reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada letalna mojej córeczki....

Jak słodko śpi na mamie[emoji7][emoji7]
@Itsaris chciałam Ci coś odpisać ale nie wiem co... ta wasza codzienność jest z jednej strony taka normalna... A z drugiej trudna i niezwykła. Tak jak ten Twój śmiech przez łzy..... Tak pięknie piszesz o Tosi, że wszyscy ja tu kochamy[emoji173][emoji173][emoji173]
 
Ostatnia edycja:
reklama
@Itsaris Tosia jest przeurocza. Napatrzec sie nie mozna. Rozswiergolony poranek jak z ptaszkiem, ktory o swicie wstaje. Tak pieknie to opisujesz, ze czlowiek calym soba jest obok was i obserwuje chwile, ktore przezywacie. Tak jakbym byla w nich razem z wami.

Idz na spotkanie z psychologiem, niech tchnie w ciebie nowe zycie.

Napisze ci znowu jak matka matce. Byl czas kiedy u Helenki po wylewie zaczel sie robic wodoglowie. Zbieral sie plyn w komorach tak bardzo, ze szwy na glowce sie rozeszly. Wtedy bylo mi bardzo ciezko. Zastanawialam sie jak sobie poradze z malym ciezko uposledzonym dzieckiem. Bylam przestraszona. Plakalam. Nie umialam sie zebrac w sobie zupelnie. Nic nie umialam w domu zrobic, a na sama mysl, ze znowu mam isc do szpitala i sluchac jak ona placze, patrzec na monitor i widziec jak spada saturacja do 40, serce zwalnia... ach dostawalam bialej goraczki. I jeszcze ci lekarze ciagle ratujacy jej zycie i to wypraszanie na korytarz...
Duzo tez o tym myslalam jak sobie z tym wszystkim poradzic, jak poradzic sobie ze soba? Wtedy odkrylam, ze za bardzo skupiam sie na sobie. Na tym co ja czuje, co ze mna sie dzieje, jak ja sobie radze. Uswiadomilam sobie, ze to ona bedzie przezywac najtrudniejsze chwile, a ja bede w nich tylko towazyszyc. I ze musze zrobic wszystko, by to jej kruche zycie uczynic jak najbardziej komfortowe. A gdyby umierala... to bede jej towarzyszyc do konca. Zmienilam nieco punkt odniesienia i srodek ciezkosci naszego zycia. Od razu zrobilo sie lzej i troszke inaczej wszystko zaczelo wygladac. Nie bedziesz sie wtedy mniej bala, czy mniej plakala. Nie. Na tym polega milosc, ze skoro bardzo nam na kims zalezy to zatapiamy sie w nim i nie da sie bez tej osoby zyc. A zawsze jest widmo utraty wokol nas. Nie tak wyrazne jak u ciebie @Itsaris, ale ono jest nieodlacznym towazyszem zycia. Dlatego twoje rozterki pozostana, ale moze troszku latwiej bedzie sobie z nimi poradzic.

Twoj swiat juz nigdy nie bedzie taki sam. Zostal zaczarowany Tosiaczkiem i nawet jesli ona zmieni miejsce bytowania twoj swiat wciaz pozostanie oczarowany Tosiaczkiem. Juz nigdy nic nie bedzie takie samo. Juz na zawsze pozostanie rozswiergolone jak te wasze wspolne poranki. Nawet jesli nadciagna czarne chmury smierci, poplyna lzy strachu, niepewnosci, a nawet deszcze zaloby. To z czasem chmury odplyna. I choc spowity niewyobrazalna tesknota Twoj swiat wciaz pozostanie zaczarowany Tosiaczkiem juz na zawsze. A dzieki tobie rowniez moj swiat zostal i na zawsze zostanie oczarowany Toba i Tosiaczkiem.

Kiedy nie dawalam rady zbieralam sie w sobie. To Ty dodawalas mi sil i Twoje szlachetne trwanie przy córeczce. Juz wygralas i jestes niesamowita. Tak cudownie sobie z calym trudem radzisz i uczysz innych cudnej szlachetnosci.
 
Ostatnia edycja:
@Itsaris to jest dokładnie tak jak dziewczyny piszą. Wy już obie wygrałyście. Siebie. I nikt nie może powiedzieć, cokolwiek i kiedykolwiek miałoby się stać, że z czymkolwiek przegrałyście. Poznałyście się, jestescie razem dłużej niż ktokolwiek myślał jeszcze kilka tygodni czy miesięcy temu. Doświadczacie pięknej choć trudnej miłości. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić co musisz czuć, ale wiedz, że o Was myślę. Ja też uważam, że to dobrze, że trafiliście do tej Pani kardiolog - niech kombinują- może wymyślą jak pomóc Tosieńce, żeby poprawić jej komfort. Jeśli będzie można jakoś Wam pomóc, pisz śmiało!
 
