Nataszko, gratuluje Ci serdecznie i życzę spokojnego, radosnego oczekiwania na maleństwo i szczęsliwego, szybkiego porodu:-) no widzisz, jak to jest? Po nocy zawsze wychodzi słońce niech Ci ta dziecinka otrze wszystkie łezki:-) sprawuj sie grzecznie, dbaj o siebie i maluszka i niczym sie nie martw, jest dobrze!
reklama
- Dołączył(a)
- 20 Lipiec 2010
- Postów
- 6
Hej dziewczyny jestem tu na blogu nowa chciałabym opowiedzieć wam moją historię
Historia moja jest dosyć smutna urodziłam zdrowego ślicznego syneczka w 39 tyg.6.03.2010 ważył 2685chował się ślicznie przybierał na wadze książkowo ,lecz pewnego dnia to był 3.05.2010 wieczorem wykompałam malutkiego wypielęgnowałam ubrałam go w ulubione śpioszki ,nakarmiłam i położyłam najsłodszego maluszka koło swojej piersi.Obudziłam się o godzinie 05.30 rano ze świadomością że maluszek nie obudził się w nocy na karmienie gdy spojrzałam na niego już wiedziałam że coś nie tak,wziełam malutkiego do męża do pokoju i powiedziałam do niego zrób coś ,ratuj Oliwiera on nie oddycha!!!JA zadzwoniłam szybko po pogotowie mąż cały czas reanimował małego aż do przyjazdu pogotowia,lecz i tak było wszystko za późno04.05.2010 Odszedł mój kochany synek nie spełny dwuch miesięcy zmarł na śmierć łóżeczkową.Bardzo mi go brakuje tęsknie bardzo za nim ,ale na zawsze pozostanie w sercu moim.Pozdrawiam
Historia moja jest dosyć smutna urodziłam zdrowego ślicznego syneczka w 39 tyg.6.03.2010 ważył 2685chował się ślicznie przybierał na wadze książkowo ,lecz pewnego dnia to był 3.05.2010 wieczorem wykompałam malutkiego wypielęgnowałam ubrałam go w ulubione śpioszki ,nakarmiłam i położyłam najsłodszego maluszka koło swojej piersi.Obudziłam się o godzinie 05.30 rano ze świadomością że maluszek nie obudził się w nocy na karmienie gdy spojrzałam na niego już wiedziałam że coś nie tak,wziełam malutkiego do męża do pokoju i powiedziałam do niego zrób coś ,ratuj Oliwiera on nie oddycha!!!JA zadzwoniłam szybko po pogotowie mąż cały czas reanimował małego aż do przyjazdu pogotowia,lecz i tak było wszystko za późno04.05.2010 Odszedł mój kochany synek nie spełny dwuch miesięcy zmarł na śmierć łóżeczkową.Bardzo mi go brakuje tęsknie bardzo za nim ,ale na zawsze pozostanie w sercu moim.Pozdrawiam
agamati1
Fanka BB :)
Bardzo mi przykro............ to nie tak miało być :-( Zapalam (*) dla Oliwiera
- Dołączył(a)
- 20 Lipiec 2010
- Postów
- 6
Dziękuje wszystkim za swiatełka dla Oliwierka dla waszych aniołków też pale światełko(*)
- Dołączył(a)
- 20 Lipiec 2010
- Postów
- 6
Muszę też wam powiedzieć że zrobiłam dzisiaj test ciążowy i wyszły dwie magiczne kreseczki tylko się boję bo jestem już po dwóch cięciach cesarskich a ostatnie było 4 miesiące temu,no a data porodu mi wychodzi na 6.03.2011 tak ja Oliwierek się urodził czy to przypadek tym bardziej nie planowałam wcale bobaska
agamati1
Fanka BB :)
Aneta - Gratuluję i 3mam kciuki za twoją fasolkę; będzie dobrze Musisz wierzyć w swojego dzidziolka!!! Zajrzyj na wątek ciąża po poronieniu; tam są dziewczyny, które przeszły to, co my i dają nadzieję na lepsze jutro!!!
- Dołączył(a)
- 21 Lipiec 2010
- Postów
- 1
Hej dziewczyny jestem tu na blogu nowa chciałabym opowiedzieć wam moją historię
Historia moja jest dosyć smutna urodziłam zdrowego ślicznego syneczka w 39 tyg.6.03.2010 ważył 2685chował się ślicznie przybierał na wadze książkowo ,lecz pewnego dnia to był 3.05.2010 wieczorem wykompałam malutkiego wypielęgnowałam ubrałam go w ulubione śpioszki ,nakarmiłam i położyłam najsłodszego maluszka koło swojej piersi.Obudziłam się o godzinie 05.30 rano ze świadomością że maluszek nie obudził się w nocy na karmienie gdy spojrzałam na niego już wiedziałam że coś nie tak,wziełam malutkiego do męża do pokoju i powiedziałam do niego zrób coś ,ratuj Oliwiera on nie oddycha!!!JA zadzwoniłam szybko po pogotowie mąż cały czas reanimował małego aż do przyjazdu pogotowia,lecz i tak było wszystko za późno04.05.2010 Odszedł mój kochany synek nie spełny dwuch miesięcy zmarł na śmierć łóżeczkową.Bardzo mi go brakuje tęsknie bardzo za nim ,ale na zawsze pozostanie w sercu moim.Pozdrawiam
Witam!
