Dzien doberek....kolejny sloneczny dzien...w przyszlym tygodniu ma byc juz bardzo cieplo ale deszczowe, ale niech tam....wazne ze cieplo idzie do nas pelna para
Widze dziewczynki polemike rozpoczely na tematy ekonomiczne hahaha....
nie zgadzam sie z opinia ze 2 samochody i niania to zagraniczna norma a w Polsce jest inaczej, bo prawie wszystkie moje kolezanki i ja to mamy(no z nianią mam chwilową przerwę od miesiaca..). A luz psychiczny to sprawa indywidualna i niezalezna od stanu posiadania.
absolutnie ze tak! Wiekszosc moich znajomych mieszkajacych w duzych miastach Polski ma swoje pomoce domowe, dzieci chodza do prywatnych szkol a posiadanie dwoch czy wiecej samochodow jest dla nich calkowita norma....Zeby bylo smiesznie to ja wcale sie nie czuje jakas specjalna czy zamozna
Sprzataczke mam tylko dlatego ze przy trojce dzieci i swoim firmowym etacie nie dalabym rady samodzielnie sprzatac 3 poziomowego domu o powierzchni 550 m2, niestety ale cudotworca nie jestem i doby nie poszerze ....zreszta nawet zwyczajnie mi sie nie chce
Ale na pewno mentalnosc jest inna - straz miejska dzielnie walczy z samochodami parkujacymi na zakazach w centrum miasta (parkuja tam nie z checi łamania przepisów, a z dolegliwego braku miejsc do zaparkowania), a nie interesuje sie w ogóle pieskami robiacymi wprost na chodnik kupy. Bo te przykładowe kupy to moim zdaniem nie jest kwestia porzadnosci włascicieli psow(schemat myslowy: czemu tylko ja mam zbierac kupy, skoro wszyscy inni nie zbierają, co widac na pierwszy rzut oka), tylko niemocy służb porządkowych, która powinna reagowac, a tego nie robi
wystarczy wprowadzic system kar pienieznych...zapewniam ze wiekszosc wlascicieli czworonogow odrazu zaczelo by dbac o odchody swoich pupilkow. A co do mentalnosci....no coz, Polacy w ogole maja chrakterystyczna mentalnosc, tutaj gdzie mieszkam Polaka poznac od razu nawet jesli mieszka poza granicami z 50 lat.....
IzaBK - chusta piekne ma kolorki....bardzo podobne maja moje zaslony w jadalni:-) W kazdym badz razie zblizony zestaw kolorystyczny...
mama05 prosze sie pochwalic jak tam wyniki przedszkolne po dzisiejszym dniu;-)
mam malenkie porownanie poniewaz moj maz czesto bywa w nowym jorku i z tego co widzial i opowiadal to tak pieknie wszystko tylko na filmach wyglada:-)
a czasami z opowiesci kolezanek ktore mieszkaja zagranica mam wrazenie ze zyjemy w jednym z drozszych krajow na swiecie poczawszy od jedzenia a skonczywszy na oplatach.
Nowy Jork jest akurat specyficznym skupiskiem bogactwa i totalnej nedzy, luksusow i najwiekszego chyba na swiecie brudu....do tego jesli bywal w czesci gdzie mieszka nasza polonia to niestety ale prawdziwego Usa nie dane mu byli widziec.................. ;-)
zachec go oczywiscie w miare mozliwosci na obszerniejsza wycieczke siegajaca wiele dalej poza NJ. Moze odkryje cos nowego? Szersze spojrzenie na tez kraj przez pryzmat calosci a nie jednej aglomeracji.
