IWOSZ artykuł bardzo mi się spodobał
śmiałam się pod nosem cały czas czytając go i próbując sobie wyobrazić opisane historie.......
uwielbiam wielodzietne rodzinki
**********************************************************************
DZIEWCZYNY kochane muszę Wam coś napisać.....
to będzie historyjka, którą opisał mi dzisiaj mój mąż, a opowiedział mu ją w pracy jakiś kumpel (cała sprawa dotyczy jakiejś znajomej tego kumpla).........
ale bardzo proszę aby
osoby o słabych nerwach tego NIE czytały
ja co prawda na przemian się śmiałam i smuciłam..............
ale jeśli któraś jest wyjątkowo wrażliwa to lepiej niech nie czyta........
choć i tak pewnie wszystkie przeczytają
**********************************************************************
no więc tak.........
cała sprawa dotyczy piesków yorków, tych w wersji mini mini mini.......
ta babeczka o której mowa zakochana była w takich mini yorkach, no i kupiła sobie jednego od hodowcy za 1.600 zł....
pojechała z nim na wakacje, nad morze (nie mam pojęcia gdzie ale gdzieś w Polsce)
i kiedy tak sobie spacerowała po plaży, zauważyła że jakoś tak ludzi za bardzo nie ma.........
spojrzała w górę, a tam...... jakiś wielki ptak........ (nie wiem jaki), który nagle dał nura w dół i już po chwili widziała swojego yorka jak leci ku chmurkom............
więcej już go niestety nie zobaczyła...........
nie mogła nic zrobić.........
zrozpaczona po powrocie udała się raz jeszcze do tych samych hodowców i kupiła kolejnego szczeniaczka yorka.......
dostała tym razem zniżkę na 900 zł........
piesek był kochany i śliczny
i pewnego dnia jechała z małym psiakiem samochodem do domu, ale po drodze zatrzymała się bo przypomniało jej się, że miała kupić główkę białej kapusty.
Kapustę kupiła, do domu dojechała, kapuchę położyła na kuchennym stole.......
a mały yorczek tak się uparł na tą kapustę, skakał do niej, kapucha się chyba zatrzęsła na tym stole....... w każdym razie... spadła.........
...tym razem babka już nie pojechała 3 raz do hodowców...........
**********************************************************************
mam nadzieję, że nie macie mi za złe takiej opowieści ale ja musiałam Wam to napisać........
no w głowie mi się nie mieści, że można mieć takiego pecha..........
**********************************************************************
jak my powiedzielismy dzieciom ze moze bedzie Marysia...to cala rodzina juz liczy termin kiedy urodze...bo wszystkim powiedzialy
tak sie cieszyly...a tu zonk
nie żaden zonk tylko się szybko do roboty zabierajcie........
w końcu wszyscy czekają na Marysię co nie?
**********************************************************************
gala - ja mam Jasia, Adasia, Konrada i Bartka. oj przydałaby się jeszcze jakaś babeczka poza mną
upiekłam dziś musakę. mniaaaaam. palce lizać.
och to mnie jeszcze trochę brakuje żeby dorównać Twojej wspaniałej gromadce.........
ale zgadzam się.... teraz musimy się postarać o córeczki, bo jajek w moim domu tez już uważam jest pod dostatkiem........
a co to jest ta musaka to muszę chyba w goglach poczytać bom niedokształcona w tym temacie