy swoimi wielkimi okrągłymi oczami, mi lecą łzy, płacze... A ta się zaczyna śmiać... No to i ja się śmieje przez te łzy... Spała godzinę między posiłkami, zdążyłam się ściągnąć i znowu do niej.. Karmienie, pogaduchy, zabawy. Fajna teraz jest taka kontaktowa. A jak znikniesz z jej pola widzenia, to dopiero zaczyna gadać! Czasami brzmi jakby wołała, czasami, jakby prowadziła rozmowę z zabawkami albo sama ze sobą
jest przy tym taka urocza, miny robi niesamowite
chciałabym wam wszystkim ją pokazać, nie wiem czy jakoś można?
Jak dostanie jakąś zabawkę w rączkę, to zaczyna chwytać. A najbardziej lubi patrzec w lusterko na swojej macie. Tzn najbardziej to lubi patrzeć w okno
zapewne dlatego bo to największy i najjasniejszy punkt w pokoju. Ciągle się tam odwraca. Jak karmie to musimy siedzieć przodem do okna, żeby się nie wykrecala. Ach i ta jej rozdziawiona buzia... Ciągle ma otwartą i wygląda na wiecznie zdziwioną, zaskoczona - ma do tego okrągłe oczka. No urocze to jest
jak jej palcem dociskam brodę, to inne dziecko zupełnie
i jej pyzate policzki, jest słodka jak pączek - tak też czasem do niej mówie heh cała jest taka rozkoszna, do schrupania...... Tak ją strasznie kocham, tak do szaleństwa. Nie da się opisać. Pewnie to ta słynna miłość matki do dziecka. Ale to trzeba poczuć. Tak jak myślę o Tosi, o tym jak ją kocham, to aż to czuję w środku, tak cała sobą. Tak pragnę jej przekazać swoje uczucia, dlatego ciągle się do niej śmieje, uśmiecham, glaszcze, tule, ciągle całuję po szyjce, rączkach, nóżkach, nosku (zawsze wtedy zamyka oczka), mówię, a nawet krzyczę - mówię glosno żeby mnie słyszała
brzmi to pewnie dziwnie, ale co sobie sąsiedzi myślą?!
Skoro ma niedosłuch, a słyszy na poziomie od 50dcb, to trzeba mówić głośno..... Sprawdzałam programem jak głośno muszę mówić żeby być na takim poziomie głośności
Fajnie wtedy się patrzy Tosia, oczy jak u sowy, i słucha.... Sąsiedzi pewnie też słuchają
no ale co poradzę
Niestety po południu znowu zwymiotowala.... Akurat karmil tata, ja poszłam się zdrzemnąć i zbudził mnie jego krzyk. Tak mi serce pęka jak ona cierpi. Po tych wymiotach zawsze jest taka wymeczona, ja muszę ją oczyścić, umyć przebrać, a ona tak biedna delikatnie jęczy aż serce pęka.... Nie rozumiem czemu tak jest
Każde karmienie to strach. Żeby się nie zadlawila, nie zachlysnela... Jak śpi, co chwilę sprawdzamy czy oddycha.
Boję się, że zostanę sama. Kiedyś tam. W końcu nadejdzie taki czas. Jestem tym przerażona.
Jutro mam spotkanie z moją psycholog. Mam nadzieję, że tchnie we mnie nowe pokłady siły.
Ja nic nie potrzebuje tylko siły. Psychicznej siły, żeby to wszystko dalej ogarniać. Mocy, siły żeby się nie złamać, nie teraz. Jeszcze nie teraz....