No coz widocznie jednak mieszkam w pipidowie, bo w mojej miejscowosci norma to to ze wiekszosc mlodych kobiet to slomiane wdowy, bo mezowie na emigracji, zlobka brak, przedszkola 2 do ktorych kolejka dluuuugasna. Jedna podstawowka i gimnazjum, srednich szkol brak a do miasta powiatowegow ktorym jest wiekszosc urzedow jest 25 km w jedna strone. Ale takie sa uroki zycia jak sie mieszka na koncu Polski...i swiata
Napiszecie to sie przeprowadz...ale to z wielu powodow jest nie mozliwe
kochana ja tez mieszkam w pipidowie z wlasnego wyboru i nikt by mnie nie wygonil mieszkac do miasta! Kiedys owszem, jak bylam mlodsza garnelam do mieszkania w ogromnym miescie i bylam w swoim zywiole jak tylko cos sie dzialo i bylo duzo halasu ale teraz kiedy dzieci sa male...jakos przezylam osobisty odwrot na lono natury, uwielbiam budzic sie wisna czy latem zwlaszcza w niedziele kiedy wspolnie z mezem jemy sobie sniadanko na tarasie z widokiem z jednej strony na las a z drugiej na przepiekne jezioro, ptaszki spiewaja, cisza, spokoj, zero ruchu....Pragne odmiany wsiadam w samochod i jade do miasta...trzeciej zreszta aglomeracji w calym wielkim USA gdzie atrakcji miejskich mam do woli, przewaznie wracam pozniej do domu wykonczona i spragniona....swojej ciszy;-) Do najblizszego sklepu po przyslowiowy cukier do herbaty mam jakies 4 mile czyli 6 km..., moj sredni dziec ma 7 mil do szkoly (11km?) i to jest blisko:-) Stad tez wynika nasza potrzeba na oddzielne samochody....moj nastoletni syn tez ma samochod, niedawno zaczal jezdzic, sceptycznie do tego podchodze ale bede musiala mu dac troche wiecej swobody bo sie wykoncze tym odwozeniem i przywozeniem swojej calej kawalerki.
czesto ludzie mysla ze w polsce bieda az piszczy no sorry ja tej biedy jakos nie widze jak patrze jakim ludzie autami jezdza badz ile ludzi w galeriach na zakupach siedzi ale tak jak pisalam wiem ze u niektorych czasami do garnka nie ma co wlozyc i mysle ze tak jest wszedzie.Teraz niestety wszystko od portfela zalezy
swoim kolezankom mieszkajacym w Polsce robie zakupy w tutejszych sklepach i to nietanich! Kupuja sobie torby czy wozki na ktore mnie stac tylko dlatego ze nasze dochody sa znacznie wyzsze od przecietnych. Dokladne jest tak jak mowi
ewa p - ja nie widze tej biedy polskiej ktora jest tak tradycyjnie okrzyczana, wiele ludzi stac na luksusy, owszem, napewno jest klasa biedna, ale tak samo jest tutaj, nie wszyscy sa milionerami, to tylko maly odsetek, reszta spoleczenstwa podzielona jest na klasy i to bardzo wyraznie, widoczne gdy sie przejezdza z miejscowosci do miejscowosci, zmienia regiony, szkoly czy nawet sklepy....mysle ze to samo jest teraz w Polsce i dlatego zaczyna to byc tak razace po oczach. Dawniej wszyscy mieli po rowno ;-)(haha wiadomo co), a teraz nastepuje podzial taki jaki isntnieje na zachodzie, sa bogaci, sa srednio zamozni, mniej zamozni i tacy ktorym nie starcza wyplat na podstawowe potrzeby.
zuskus - ja powiem tak: włąsny stary dom w głuszy, w cudowneij okolicy, blisko natury, to.... tak, tak, to jest moje marzenie, mój cel w życiu
to mi sie akurat udalo
i zycze tego rowniez i tobie a
zuskus moze tego zeby spojrzala na to od innej strony...wiele malzenstw boryka sie z problemami lokalowymi, gniezdza sie na malych metrazach nierzadko w kilka pokolen....
Bo tak jakoś jest, że jak się coś ma, to chciałoby się mieć co innego.. i dobrze, bo gdyby nie marzenia i odlegle cele, to komu z nas chciałoby się codziennie budzić i wstawać
poza tym - ja nic w zyciu nie dostałam. na wszystko musialam zarobic sama ...
otoz to!!! ja tez nic nie dostalam....przyjechalam tu 17 lat temu w nieznane, z malenkim 2 mc noworodkiem w jednym reku i z torba z calym moim dorobkiem zyciowym w drugiej rece..........nie wiedzialam co mnie czeka, lekko nie bylo, wcale nie jest dalej, ale jestem wdzieczna zyciu za to ze dalo mi taka mozliwosc.
Wlasnie zerknelam na termometr i jest 13 stopni :-):-):-) lece na spacerek, pa mamusie i milego popoludnia!