witam po weekendzie, u nas spedzonym bardzo milo, mianowicie zaraz po sniadanku przyrzadzonym przez meza (domowej roboty gofry belgijskie) panowie najmlodszy i najstarszy pol dnia spedzili na naszym malym jachcie, sredniaczek zostal zabrany przez sasiadow na calodniowy festyn do siasiedniej miejscowosci a ja pelny relaksik w ogrodku z ksiazka i latpopikiem, pozniej wieczorem troche do nich dolaczylam, a na sam koniec wybralilismy sie rowerami na dwie godzinki na trase i plac zabaw. Wrocilismy juz zmrok byl dzieciaki tak wymeczone ze sami sie do lozek prosili
Na placu zabaw troche skorzystalam z hustawki ;-), troche pozjezdzalam na takich wysokich tubach, niezle sie przy tym obijajac jestem cala w siniakach hahahaha do tego bola mnie nogi od dlugiej wyprawy rowerowej i tez padlam do lozka jak kawka
Spalam 9 dlugich mocnych godzin, nawet nie mam pojecia kiedy maz wstal i wyszedl do pracy....
(...)Julka opalona jak murzynka jest dosłownie czarna
(...)
ja tez musze sie pochawlic ze moj sredniak jest brazowiutki jak mulatek, najlepsze ze taka opalenizna utrzyma mu sie do polowy zimy....na szkolnych zdjeciach w listopadzie wychodzi taki czekoladkowy z wielkimi blekitnymi oczkami postawionymi w slup i bialymi wloskami
(...)jestem wściekła i normalnie muszę się wygadać
mam dwóch synów z pierwszego małżeństwa. ich ojciec mieszka 180km od nas ( w Warszawie) widuje sie z nimi raz na kilka miesięcy, bo jego nowa pani nie akceptuje "obcych" dzieci( swoje ma jedno). Miał wziąść chłopców w sierpniu na 2 tyg,... (...)
kochana ja tez jestem po rozwodzie juz bardzo dawno, wiec takie historie nie sa mi obce zwlaszcza ze oboje mamy swoje wlasne nowe rodziny, dzieci itd....Moj syn mial jechac do swojego ojca na cale wakacje, poniewaz w roku szkolnym niewiele sie widzieli nawet do glowy nie przychodzila mi inna opcja zwlaszcza ze maja bardzo dobra i bliska relacje. Myslalam ze ojciec z synem chca nadrobic ten czas na wspolne spedzanie czasu, rozmowy ...w maju gdy konczyl sie rok szkolny rozmawialam z jego ojcem i wpomnialam ze Jonathan wlasnie wybiera sie do niego i moze zostac cale lato, oczywiscie przytaknal z zadowoleniem ze oczywiscie, nawet do pracy go bedzie zabierac zeby sobie cos zarobil (jego ojciec ma swoja firme i J. juz nie raz z nim pracowal), mlody pojechal a kilka dni pozniej dzwoni i oswiadcza ze juz wraca bo ...hmm, macocha dala mu mocno do zrozumienia ze mieszkal tam tyle lat wiecej niz ze mna i w ubiegle lato tez u nich mieszkal bo mial szkole letnia a chodzil jeszcze tam do szkoly, wiec powienine absolutnie wracac spedzac lato u matki. Troche mnie to zdziwilo bo przeciez dopiero rozmawialam z jego ojcem, wiec dzwonie natychmiast zeby ustalic o co chodzi, a ten czlowiek oczywiscie juz ton zmieniony, formalny, pretensje jakbym nigdy z nim wczesniej tego nie ustalala krzyczy mi do sluchawki ze on tez ma jakies plany, a ja mu dziecko bez pytania wysylam na cale wakacje no i zreszta umowa rozwodowa pisze to i tamto... (
umowa ktorej juz od ostatnich dwoch lat kompletnie nie przestrzegalismy!!!, umowa ktora miala prawa bytu w momencie kiedy nasz syn mial 7 lat a nie teraz kiedy jest prawie dorosly.....)Okazalo sie ze wczesniej jego zona byla w Polsce juz prawie pol roku wiec nie mial do kogo geby otworzyc i propozycja ze Jonathan bedzie z nim przez 3 miesiace byla atrakcyjna, natomiast w momencie kiedy powrocila zona z ich synem nie do konca zgodzila sie z ta opcja bo nie chcialo jej sie miec pasierba na glowie, wiec chcial sie poniekad wywinac ze swoich planow spedzenia wakacji z synem. Kazalam wsciekla Jonathanowi natychmiast wrocic i teraz jezdzi dokladnie w niedziele wieczor na tydzien tam, po czym wraca w nastepna niedziele na tydzien do mnie skrupulatnie tak jak przewidywala nasza umowa rozwodowa sprzed 10 lat....Ani minuty dluzej, nie bede z tym czlowiekiem juz nic ustalac "na slowo" i poza zatwierdzona sadownie umowa, jakos to przezyjemy przez te ostatnie kilka miesiecy, niedlugo J. bedzie juz pelnoletni i ta umowa bedzie mogl sobie tylek podetrzec. Jestem w lekkim szoku bo przez ostatnie dwa lata nasze rodzicielskie stosunki byly raczej na przyjacielskiej stopie, bez wiekszych zgrzytow, nawet calkiem niedawno po kilku rozmowac ze swoim eks doszlam do wniosku ze w koncu na luzie i jak normalni ludzie, dobrzy starzy znajomi jestemy w stanie cos ustalic i sobie porozmwiac. Pierwsze lata byly tragiczne, robil mi wszystko na zlosc, jakby specjalnie uwielbial pokrzyzowac moje plany, jego zona wtracala sie do wszystkiego i potrafila doprowadzic mnie do bialej goraczki ale te dwa,trzy ostatnie lata byl juz spokoj....Jak widac zdradliwy i pewne rzeczy nigdy sie nie zmienia. Wiec kochana nie przejmuj sie, uzbroj sie w cierpliwosc, i tak niczego nie zmienisz, zyj swoim zyciem, a jego olej poprostu, niech sie kisi sam w swojej glupocie. Kiedys jeszcze bedzie chcial jechac na wakacje z synami......ale wtedy oni sie od niego odwroca i zrozumie moze co stracil.
mama05 zdziwiona jestem ze juz Twoja corunia przedszkole zaczela! to chyba polowa wakacji w Polsce jest tak?
U nas niestety juz zbliza sie koniec, Jonathan zaczyna szkole za 2 tygodnie, Olis za 4 a Vincent za 5;-) Ja koncze urlop i trzeba sie zabrac na nowo do roboty, lekko nie bedzie bo przyzwyczailam sie do lenistwa, niestety nie moge sobie pozwolic na taki luksus dluzej niz lato trwa i we wrzesniu czas wracac do harowki. Pod koniec tygodnie lecimy na rodzinny urlop wiec znowu mnie nie bedzie. Mam nadzieje ze
Joas spedza milo czas i ODPOCZYWA DUZO!!!
malinka
zazdroszcze rozmowy nocnej, my juz dawno sobie tak na luzie nie rozmawialismy o uczuciach i naszym zwiazku, ostatnio to tylko dzieci, szkoly, rachunki itd....szare codzienne sprawy ale mam nadzieje ze wspolny urlop pomoze nam troche w naprawieniu tego tematu ;-)
Maureen, AnnaS, Sempe, Zuskus, Weroniczka - witajcie moje drogie