mamusiu - nie masz pojecia jak to przyjemnie otworzyc forum po kilku dniach nieobecnosci i stwierdzic ze administracja uporala sie z wszelkiemi technicznymi psikusami i watek ktory mam przed oczami to "moj" watek z dobrze znajomymi buzkami w dodatku piszacymi ze sie teskni
. Tesknilo sie tez! ale rowniez sie balowalo lekko....przyznam ze zmeczona jestem juz tym lutym, jego intensywnoscia, tym ze nie mamy weekendu tylko gonitwa bez odpoczynku, ze nie mieszkamy praktycznie ostatnio wcale we wlasnym domu bo ciagle cos sie dzieje, ta pogoda ktora sie zdecydowala w koncu zaskoczyc nas zima....biedna przyroda, ptaszki i kwiatuszki, juz chcialy by wiosne a tu sniegi i sniegi i mrozy
Dzisiaj jest dosc wiosennie i nawet przyjemnie - nie moge narzekac, ale jutro ma byc znowu mega sniezyca
Mam cicha nadzieje ze juz ostatnia. Moje dzieciaki oczywiscie mysla inaczej, mialy to szczescie poszalec na sankach, wczoraj spedzili na sniegu chyba ze 4 godziny jednym ciagiem. Nawet Wam moze pozniej filmik wrzuce na
A pozniej imprezowalismy Oskarowo, huczne obiadki, goscie itp. Milo aczkolwiek musze ponarzekac ze na dluzsza mete to jest niestety meczace. Dzis siedze w pracy bez grama ochoty na robienie czegos konstruktywnego, niewyspana, bez energii, wlasciwie to chetnie spakowalabym torebeczke i pognala do domciu. Dzieciaki tez ciezko bylo dobudzic rano...A jeszcze dzis musze jechac z Oliverem na probe instrumentu z akompaniamentem, godzine od domu...
Wrocimy pewnie okolo 22-giej....
Bedi - ciesze sie ze jestes! Martwilam sie juz ze nie ma Cie tak dlugo.
Katrina - oddaj wiosne!!!
Joas - kawal dobrej roboty...co prawda nie moj styl kompletnie ale podoba mi sie sama wizja i wykonanie.
Weroniczka - no coz, powiem przykro mi, ale wiesz co? cos mi sie widzi ze tu Ktos pracuje nad poglebianiem Twojego pragnienia posiadania kolejnego dzidziusia bez wzgl. na wszelakie przeciwnosci...dojdzie do momentu kiedy bedziesz chciala tak bardzo ze logiczne strachy nie beda w tym przeszkadzaly.
Majqa -dobrze ze bole przeszly.
Wisienka - przypomnialas mi jak moj syn unikal skutecznie nauki pod kazda postacia a ja bezczelnie wzielam sie na sposob i nadawalam do jego rekruterow ktorzy sie nim opiekowali przez ostatni rok liceum. Warunkiem bylo pozytywne zakonczenie szkoly z dosc wysoka srednia wiec krolewicz musial wszelkie braki nadrabiac w ostatnim semestrze
Oficer- rekruter byl nawet obecny na jego ceremonii graduacji i...gratulowal mi wspolnego osiagniecia ;-) No nic, lece dalej, duzo mam roboty a ochoty kompletnie brak!