oh wy dzieciorobne wszystkie
tez podczytywalam z grubsza ale z odpisaniem gorzej..............
witam sie wieczorkiem
WERONICZKA- no wierz mi ,ze ja sama w napieciu jestem,ze masakra!! dzis dolaczyl mi kolejny objaw-metaliczny smak w ustach i temp.37 + reszta objawow i juz chyba zaczynam sie nakrecac ze sie udalo
;-)
ja tez! wstydzilabys sie tak nas wszystkie w napieciu trzymac
ale te objawy...no no no, pierwszorzedne, kurcze chyba bede pic szampana w ten weekend
i to sama ze soba bo tobie juz nie bedzie wolno!
Ciężko ludziom pojąć że dla kogoś wychowywanie dzieci to cel w życiu i zawód i jego skutki to nasza kariera a kolejne osiągnięcia dzieci to tak jakby awans.
a jeszcze ciezej jest pojac ze mozna miec i kariere zawodowa i udana wielodzietnosc;-)
kazdy w zyciu ma priorytety,dla mnie priorytetem jest duza rodzina a nie kariera zawodowa,nie chcialam byc zadna zalatana kobieta z neseserem w rece,spedzajaca czas od rana do wieczora w pracy i na spotkaniach sluzbowych,nie majacej czasu na rodzine,ba nawet na znalezienie partnera
(..)
tu akurat nie do konca sie moge zgodzic, wiem z praktyki ze obie sprawy mozna doskonale polaczyc, dla mnie wazny byl balans, umiejetnosc wyposrodkowania, wiem ze gdybym zostala tylko w domu i poswiecila sie rodzinie nie czulabym sie w 100 % spelniona, podobnie odwrotnie, sama kariera nie dalaby mi calkowitej satysfakcji zyciowej, potrzebuje obydwoch elementow i doskonale mozna je pogodzic. Naprawde sie da, oczywiscie jesli ktos ma takie pragnienia i potrzeby i wlasnie tego chce.
Weroniczka - Stasiu jeszcze sam nie probuje czytac? juz ma 5 latek skonczone tak? Pytam z ciekawosci bo moj Olis wlasnie zaczal wtedy czytac i pochlanial ksiazki kilogramami, teraz mu troche przeszlo, ale ten okres kiedy skonczyl 5 latek nie moglam go oderwac od ksiazek. Non stop cos z biblioteki znosil albo musialam kupowac. No i krotkie te limity bajkowe oj krotkie;-) moje dzieci maja duuuza wieksza swobode jednak...rozpieszone paskudki moje
Jesli ktoras z was mysli ze wie co to upal to sie ciezko myli, u mnie wczoraj i dzis pogoda przeszla sama siebie, doslownie nie ma czym oddychac bo powietrze zamienilo sie w goraca pare, ja otworze drzwi na zewnątrz to para parzy mi twarz i dech zapiera, pojechalam dzis odebrac Olivera z polkoloni pilkarskich, obok jest plac zabaw i moje najmlodsze dziecie poparzylo sobie palce na zjezdzalni
normalnie do bąbli, ma oparzone jakby wrzątek mu ktos wylal...a Oliver z tego goraca wczoraj w nocy dostal gorączki i wymiotow w polaczeniu z migrena. Musialam go ratowac kilkoma szklankami zimnej wody i migrenowa tabletką. Na szczescie dzis rano byl juz OK, bo w pewnym momencie myslalam ze na pogotowiu wylądujemy dostal takich drgawek z przegrzania. Naprawde nie wiem co bysmy zrobili bez klimatyzacji
Nie zycze wam takich upalow...