@Destino
Czytam i płaczę. Dotknęłaś mnie swoimi słowami. Bardzo mnie poruszyłaś.
♥️

Cieszę się, że mam swojego psychologa. Znamy się kilka lat. Jest osobą, która tak trafnie potrafi ująć coś w słowa, zobrazować. Potrafi powiedzieć TO co w głębi chciałabym, potrzebuję usłyszeć. Bez naszych rozmów zapewne znosilabym to wszystko o wiele gorzej.

Wczoraj kupiłam nowa butelkę i nowy inny smoczek dla Tosi do mleczka. I jakoś szybciej jej idzie, może się tak nie męczy? Już sama nie wiem. Przy karmieniu obydwoje jak na szpilkach.... Skupienie czy się nie zakrztusila bardziej... Zjadła dziś więcej niż zwykle. I teraz, czy to kwestia zmiany smoczka, czy po prostu miała taki dzień? Zobaczymy jak. Minie kolejna noc i dzień.... Dopiero będą wnioski :)
Ale karmienie skrocilo się z godziny do 30 minut, tak mniej więcej. Tylko, że dziś Tosia miała taki apetyt, że w sumie jadła jadła gadała i jadła heh

Wlasnie, dzisiejszy dzień. Jakby ktoś zaczarowal wszystko. Tosia dziś miała krótkie drzemki, po godzinie.... Gadatliwa dziś była, przeszła samą siebie :) jakby jej się też zmienił sposób mówienia, rozwinęła się. Wymawia inne sylaby? Jejku nie umiem tego nazwać....
I jest tak: nachylam się czy leżę obok, patrzymy i gadam ja. Głośno - żeby słyszała. A czasami po prostu bardziej używam mimiki twarzy ;) Toś się GAPI. Oczka szeroko, buzia zresztą też i słucha. Patrzy. Wygląda czasami, jakby była ostro zszokowana co ta matka wyczynia. Wtedy ja się uciszam i zaczyna Tosia. Gmera tym jezyczkiem na wszystkie strony, wypina, oczy mruzy, szeroko otwiera, macha łapkami, łapie się za dłonie, aż jej nogi chodzą jakby jeszcze tupać chciała. I z całych sił próbuję wydać dźwięk. Często w ciszy to wszystko robi, mocno, mocno pracuje całą sobą, żeby mi odpowiedzieć. Czasami w końcu wyda dźwięk, czasami tak dużo, że sama jestem zszokowana :) Ta Mała tak chce się rozwijać, tak ciężko pracuje, stara się. Robi postępy.
Widzicie ją tylko na zdjęciach, a wyobraźcie sobie, jaka ona jest rozkoszna jak tak chce strasznie mocno całą sobą coś powiedzieć :)
Do tego zaczyna trochę dłużej trzymać główkę na brzuszku. Różnie z tymi ćwiczeniami jest, bo często wtedy płaczę i boję się o jej serducho.... Ale w swoim tempie idzie do przodu.
I dziś był taki dzień. Głównie chciała coś przekąsic i żeby z nią ktoś był. Jak została sama na 3 sekundy, to już potrafi wydać taki dźwięk na pograniczu placzu i zalosnego łkania - "gdzieeee jestescieeeee". No to, że jest niedziela, główny dyżur miał dziś tata. Taka mała a potrafi zmeczyc :)
Mam pewną tezę, że jej dzisiejsza.hiper aktywność też może być związana ze zmianą smoczka. Mogła zjeść nie zmeczyc się przy tym, bo nie trwało to godzinę. Dlatego miała siły na inne czynności. Zobaczymy.

Nie mierzyłam jej saturacji. Nie mogę dać się zwariować pikaniu urządzenia. Jak widzę, że je, gada, jest w formie, to nie będę szukać dziury. Jeżeli ma nizsza 80-90 to co zrobię. Przeplakalam dwa dni. Jeszcze dziś rano u psychologa. Czas wstać i działać.

Tak jak napisałaś @Destino trzeba zrobić wszystko, żeby uczynić dla niej życie jak najbardziej komfortowe. Czy Ty dla swojej Helenki, czy ja dla Tosi, czy inna mama dla swojego dziecka. Nie chodzi tutaj o całkowite poświęcenie siebie i składanie ofiar. Co dla Tosi jest teraz najbardziej potrzebne? Mama, która wstanie, ściągnie mleczko i ją nakarmi. Mama, która zmieni pieluszke. Mama, która wycaluje w szyjke i rozsmieszy. Dla Helenki tak samo. Potrzebna jest mama, która jest w formie, trzyma się, dba o siebie. Trzeba też pomyśleć o sobie, żeby móc dać dla swojej kruszynki 200% :)

Co do kardiologa muszę z jeden dzień o tym przestać myśleć, bo zwariuje.

