reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Trauma po CC

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Naprawdę tak rozkładacie na czynniki pierwsze swój poród ? Kurcze spojrzycie, że macie zdrowe dzieci. A jak przyszły na ten świat nie powinno mieć znaczenia ! Ważne że są ! Nie potrzebnie się nakręcacie i czujecie do siebie żal ... Zawsze kij ma dwa końce a co jeśli byście nie zorbily CC ? I poród naturalny by zaszkodził dziecku ? Uważam że trzeba posłuchać się lekarzy a nie własnych "planów" w trakcie proodu nie da się wszystkiego zaplanować - przyjmijcie taktykę było minęło i cieszcie się życiem ! Bo macie dla kogo żyć ! Serio nie szukajcie problemów tam gdzie ich nie ma ... Zajmijcie głowę czyms innym i doceniajcie, że macie zdrowe dzieci ;) wiele kobiet na pewno wam zazdrości ;) a większość społeczeństwa temat jak się dziecko pojawiło na tym świecie ma "gdzieś" . Żyj kobieto ;) weź kubek kawy idź na spacer i uśmiechnij się ;) bo i tak jesteś niesamowita szczęściara ;),. Chcoiaz jeśli dalej będziesz czuła takie emocje - to polecam psychoterapię bo jednak ciąża to skok hormonów i odwrócenie życia do góry nogami może musisz z kimś obcym przerobić temat żeby zrozumieć - że jesteś w sumie wygrana ;) i niema czym się dobijać ;)

Moje dziecko ma problemy pocesarkowe (dodam że to 12 latek) ja też. Nie musiałam mieć tego cc po prostu. Nie wiem jak jest u dziewczyn wyżej, ale nie zawsze cc sprawia że był to dobry wybór. To tylko w Polsce jest jakieś takie przekonanie że cc to najlepsza rzecz na świecie
 
reklama
Pierwszy poród CC ? To ja może uderzę z drugiej strony 🙂 Doświadczeń nie zmienisz, bo się nie da... Ja rodziłam naturalnie, wszyscy mówili, że znieczulenie jest super to przy mega skurczach przyznałam, że chce iiii? I żałuję 🤷 Po znieczuleniu skurcze się zmniejszyły, musiała pójść oksytocyna, młodemu zaczęło spadać tętno...tu mi każą przeć, tu możliwe CC. Miałam fantastyczny zespół ale szybko i profesjonalnie podejmowali decyzje 🙂 Po porodzie ? Cóż ... Jestem fizjoterapeutą i głupcem .. po znieczuleniu nie ma skurczów partych (nie czujesz) i przesz na siłę jak KTG wskazuje skurcz 🤷 uszkodziłam środek ścięgnisty krocza, hemoroidy takie, że przez 3 tygodnie musiałam się smarować lignokainą, żeby w ogóle usiąść 🙈 cięcie krocza w miarę fajnie się goiło. Podczas seksu do dziś czuję bliznę i ból....powoli pracujemy nad tym z mężem. Ale ! Dziewczyny miałam piękny poród, wspaniałych profesjonalnych ludzi, którzy pomogli mi urodzić i pomogli mojemu synkowi 🙂 I zrobiłabym to jeszcze raz 🙂 blizny długo się przebudowują, skóra brzucha u każdej z nas działa inaczej....ja mam trochę brzuszek jak u babci 😂 w paseczki jak zeberka ale kocham ten brzuch, bo zrobił miejsce dla najważniejszego człowieka na ziemi 🙂 Pracuj z blizną, ciesz się maluszkiem i żyj 🙂 Lekarze, położne, pielęgniarki to są tylko ludzie i zdarzają się decyzję na wyrost ale uwierz mi, że zrobili to dla Ciebie i maluszka. Czasami złe przeczucie wystarczy, by reagować. Znam dziewczynę, która czuła, że coś nie gra i chciała CC... Urodziła SN, dostała sepsy i dzisiaj jest ciężko niepełnosprawna 🤷 może gdyby trafiła na takich lekarzy ja Ty, dzisiaj sama wychowywałaby syna 🤷 Tego się nigdy nie dowiemy, tak jak Ty nie do wiesz się co by było gdyby 🙂 Mi moje doświadczenie tylko usmiadomiło, że przy drugim dziecku jest będzie SN nie wezmę znieczulenia ale jeśli będzie trzeba ciąć to niech tną 😁
Patrząc z boku na nas na porodówce...wierzcie mi, jesteśmy nabuzowane wielką mocą i wiele rzeczy odbieramy inaczej 🙂
 
