Witam mamy,
no i mamy pierwszy wypadek - mała szalała po kuchni biegając i piszcząć. Nie złapałam w pore taboretu, który wylądował na jej rączce ( mała ma rocezk)
Szpital oczywiście - bo środkowy palec spuchł i zsiniał. Lekarz prześwietlił, nic nie złamał - tylko stłukła -uff.
Misia dostała paracetamol, a ja persen na nerwy. ma zabandażowaną i unieruchomioną rączkę prawą! na nieszczęście. Ale szaleje i biega nadal.
Jako ze to mój perwszy "wypadek" - panikuje.
Jak drogie mamy radzicie sobie ze stłuczeniami? czy smarujecie czyms, by tak nie puchło? Jak długo coś takiego się goi? Oczywiście w szpitalu nic nie powiedzieli -choc sie dopytywałam i męczyłam lekarza głupimi pytaniami.
no i mamy pierwszy wypadek - mała szalała po kuchni biegając i piszcząć. Nie złapałam w pore taboretu, który wylądował na jej rączce ( mała ma rocezk)
Szpital oczywiście - bo środkowy palec spuchł i zsiniał. Lekarz prześwietlił, nic nie złamał - tylko stłukła -uff.
Misia dostała paracetamol, a ja persen na nerwy. ma zabandażowaną i unieruchomioną rączkę prawą! na nieszczęście. Ale szaleje i biega nadal.
Jako ze to mój perwszy "wypadek" - panikuje.
Jak drogie mamy radzicie sobie ze stłuczeniami? czy smarujecie czyms, by tak nie puchło? Jak długo coś takiego się goi? Oczywiście w szpitalu nic nie powiedzieli -choc sie dopytywałam i męczyłam lekarza głupimi pytaniami.