Zuza - piekna masz coreczke, szczerze Ci zazdroszcze :-) ale tak nie msciwie oczywiscie tylko z nutka lezki w sercu ze mi pisane nie bylo. ;-) Jeszcze raz serdeczne gratulacje !
Sempe dla Ciebie tez gratulacje z powodu pracy meza. Moge sobie jedynie wyobrazic ile to problemow odsunelo na daleki plan.
Jesli chodzi o klopoty z mlodzianami to pewnie juz tak jest ze kazda matka przechodzi czy bedzie przechodzic to w unikalny i indywidualny sposob. U mnie jak czesc z Was wie tez nie bylo kolorowo, kilka razy nawet doszlo do roznych bardziej ekstremalnych popisow ale wszystko ma swoj koniec i wystepy mojego syna tez sie skonczyly. Wprawdzie niekoniecznie wybral droge zycia jaka bym sobie zyczyla ale sie uspokoil, dojrzal, jest dorosly, ponosi teraz konsekwencje swoich wyborow. Tak bardzo kiedys pragnal szybkiej wyprowadzki z domu a teraz ilekroc mam przywilej z nim rozmawiac zawsze podkresla ze teskni, kocha i jest wdzieczny za wszystko co w zyciu ode mnie otrzymal. Wierze ze i u Was moje drogie
Sempe i
Wisienka nadejdzie taki moment ze Wasze latorosle dojrzeja i dostrzega co tak naprawde wazne jest w zyciu. Jesli chodzi o nauke...no coz, moj syn nie byl orlem w nauce, nie podobalo mi sie to ale w pewnym momencie zaakceptowalam go takim jaki jest. Przeciez nie moge ciagle klocic sie o sprawy oczywiste, moge tlumaczyc i probowac nakierowac na wlasciwe tory ale na tym moja rola zakonczona. Natomiast juz wiem ze jak wroci z tego przekletego piachu to ma plany na dalsza szkole co mnie niezmiernie cieszy. Moze wlasnie musial dostac takiego kopa zyciowego zeby dorosnac do pewnych decyzji. Nam doroslym wydaje sie to oczywiste ze nasze 17-to talki musza dostrzegac jak wazna w zyciu jest edukacja ale oni niestety tego nie widza. Czasem musimy sie "odsunac" i z dystansem podejsc do ich zycia. Dac im doswiadczyc tej doroslosci na wlasnej skorze.
Liza - wszystkiego najlepszwego rocznicowego, oby jak nawiecej tych cieplych i lepszych dni!
mamusiu, przeciez nasza
majqa dawno pisala ze Marus biega
Nawet jej gratulowalysmy wszystkie!
A u nas wczoraj byl Dzien Matki. Dostalam tyle laurek i prezentow jak nigdy hahaha..moje dzieci wziely sobie to swieto gleboko do serca i naprawde sie naprodukowaly w nadmiernych ilosciach
Najstarszy niestety zadzwonil dopiero dzis rano ale i tak bylo to dla mnie mila niespodzianka ze w ogole pamietal bedac w warunkach jakich jest. Mielismy tylko kilka minutek ale zdecydowanie zmienily one moje nastawienie do poniedzialku i calego nowego tygodnia a przeciez generalnie ja poniedzialkow raczej nie lubie. Piekny dzis dzien, jutro mam byc tez cudownie, nawet jeszcze bardziej upalnie niz dzis. Wszystko takie zieloniuskie i dojrzale, pachnie kwiatami i latem. Jakos tak bezbolesnie przeszlismy ta przemiane z zimy na lato w tym roku. Zima byla laskawa i z poczatkiem marca zrobilo sie juz bardzo cieplutko. Musze naprawde zajac sie tym swoim ogrodem bo zostane daleko w tyle za reszta osiedla. W tym tygodniu mamy zaplanowanie przesadzenie krzakow dookola tarazu i mala reorganizacje naszego zielska. Ciesze sie ze Wam sie podobalo te kilka fotek ktore wkleilam...hehehe do Carringtonow do nam jeszcze daleko
hanna - widze ze humorek Ci dopisuje :-)
azile - lista podpisana
No dobrze, przerwa zaliczona, kawka wypita moge wracac do pracy a Wam wszystkim milego wieczoru zycze.