Na fb jest grupa naturalnie po cesarce. Tam są świetne dziewczyny które Ci pomogą. Do tego warto przepracować to na terapi. Poród już się odbył więc czasu nie cofniesz i nie możesz się tym zadręczać. Co najwyżej jak planujesz kolejne dzieci to możesz się przygotować na udany vbac

U mnie była trochę inna sytuacja, ale vbac super i myślę że dużo w tym zasugi właśnie wyżej wymienionej grupy
Tak znam tę grupę. Mam takie marzenie żeby odczarować kiedyś ten poród ale z drugiej strony dochodzi właśnie strach przed drugą cesarką i ze znowu się na cos nastawię i rozczaruje się jeszcze bardziej. Teraz tez wiem ile jest ryzyka przy próbie porodu SN po cesarce No i jestem tez z małej miejscowości gdzie podejrzewam ze ciężko będzie znowu ze wsparciem w szpitalu przy takiej decyzji. Chce dać rodzeństwo córeczce bo sama mam siostrę i kocham ją nad życie,nie chciałabym żeby moja mała była jedynaczką. Wiem ze jeszcze wcześnie bo planujemy się starać za minimum dwa lata ale już mam paraliż jak pomyśle ze trafie do tego samego szpitala. Boje się ze zaszkodzę drugiemu dziecku przez decyzje o porodzie SN ale tez nie chce drugiego CC.
 
Doskonale Cię rozumiem, ja jestem już prawie 2 lata po cc, ale ciągle nie mogę się z tym pogodzić, ciągle niedobrze mi się robi jak sobie uświadamiam, co przeszłam (co mi pocięli i porozrywali).

Od jakiegoś 30tc kiedy to dowiedziłam się, że dziecko było ułożone miednicowo, robiłam wszystko, co można, żeby uniknąć cc, łącznie z obrotem zewnętrznym w 37tc (najszybciej jak można), który ku mojej radości zakończył się sukcesem. Jednak 2 tygodni po nim zaczęły mi się sączyć wody, a skurczy nie było żadnych. W szpitalu bali się zakarzenia, bo dziecko już ponad dobę było prawie bez wód, więc na szybko wywoływanie porodu, ale tylko oksytocyną -- byłam przeszczęśliwa, że przynajmniej nie tną. Po 12 godzinach męki i hoktolitrach wpompowanej oksy nie było postępu, więc zaczęli mnie straszyć, że jest już duże ryzyko zakażenia i żebym się zgodziła na cc. Sama się zaczęłam bać, więc się zgodziłam, ale stres z tego powodu spowodował u mnie histerię i wzrost ciśnienia do ok. 180/120 -- potem miesiąc brałam leki na nadciśnienie. Samą cc wspominam jako najbardziej obrzydliwe doświadczenie mojego życia. Co do następstw, to pomijając godziny i pieniądze poświęcone na pracę z blizną, rozerwanie mieśni przy cc (i może byle jakie zszycie) spowodowało, że mój brzuch przez długi czas po porodzie wyglądał jakbym nadal była w ciąży, do tego pojawiła mi się przepuklina pępkowa. Zajęło mi kilka miesięcy fizjoterapii by w miarę wyglądać i funkcjonować.

Szczerze, niezmiernie denerwowały i denerwują mnie kometarze typu "zapomnij", "przejdź do porządku dziennego", "najważniejsze, że dziecko zdrowe", bo kompletnie pomijały moje zdrowie psychiczne i fizyczne, traktując mnie przedmiotowo. Osobiście probowałam psychoterapii, ale nic nie dała, tylko bardziej mnie denerwowała. Co nie znaczy, że Tobie nie może pomóć, zawsze warto spróbować. Niestety nie mam dobrych rad, jedynie duże zrozumienie i pocieszenie (?), że nie jesteś sama.
Dziękuje za ta wiadomość. Strasznie mi przykro ze miałaś takie komplikacje. Ja mam cały czas fałdę nad blizna i zrosty ale oprócz tego wszystko sie ładnie zagoiło. Sama operacje tez wspominam jako najgorsza chwile mojego życia. Ja cały czas płakałam i nikt sie nade mną nie pochylił żeby mnie pocieszyć. Lekarze sobie smieszkowali i rozmawiali o jakis urlopach. Przy próbie pionizacji prawie zemdlałam z bólu a położna tylko krzyczała żebym podkład sobie dobrze trzymała bo przecież łóżko zakrwawie😐I też uważam ze to ze ktoś miał gorzej nie znaczy ze nasz ból jest mniej ważny. Dużo słyszę takich słów i wiem ze wynikają z chęci pomocy bo sama mam takie dni ze myśle „Boże już bym przestała się zadręczać”. Moja mama miała traumatyczne dwa porody naturalne i nie moge z nią za bardzo porozmawiać bo właśnie uważa ze dobrze się stało ze miałam CC Bo się nie umęczyłam i ze przesadzam. Siostra i szwagierka obydwie po CC ratującej życie po odklejeniu łożyska. Wiec nie mam za bardzo komu się wygadać bo mi poprostu głupio ze narzekam. Mąż stara się zrozumieć ale wiadomo ze nigdy nie zrozumie perspektywy kobiety,dlatego myslalam o terapii ale tez sie zastanawiam co mogą mi tam jeszcze powiedzieć co by pomogło.
 
Moje dziecko ma problemy pocesarkowe (dodam że to 12 latek) ja też. Nie musiałam mieć tego cc po prostu. Nie wiem jak jest u dziewczyn wyżej, ale nie zawsze cc sprawia że był to dobry wybór. To tylko w Polsce jest jakieś takie przekonanie że cc to najlepsza rzecz na świecie
Właśnie o to mi chodzi, ze wydaje mi się ze wcale nie musiałam mieć tej cesarki. A o powikłaniach jakie za sobą niesie nikt mnie nie poinformował dopiero potem w domu zaczęłam o tym czytać. Jakie dziecko może mieć problemy, ze przy drugiej ciąży może pęknąć blizna lub nawet zarodek może sie w niej zagnieździć i jest wtedy ciąża do usunięcia. Nic z tego wtedy nie wiedziałam.
 
Ja gdy dowiedziałam się że zamiast porodu naturalnego czeka mnie CC... przepłakałam cały dzień.
Chciałam rodzić naturalnie, cc panicznie się bałam.
U mnie powodem było ulożenie dziecka. Ile ja się nagimnastykowałam ,żeby pomóc dziecku się obrócić to tylko ja wiem, ale nic z tego.
Wyszło jak wyszło, cc jest za mną, synek lada moment kończy 7miesięcy.
Nie czuję się w ogóle gorsza od matek które rodziły naturalnie.
Potem była porażka z karmieniem piersią- musieliśmy karmić mlekiem modyfikowanym. Też przepłakałam cały dzień .
Ale dzisiaj też nie czuję się z tego powodu gorsza.

Może pomyśl z inną stronę : co gdybyś rodziła naturalnie a dziecko się zakleszczyło i faktycznie nie potrafiłoby wyjść , gdyby zaczeło spadać tętno, mijałyby godziny ale może i minuty które są wtedy bardzo ważne gdy dziecko jest o krok od przyjścia na świat ... i nagle z jakiegoś powodu nie potrafi.
Wtedy zarzucałabys sobie : dlaczego byłam taka uparta i nie zgodziłam się na cc od razu.