Mam niesamowite obciążenie psychiczne i ogromny stres. Pisanie tutaj jest takim trochę spuszczeniem pary.
Domyślam się, że piszę nieskladnie, z błędami. Czasem nielogicznie. Ale pisze wtedy kiedy mam parę minut, szybko, żeby coś z siebie zrzucić. Nie czytam ponownie co pisze, nie mam.na to czasu :) dlatego wybaczcie moje błędy :)
 
@Destino
Czytam i płaczę. Dotknęłaś mnie swoimi słowami. Bardzo mnie poruszyłaś.
♥️

Cieszę się, że mam swojego psychologa. Znamy się kilka lat. Jest osobą, która tak trafnie potrafi ująć coś w słowa, zobrazować. Potrafi powiedzieć TO co w głębi chciałabym, potrzebuję usłyszeć. Bez naszych rozmów zapewne znosilabym to wszystko o wiele gorzej.

Wczoraj kupiłam nowa butelkę i nowy inny smoczek dla Tosi do mleczka. I jakoś szybciej jej idzie, może się tak nie męczy? Już sama nie wiem. Przy karmieniu obydwoje jak na szpilkach.... Skupienie czy się nie zakrztusila bardziej... Zjadła dziś więcej niż zwykle. I teraz, czy to kwestia zmiany smoczka, czy po prostu miała taki dzień? Zobaczymy jak. Minie kolejna noc i dzień.... Dopiero będą wnioski :)
Ale karmienie skrocilo się z godziny do 30 minut, tak mniej więcej. Tylko, że dziś Tosia miała taki apetyt, że w sumie jadła jadła gadała i jadła heh

Wlasnie, dzisiejszy dzień. Jakby ktoś zaczarowal wszystko. Tosia dziś miała krótkie drzemki, po godzinie.... Gadatliwa dziś była, przeszła samą siebie :) jakby jej się też zmienił sposób mówienia, rozwinęła się. Wymawia inne sylaby? Jejku nie umiem tego nazwać....
I jest tak: nachylam się czy leżę obok, patrzymy i gadam ja. Głośno - żeby słyszała. A czasami po prostu bardziej używam mimiki twarzy ;) Toś się GAPI. Oczka szeroko, buzia zresztą też i słucha. Patrzy. Wygląda czasami, jakby była ostro zszokowana co ta matka wyczynia. Wtedy ja się uciszam i zaczyna Tosia. Gmera tym jezyczkiem na wszystkie strony, wypina, oczy mruzy, szeroko otwiera, macha łapkami, łapie się za dłonie, aż jej nogi chodzą jakby jeszcze tupać chciała. I z całych sił próbuję wydać dźwięk. Często w ciszy to wszystko robi, mocno, mocno pracuje całą sobą, żeby mi odpowiedzieć. Czasami w końcu wyda dźwięk, czasami tak dużo, że sama jestem zszokowana :) Ta Mała tak chce się rozwijać, tak ciężko pracuje, stara się. Robi postępy.
Widzicie ją tylko na zdjęciach, a wyobraźcie sobie, jaka ona jest rozkoszna jak tak chce strasznie mocno całą sobą coś powiedzieć :)
Do tego zaczyna trochę dłużej trzymać główkę na brzuszku. Różnie z tymi ćwiczeniami jest, bo często wtedy płaczę i boję się o jej serducho.... Ale w swoim tempie idzie do przodu.
I dziś był taki dzień. Głównie chciała coś przekąsic i żeby z nią ktoś był. Jak została sama na 3 sekundy, to już potrafi wydać taki dźwięk na pograniczu placzu i zalosnego łkania - "gdzieeee jestescieeeee". No to, że jest niedziela, główny dyżur miał dziś tata. Taka mała a potrafi zmeczyc :)
Mam pewną tezę, że jej dzisiejsza.hiper aktywność też może być związana ze zmianą smoczka. Mogła zjeść nie zmeczyc się przy tym, bo nie trwało to godzinę. Dlatego miała siły na inne czynności. Zobaczymy.

Nie mierzyłam jej saturacji. Nie mogę dać się zwariować pikaniu urządzenia. Jak widzę, że je, gada, jest w formie, to nie będę szukać dziury. Jeżeli ma nizsza 80-90 to co zrobię. Przeplakalam dwa dni. Jeszcze dziś rano u psychologa. Czas wstać i działać.

