ja problemow w ciazy nie mialam chociaz fakt ze najciezej ja znosilam i w 3 trymestrze modlilam sie zeby juz ten 37 tydzien wybil...ale za to porod fatalny bo nieciekawy personel sobie zatrudnilam. Bylo dlugo i meczaco i mega stresujaca z nieprzewidzianym finalem. Calkiem inaczej sobie to wyobrazalam zwlaszcza po krotkim dwugodzinnym porodzie z Oliverem po ktorym prawie natychmiast biegalam i szorowalam podloge w korytarzu po gosciach ;-) Wiecej tego bledu nie popelnie i uwazniej bede przygladac sie osobom ktore ewentualnie maja mi towarzyszyc podczas tego wydarzenia....To jednak jest bardzo wazne, zwlaszcza z moim charakterkiem ktory nie pozwala sobie na bycie poslusznym wykonawcom a raczej woli samodzielnie i swiadomie podchodzic do pewnych oczywistych kwestii ;-)
Ostatnia edycja: