@Destino
Czytam i płaczę. Dotknęłaś mnie swoimi słowami. Bardzo mnie poruszyłaś.
Cieszę się, że mam swojego psychologa. Znamy się kilka lat. Jest osobą, która tak trafnie potrafi ująć coś w słowa, zobrazować. Potrafi powiedzieć TO co w głębi chciałabym, potrzebuję usłyszeć. Bez naszych rozmów zapewne znosilabym to wszystko o wiele gorzej.
Wczoraj kupiłam nowa butelkę i nowy inny smoczek dla Tosi do mleczka. I jakoś szybciej jej idzie, może się tak nie męczy? Już sama nie wiem. Przy karmieniu obydwoje jak na szpilkach.... Skupienie czy się nie zakrztusila bardziej... Zjadła dziś więcej niż zwykle. I teraz, czy to kwestia zmiany smoczka, czy po prostu miała taki dzień? Zobaczymy jak. Minie kolejna noc i dzień.... Dopiero będą wnioski
Ale karmienie skrocilo się z godziny do 30 minut, tak mniej więcej. Tylko, że dziś Tosia miała taki apetyt, że w sumie jadła jadła gadała i jadła heh
Wlasnie, dzisiejszy dzień. Jakby ktoś zaczarowal wszystko. Tosia dziś miała krótkie drzemki, po godzinie.... Gadatliwa dziś była, przeszła samą siebie
jakby jej się też zmienił sposób mówienia, rozwinęła się. Wymawia inne sylaby? Jejku nie umiem tego nazwać....
I jest tak: nachylam się czy leżę obok, patrzymy i gadam ja. Głośno - żeby słyszała. A czasami po prostu bardziej używam mimiki twarzy
Toś się GAPI. Oczka szeroko, buzia zresztą też i słucha. Patrzy. Wygląda czasami, jakby była ostro zszokowana co ta matka wyczynia. Wtedy ja się uciszam i zaczyna Tosia. Gmera tym jezyczkiem na wszystkie strony, wypina, oczy mruzy, szeroko otwiera, macha łapkami, łapie się za dłonie, aż jej nogi chodzą jakby jeszcze tupać chciała. I z całych sił próbuję wydać dźwięk. Często w ciszy to wszystko robi, mocno, mocno pracuje całą sobą, żeby mi odpowiedzieć. Czasami w końcu wyda dźwięk, czasami tak dużo, że sama jestem zszokowana
Ta Mała tak chce się rozwijać, tak ciężko pracuje, stara się. Robi postępy.
Widzicie ją tylko na zdjęciach, a wyobraźcie sobie, jaka ona jest rozkoszna jak tak chce strasznie mocno całą sobą coś powiedzieć
Do tego zaczyna trochę dłużej trzymać główkę na brzuszku. Różnie z tymi ćwiczeniami jest, bo często wtedy płaczę i boję się o jej serducho.... Ale w swoim tempie idzie do przodu.
I dziś był taki dzień. Głównie chciała coś przekąsic i żeby z nią ktoś był. Jak została sama na 3 sekundy, to już potrafi wydać taki dźwięk na pograniczu placzu i zalosnego łkania - "gdzieeee jestescieeeee". No to, że jest niedziela, główny dyżur miał dziś tata. Taka mała a potrafi zmeczyc
Mam pewną tezę, że jej dzisiejsza.hiper aktywność też może być związana ze zmianą smoczka. Mogła zjeść nie zmeczyc się przy tym, bo nie trwało to godzinę. Dlatego miała siły na inne czynności. Zobaczymy.
Nie mierzyłam jej saturacji. Nie mogę dać się zwariować pikaniu urządzenia. Jak widzę, że je, gada, jest w formie, to nie będę szukać dziury. Jeżeli ma nizsza 80-90 to co zrobię. Przeplakalam dwa dni. Jeszcze dziś rano u psychologa. Czas wstać i działać.
Tak jak napisałaś
@Destino trzeba zrobić wszystko, żeby uczynić dla niej życie jak najbardziej komfortowe. Czy Ty dla swojej Helenki, czy ja dla Tosi, czy inna mama dla swojego dziecka. Nie chodzi tutaj o całkowite poświęcenie siebie i składanie ofiar. Co dla Tosi jest teraz najbardziej potrzebne? Mama, która wstanie, ściągnie mleczko i ją nakarmi. Mama, która zmieni pieluszke. Mama, która wycaluje w szyjke i rozsmieszy. Dla Helenki tak samo. Potrzebna jest mama, która jest w formie, trzyma się, dba o siebie. Trzeba też pomyśleć o sobie, żeby móc dać dla swojej kruszynki 200%
Co do kardiologa muszę z jeden dzień o tym przestać myśleć, bo zwariuje.
Mam niesamowite obciążenie psychiczne i ogromny stres. Pisanie tutaj jest takim trochę spuszczeniem pary.
Domyślam się, że piszę nieskladnie, z błędami. Czasem nielogicznie. Ale pisze wtedy kiedy mam parę minut, szybko, żeby coś z siebie zrzucić. Nie czytam ponownie co pisze, nie mam.na to czasu
dlatego wybaczcie moje błędy