reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada letalna mojej córeczki....

reklama
@Destino wiesz co powiedzieć, zawsze Twoje słowa trafiają w punkt.
Jak Helenka? Jak Ty się masz?


Jutro mamy wizytę w Kajetanach. Wyjazd ok 4. Właśnie położyłam się spać (taaa na 1 godzinę i 40 minut). Wszystko przygotowane. Nasz pierwszy wyjazd z Tosią. Z laktatorem... Wyprawa jak nie wiem co :) mam nadzieję, że obędzie się bez niespodzianek, w spokoju i sprawnie. Nie chcemy spędzać tam dużo czasu, dla wszystkich to będzie męczący wyjazd.
Mam nadzieję, że Tosia tego tak nie odczuje, że będzie jej komfortowo. I niech się okaże, że nie jest tak źle że sluchem.....

Mamy nowego rehabilitanta z hospicjum, przyjeżdża do nas do domu. Tosia znowu ma gorzej z napięciem miesniowym, bardzo się wygina do tyłu. Często ostatnio się krztusi przy jedzeniu, przez to dużo wymiotowala (to nie było ulewanie raczej). Każdy dzień jest inny.

Waży już 4200 :) Tosiulek-pączulek ♥️ jest taka słodka, taka urocza okrąglutka, do schrupania
Czasai tak się zapatrzy jak do niej mówię, z buzia rozdziawioną, widać że słucha, przebiera łapkami, sama też próbuję odpowiadać, czasem wyda jakieś urocze dźwięki..... I tak sobie we dwie gadamy, to są takie chwile czystego szczęścia. Nie umiem tego opisać. Łzy mi wtedy lecą, gadam do niej 20 cm od buźki, robię głupie miny, ona się uśmiecha i też próbuję, a mi lecą łzy. Łzy radości, szczęścia i miłości. Łzy wzruszenia. Patrzy na mnie tymi dużymi oczkami bezbronna malutka dziewczynka. Reaguje na mnie. Jak się budzi, a ja się pochylam nad nią to się uśmiecha. To jest cud, magia, szczęście. Jak by tego nie nazwać.
Robię dla niej wszystko jak najlepiej potrafię. Chcę żeby się rozwijała, rosła, cwiczyła. Chcę żeby się śmiała, żeby poznawala nasz świat, Jej świat.

Długo walczyłam o mleko dla niej. Było tak, że musiałam dokarmiac mm, ale juz jest tylko na moim od grudnia. Od końca roku zaczęłam mrozic :) jestem z siebie dumna, bo cały czas walczę i są efekty, cały czas jest wzrost mleka. Nie są to szałowe wyniki jak u przeciętnych kobiet, ale skoro Tosi wystarcza to jest dobrze. Dla niej wszystko ♥️♥️
 
@Destino wiesz co powiedzieć, zawsze Twoje słowa trafiają w punkt.
Jak Helenka? Jak Ty się masz?


Jutro mamy wizytę w Kajetanach. Wyjazd ok 4. Właśnie położyłam się spać (taaa na 1 godzinę i 40 minut). Wszystko przygotowane. Nasz pierwszy wyjazd z Tosią. Z laktatorem... Wyprawa jak nie wiem co :) mam nadzieję, że obędzie się bez niespodzianek, w spokoju i sprawnie. Nie chcemy spędzać tam dużo czasu, dla wszystkich to będzie męczący wyjazd.
Mam nadzieję, że Tosia tego tak nie odczuje, że będzie jej komfortowo. I niech się okaże, że nie jest tak źle że sluchem.....

Mamy nowego rehabilitanta z hospicjum, przyjeżdża do nas do domu. Tosia znowu ma gorzej z napięciem miesniowym, bardzo się wygina do tyłu. Często ostatnio się krztusi przy jedzeniu, przez to dużo wymiotowala (to nie było ulewanie raczej). Każdy dzień jest inny.

Waży już 4200 :) Tosiulek-pączulek ♥️ jest taka słodka, taka urocza okrąglutka, do schrupania
Czasai tak się zapatrzy jak do niej mówię, z buzia rozdziawioną, widać że słucha, przebiera łapkami, sama też próbuję odpowiadać, czasem wyda jakieś urocze dźwięki..... I tak sobie we dwie gadamy, to są takie chwile czystego szczęścia. Nie umiem tego opisać. Łzy mi wtedy lecą, gadam do niej 20 cm od buźki, robię głupie miny, ona się uśmiecha i też próbuję, a mi lecą łzy. Łzy radości, szczęścia i miłości. Łzy wzruszenia. Patrzy na mnie tymi dużymi oczkami bezbronna malutka dziewczynka. Reaguje na mnie. Jak się budzi, a ja się pochylam nad nią to się uśmiecha. To jest cud, magia, szczęście. Jak by tego nie nazwać.
Robię dla niej wszystko jak najlepiej potrafię. Chcę żeby się rozwijała, rosła, cwiczyła. Chcę żeby się śmiała, żeby poznawala nasz świat, Jej świat.

Długo walczyłam o mleko dla niej. Było tak, że musiałam dokarmiac mm, ale juz jest tylko na moim od grudnia. Od końca roku zaczęłam mrozic :) jestem z siebie dumna, bo cały czas walczę i są efekty, cały czas jest wzrost mleka. Nie są to szałowe wyniki jak u przeciętnych kobiet, ale skoro Tosi wystarcza to jest dobrze. Dla niej wszystko ♥️♥️
Super wieści. Byłam ciekawa co tam u Was słychać... dobrze ze zdecydowaliście się na ta „podroz” daj koniecznie znać po ! :);)
 
@Itsaris ciesze sie na wiesci od Ciebie. To takie urocze, zawsze zadziwia mnie jak pieknie zestawiasz slowa by opisac to, co u was sie dzieje, a zarazem z wami [emoji7][emoji1] Jestem zachwycona postepami, waga, rozwojem, wspolnymi chwilami, mlekiem... najwazniejsze, ze Tosi wystarcza, a fakt, ze mozesz cos nieco zamrozic - fantastycznie. Zycze Wam udanej podrozy. Jesli Ty sobie poradzisz, to Tosia bedzie czerpac sile od Mamy. Niech ta podroz przyniesie Wam same dobre wiesci.

Jest mi niezmiernie milo, ze moje slowa daja nieco wytchnienia, czy raczej trafiaja do Twojego serca. Uwierz mi wolalabym nie musiec ich pisac, a juz na pewno nie opierac o wlasne doswiadczenie. Obydwie to wiemy, choc kazda z nas na swoj sposob przezywa wlasne doswiadczenia, czy tez towarzyszymy sobie nawzajem.
@Itsaris stalas sie razem z Twoim M i Tosia czescia mojego zycia.

Co u nas Kochana? Helenka wazy juz 2290g. Nosi ubranka rozmiar 44, a i one sa jeszcze odrobine za duze. Juz od wczoraj nie jest w inkubatorze, tylko w plastikowym lozeczku jak dzieci po porodzie. Juz dzisiaj nawet kocyk elektryczny byl wylaczony. Rosnie nam kluseczka, szkoda tylko, ze reszta nie nadaza. Niestety plucka mocno niewydolne. Probuja odstawic tlen, ale roznie jest. Czasem wytrzyma dzien, czasem dzien noc i dzien. Zobaczymy jak bedzie dalej. Szpik nie wytwarza dostatecznej ilosci krwinek. Jest troche trudnosci.

Itsaris przedstawiam Ci moja dziewczyneczke
IMG_20190125_172831344.jpg
 
@Itsaris fajnie że zdecydowaliacie się na te Kajetany. Powodzenia. Powoli wszystko posuwa się do przodu, a Tosia coraz wieksza i silniejsza... Jak ty to robisz że zostaje ci mleko do mrożenie. Ja wytrzymałam raptem 4 mies z laktatorem i przeszłam na mm, więc podziwiam twoja wytrwałość.
@Destino śliczna księżniczka i jaka dzielna... A jak z oczkami i małej? Mieliście już badanie okulistyczne?
 
@Heda byly dwa. Narazie w porzadku. Jednak dopiero za ok mc bedzie wiadomo czy dopadnie nas retinopatia czy nie. Mamy duzo tlenu, wiec raczej ciezko bedzie jej uniknac. Wciaz wierze w cuda, moze dotknie Helenke kolejny maly wielki cud
 
@Heda byly dwa. Narazie w porzadku. Jednak dopiero za ok mc bedzie wiadomo czy dopadnie nas retinopatia czy nie. Mamy duzo tlenu, wiec raczej ciezko bedzie jej uniknac. Wciaz wierze w cuda, moze dotknie Helenke kolejny maly wielki cud
Póki co jest dobrze... trzymam kciuki by tak zostało.
 
@Destino śliczna silna dziewczynka :) to dobre wiadomości, małymi krokami, cos dzieje się lepiej. Tosia początkowo cały czas była pod tlenem, siniala, podczas jedzenia jeszcze bardziej. A z dnia na dzień było coraz lepiej, rozwijała się, płuca też. Dziś potrafi takie dźwięki z siebie wydać, że nie raz zrobiłam wielkie oczy jaka umie być głośna. Helenka też małymi kroczkami niech się rozwija. Już jest o tyle bliżej Ciebie. A dopiero co pisałaś, że pierwszy raz kangurowałaś..... :)

Tosia coś tam płacze przez sen:) czas karmić, nie ma czasu na forum....
(tak tak słyszę jej płacz i jakoś się uśmiecham.... Ech :) )
 
Matka dla dziecka góry przeniesie. Nie mając dzieci nie rozumiałam dlaczego mówi się, że nie ma drugiej tak silnej i niezwykłej miłości niż ta do dziecka. Mając swoją dwójkę i czytając takie historie jak Wasze dziś rozumiem to doskonale. Dzielne z Was babki :-)
 
reklama
@Heda z laktatorem początek był tragiczny, czyli pierwsze 2/3 miesiace... Nie dość że ogromny stres po porodzie, hormony, to jeszcze laktator i wyparzanie wszystkiego co chwilę dosłownie.... Teraz już nie muszę wyparzac za każdym razem, kupiłam już drugi podwójny laktator, gorset do trzymania.... Mogę robić wiele rzeczy na raz, sprzątam, gotuje, mleko leci ;) Ściągam się o wiele częściej niż na początku, co dwie godziny, bywa że i co godzinę..... Zaczynam się przyzwyczajać do tego trochę.
Minęło nam 16 tygodni....

A dużego KOPA do ściągania mleka dla Tosi dały mi słowa lekarza z hospicjum. Mówił, że z doświadczenia widział, że kiedy matka odstawiala od swojego mleka dzieci zaczynają łapać infekcje.
W trakcie karmienia byłam już dwa razy chora, ostatnio rozłożyło mnie na 39.2 stopnie na 4 dni. A Tosia? Zero reakcji. Zdrowa. Przeciwciała idą w mleku...

Do tego tak strasznie pragnę dać jej to co mogę najlepsze z siebie. Żałuję, że nie karmimy się piersią, że nie włączyłam o to jak miała mniej tygodni... Ale cóż, bywa i tak. Brakuje mi tego uczucia bliskości, wspominam to że wzruszeniem..... Przyzwyczaila się do butelki i nie chce cycka.... Czasami biorę to z uśmiechem, że jest cwana i nie będzie się "bawić" skoro z butelki tak wygodnie i łatwo leci ;)
Grunt, że mlesio od mamusi ♥️♥️
 
Do góry