Dzisiaj mija dokładnie 6 tygodni od śmierci mojej córeczki Lenki, która żyła niespełna dobę.Nie widziałam jej za życia,nie usłyszałam jej płaczu. Urodziłam ją w 38 tc, prawdopodobnie przyczyną jej śmierci było niedotlenienie na skutek zbyt długiego porodu. Nigdy do końca nie będę pewna, bo nie zdecydowaliśmy się na sekcję, choć teraz czasami tego żałuję. Ból po stracie jest nie do zniesienia, każdego dnia odwiedzamy z mężem jej grób. Nie ma dnia żebym nie zalewała się łzami po naszej córeczce. Wiele czasu spędzam na forach internetowych i czytam o historiach podobnych do naszej, szukam rad jak sobie poradzić po stracie. Najgorsze jest to, że tak wiele lat czekaliśmy na dziecko i jak już wszystko zdawałoby się, że będzie dobrze (po różnych komplikacjach w ciąży) skończyło się niestety odejściem mojej córeczki.
Mimo wszystko muszę się jakoś z tego otrząsnąć, bo bardzo pragnę dziecka i chciałabym pomimo tragicznych doświadczeń znów być w ciąży. Dzisiaj idę do swojego ginekologa na kontrole po porodzie i chcę poprosić go skierowanie na wszystkie niezbędne badania potrzebne do planowania następnej ciąży.
Dla Naszych Aniołków (*)(*)(*)