mój lekarz jest lekarzem państwowym i przyjmuje również prywatnie.
Usg do tej pory miałam 2 (jestem w 11w2d)
gdy dowiedziałam się o ciąży poszłam do najblizszego ginekologa,bo poprzednią ciąże straciłam,zrobił usg (wybłagane) i powiedział,że jest ok,a raczej mówił to do swojej asystentki(położnej środowiskowej) a ja nie usłyszalam nic,nawet nie zobaczyłam dziecka,bo monitor miał odwrócony w swoja stronę
Poszłam więc do mojej gin do której chodziłam z poprzednią ciążą i oczywiście miałam badanie ogólne (ciśnienie,waga,pytała o żylaki,obrzęki...) przepisała na wszelki wypadek duphaston i luteine.Zrobiła po kilku dniach usg i pierwsze co zrobiła to odwróciła monitor w moją stronę i pokazała mi wszystko,dzidzie,pęcherzyk i serduszko okruszka :-)
Kolejna wizyta to było normalne badanie ginekologiczne,zobaczyła szyjke macicy,kolor upławów...i "wymacywała" macice i tak samo jak wcześniej wszystko mówiła w trakcie badania,nigdy o nic nie musiałam zapytać,bo wszystko mi powiedziała wcześniej i bez moich pytań
jeszczez nie zapytałam jej nigdy o to czy jest dobrze,sama mówiła,że np. macica jest powiększona i kulista,prawidłowa na tym etapie ciąży,wiec o co tu pytać ;-)
Ale zawsze pytała czy chce coś jeszcze wiedzieć,a ja zawsze mówiłam,że nie bo wszystko już mi powiedziała.Jestem bardzo zadowolona z mojego lekarza
29.04 mam kolejne usg i będę chyba odstawiać wszystkie tabletki i nie sądzę by na 3 usg się skończyło ;-) usg robi mi za darmo u siebie prywatnie ;-)
Dla mnie jest to trochę chore by kobieta miała 3 usg na całą ciaże,bo co jeśli płód umrze na wczesnym etapie gdy kobieta dodatkowo będzie brała progesteron(poronienie zatrzymane) i będzie nosiła martwe dziecko do 12 tygodnia
bo tak na ogół robią pierwsze badanie.Wychodzi na to,że co trymestr jedno,a to jest moim zdaniem mało