Tak jak napisałaś @Destino trzeba zrobić wszystko, żeby uczynić dla niej życie jak najbardziej komfortowe. Czy Ty dla swojej Helenki, czy ja dla Tosi, czy inna mama dla swojego dziecka. Nie chodzi tutaj o całkowite poświęcenie siebie i składanie ofiar. Co dla Tosi jest teraz najbardziej potrzebne? Mama, która wstanie, ściągnie mleczko i ją nakarmi. Mama, która zmieni pieluszke. Mama, która wycaluje w szyjke i rozsmieszy. Dla Helenki tak samo. Potrzebna jest mama, która jest w formie, trzyma się, dba o siebie. Trzeba też pomyśleć o sobie, żeby móc dać dla swojej kruszynki 200% :)

Co do kardiologa muszę z jeden dzień o tym przestać myśleć, bo zwariuje.

Mam niesamowite obciążenie psychiczne i ogromny stres. Pisanie tutaj jest takim trochę spuszczeniem pary.
Domyślam się, że piszę nieskladnie, z błędami. Czasem nielogicznie. Ale pisze wtedy kiedy mam parę minut, szybko, żeby coś z siebie zrzucić. Nie czytam ponownie co pisze, nie mam.na to czasu :) dlatego wybaczcie moje błędy :)
Podziwiam... Płaczę razem z Tobą... Raz z żalu, raz ze szczęścia, że dalej razem jesteście. Żyjesz jak na jakiejś sinusoidzie... Życzę Ci aby tych "górek" było jak najwięcej!!!
Miałabym do Ciebie tylko jedną ogromną prośbę. Jak będziesz mogła, miała siły, czas, możliwości... Pisz - najlepiej całą książkę, historię Waszego życia, związku, rodzicielstwa. Jak dla mnie Twój przykład jest ogromną lekcją pokory... Patrzę na mojego synka... Dzięki Wam jeszcze bardziej doceniam to co mam. W dzisiejszym świecie, każdy jest pogrążony w tym aby MIEĆ, a chodzi o to aby BYĆ... Z rodziną, z bliskimi... Cieszyć się każdą daną nam chwilą. Doceniać innych, a także siebie. Już to wcześniej zresztą Ci pisałam. Jesteś cudownym człowiekiem, a miłości można się od Ciebie uczyć "garściami"... Ściskam
 
@Destino a jak w ogóle z Helenką? Jakie rokowania? Tyle cierpienia, a tak pięknie i ciepło potrafisz pisać. Jesteś cudowną kobietą! Jeszcze tyle wsparcia potrafisz dać innym swoimi słowami.
 
@Itsaris ciesze sie, ze macie dobry smoczek. Teraz mozecie wiecej czasu razem spedzac. Tylko Tosiaczek pelen energii i Ty. To bardzo wazne i cenne chwile, takie do kolekcji wspomnien na zaś [emoji7]

My tez probujemy zdaniem pani fizjoterapeutki od karmienia najlepszego smoczka. Dr brown's preemie.

@Mamaminionka Helenka jest juz w lozeczku i bez tlenu. Nawet ladnie trzyma saturacje. Dostaje antybiotyk na infekcje moczowa i uczy sie jesc z butelki. Roznie jej to wychodzi. Bardzo sie meczy i jak je w ciagu dnia, to brak jej sil na wieczor. Wiec w nocy tylko sonda
 
@Heda
Jak Tosia się na początku tak męczyła przy jedzeniu, karmilismy ją z tlenem właśnie.
Teraz też wieczorem trochę podajemy, bo widać że traci kolory..... Ech

Co do smoczka, to teraz zrobiło się w drugą stronę.
Tosia szybko zje część... Potem wyplywa i chce gadać... Nie kończy. Tak jakby się szybciej najadlam, bo krócej to trwa. I ma więcej siły na inne sprawy :) a rozgadała się zrobiła niesamowicie :)

Mamy ustaloną wizytę na odlewy aparatów, 25 lutego. Wtedy dopiero dowiemy się o cenie itd...

@Marciątko może masz rację z tym skokiem rozwojowym? Pasowałoby :)
 
reklama
@Heda
Jak Tosia się na początku tak męczyła przy jedzeniu, karmilismy ją z tlenem właśnie.
Teraz też wieczorem trochę podajemy, bo widać że traci kolory..... Ech

Co do smoczka, to teraz zrobiło się w drugą stronę.
Tosia szybko zje część... Potem wyplywa i chce gadać... Nie kończy. Tak jakby się szybciej najadlam, bo krócej to trwa. I ma więcej siły na inne sprawy :) a rozgadała się zrobiła niesamowicie :)

Mamy ustaloną wizytę na odlewy aparatów, 25 lutego. Wtedy dopiero dowiemy się o cenie itd...

@Marciątko może masz rację z tym skokiem rozwojowym? Pasowałoby :)
Myślałaś o założeniu jakiejś zrzutki internetowej? Ewentualna rehabilitacja prywatna plus leki, aparat sluchowy i dojazdy do klinik....to potężne koszta
 
Do góry