jestem tu nowa prawde mówiąć nie straciłam maleństwa ale byłam w bardzo podobnej sytuacji
i napewno wiem co czujecie bo przez chwile jak walczyłąm o życie syna kazali mi się z nim żegnać po krótce opowiem
syna wiktorka urodziłam 06.03.2008 zdrowy silny chłopiec waga 4.410 chłopczyk jak mały pudzianekporód przez cesarke ale żadnych komplikacji po 5 dniach wyszliśmy do domu wszystko super zero kolek itp aż do 25marca kiedy to syn przestał oddychać.Jechaliśmy w ten dzień do Dublina do ambasady po paszport dzięki Bogu nie wyjechaliśmy jeszczez miasta kiedy to moja koleżanka w aucie krzykneła wyciąg go bo on mi się nie podoba ja go wyciągam a mój synek nie żyje cały biały wpadłam w panike nie wiedziałam co mam robić mąż koleżanki pielęgniaż zaczoł robić sztuczne oddychanie a my w tej panice zapomnieliśmy nr tel. na pog partner nie patrząc na nic jechał pod prąd byle jak najszybciej do szpitala ,podjechaliśmy pod szpital koleżanka wzieła go na ręce i pobiegła zabrali go szybko na reanimacje troche to trwało wyszli i powiedzieli że moge do niego wejść zobaczyć a ja sie go bałam niewiem dlaczego weszliśmy do sali gdzie leżał mały był podpiety pod pełno kabli byłam taka szczęsliwa że żyje ale oni nadal nie wiedzieli przyczyny zaczeli szukać i znależli "Wada Serca"zwężona aorta kazali zrobić chrzest dziecku i przygotować się na najgorsze mówiąć że jest w krytycznym stanie przestały pracować już nerki zanik pulsu w pachwinach!!gdy to usłyszałam niechciałąm już żyć !!!
zrobiliśmy chrzest a ja cały czas modliłam się do Boga by mi go nie zabierał i wymodliłam przyleciał helikopter z Dublina do Cork bo tu mieszkamy jakieś 250km od Kliniki gdzie mały był transportowany czekali jakieś 10godzin poto by doprowadzić go do stanu stabilnego i go zabrali a ja jechałąm 3 godziny w aucie zastanawiając się czy mój syn jeszcze żyje!!gdy dojechaliśmy na miejsce mały był na intesywnej terapi dopero następnego dnia zrobili operacje mały szybko się pozbierał bo po tygodniu nas wypuścili teraz jest po drugiej operacji i jak narazie jest wszystko dobrze mały jest dużym silnym dwólatkiem waży już 17kg i pieknie mówi)baliśmy się czy będzie sie normalnie rozwijał bo nie wiedzieliśmy ile był niedotleniony ??teraz nie spuszczam go z oka i do dnia dzisiejszego cały czas czuwam czy oddycha.
- Dołączył(a)
- 20 Lipiec 2010
- Postów
- 6
czarna 319 Jesteść wielką szczęściarą ja nie stety tego szczęścia nie dostałam ,chociaż modliłam się ze wszystkich siłWzruszyłam się bardzo jak czytałam twojego posta bo to matka która to przezyła to zrozumie.Mój mały miał sekcje zwłok robioną i wszytkie nażądy miał zdrowe nawet miał badania robione bardzo szczegółowe pod mikroskopem i nic nie wykazało,więdz z tym jest ciężko się pogodzić że dziedzko które urodziło się 10/10 i dzień przed smiercią było się u lekarza na bilasie to jest trudno w to uwierzyć i wtedy się myśli że to koszmar z którym musisz żyć!pozdrawiam i ściskam twojego szkraba
reklama
Anetko znam twój ból i żadne słowa tego nie wyrażą co czuje matka po stracie dziecka. Moja Alicja umarła 2 dni po porodzie. Urodziła sie w terminie , za 2 tyg kończy anielski roczek.Muszę też wam powiedzieć że zrobiłam dzisiaj test ciążowy i wyszły dwie magiczne kreseczki tylko się boję bo jestem już po dwóch cięciach cesarskich a ostatnie było 4 miesiące temu,no a data porodu mi wychodzi na 6.03.2011 tak ja Oliwierek się urodził czy to przypadek tym bardziej nie planowałam wcale bobaska
Ja zaszłam w ciążę 6 miesięcy po 3 CC. Teraz czeka mnie 4 cesarka. Znajdź dobrego lekarza a zobaczysz,ze bedzie ok. Ja chodze co 3 tyg. trzeba częściej robić usg i ocene blizny. Sporo odpoczywac i bedzie dobrze) jak masz pytanka to pisz na priva
Podziel się: