a co jadłaś? Ja w sumie jem tam tylko burgera klasycznego i na jakieś dłuższe wyjścia serki chrupiące na przystawkę i zawsze jest ok, niezależnie od miasta. Wiadomo, nie są to najlepsze burgery jakie jadłam w życiu, ale jak dla mnie są spoko i przede wszystkim "bezpieczne" w delegacjach, a po tym, jak raz spędziłam prawie całą noc na hotelowym kiblu przed ważnym spotkaniem i raz wracałam pociągiem z dramatycznym bólem brzucha po jedzeniu w niby dobrze ocenianych miejscowych lokalach, to to jest dla mnie bardzo ważne