Nigdy nie będziesz wiedzieć. Zawsze jest tylko : a co by było gdyby ...
Tej pewności nikt nigdy nie będzie mieć, bo każdy przypadek jest inny.
Ważne jest na koniec że dziecko przychodzi na świat.
Głowa do góry ❤
Tylko ja właśnie nie myśle ze mogło być gorzej tylko czy jednak może mogło być lepiej, jakbym pojechała do innego szpitala albo poczekała dłużej w domu. Zawsze jestem pesymistką a w tym przypadku nie potrafię się sama pocieszyć 🙈 ale dziękuje❤️
 
Zawiedli totalnie ludzie w koło ciebie, złe podejście do osoby rodzącej pierwszy raz , brak informacji,empatii...(!)
Samo cc -cóż - ot jeden ze sposobów by bezpiecznie dziecko było na świecie. Nasze plany,chcenie czy nie nie raz nie mają racji bytu...
Nie demonizuj samego faktu cc.Są matki które płaczą bo dzieci mają porażenie dziecięce...którym nie chciano zrobić cc,przedłużano, albo dziecko odeszło... To jest dopiero rozpacz i powód do traumy.

To już się stało,zadziało,czasu i spokoju na przepracowanie ci życzę.
Najważniejsze że dziecko przy tobie
Dziękuje za odpowiedz ❤️ właśnie czytając wiele już historii zauważyłam ze najgorsze jest to jak wiele zależy od ludzi jacy nas otaczają i jak mały wpływ mamy czasem na to jak się nasz poród potoczy. Koleżanka rodziła miesiąc wcześniej w tym samym szpitalu tylko trafiła na inny zespół i była zachwycona opieką i wsparciem. A ja się czułam jakbym im tam wszystkim poprostu przeszkadzała.
 
Właśnie o to mi chodzi, ze wydaje mi się ze wcale nie musiałam mieć tej cesarki. A o powikłaniach jakie za sobą niesie nikt mnie nie poinformował dopiero potem w domu zaczęłam o tym czytać. Jakie dziecko może mieć problemy, ze przy drugiej ciąży może pęknąć blizna lub nawet zarodek może sie w niej zagnieździć i jest wtedy ciąża do usunięcia. Nic z tego wtedy nie wiedziałam.
Moim zdaniem jeśli podczas okscytocyny spadało tętno dziecko to wtedy powinni Cię zabrać na cc, bo mogło dojść do niedotlenienia płodu. U mnie po podaniu okscytocyny byłam cały czas pod ktg i powiedzieli jasno że jeśli będzie dziecku spadać tętno szybko robią cc, żeby nie były gorsze powikłania dla dziecka..
Ale fakt że Cię strasznie naciskali na tą cc od początku to przykre.
I przykro mi ze sie czujesz jak czujesz... :( ale właśnie powinnaś pomyśleć że mogłoby być gorzej gdyby nie to.
 
Ja jeszcze nie rodzilam, ale moja przyjaciolka miala taka sytuacje jak Ty - przy skurczach na oxy dziecku spadalo tetno, miala cesarke natychmiastowa, bo okazalo sie, ze maluch byl owiniety pepowina i kazdy skurcz go przyduszal…
Sciskam Cie mocno. Najwazniejsze, ze wyszliscie z tego oboje calo i zdrowo, ale ogromnie wspolczuje tego, jak Cie potraktowano 🥺🤎 Sama lezalam w czasie ciazy na ginekologii dwa razy i zauwazylam ogromna tendecje do traktowania pacjentki jak kolejnego egzemplarza na tasmie a nie czlowieka. Malo kto mi sie przedstawial, tlumaczyl, co sie dzieje. Jak dostalam sterydy na plucka malego to musialam pytac pielegniarke, co mi w ogole wkluwa…
Mysle, ze rozmowa z psychologiem moglaby Ci pomoc - nie masz sie o co obwiniac, ale podejrzewam, ze hormony po porodzie jeszcze szaleja i musisz to sobie na spokojnie w glowie poukladac 🤍 Zycze wszystkiego dobrego.
Dziękuje bardzo za odpowiedz ❤️ straszne właśnie jest to ze wykonujemy jako kobiety najważniejszą robotę na świecie, tworzymy nowe życie, a caly czas jesteśmy traktowane tak często jak śmieci w tych szpitalach🙁
 
reklama
Moim zdaniem jeśli podczas okscytocyny spadało tętno dziecko to wtedy powinni Cię zabrać na cc, bo mogło dojść do niedotlenienia płodu. U mnie po podaniu okscytocyny byłam cały czas pod ktg i powiedzieli jasno że jeśli będzie dziecku spadać tętno szybko robią cc, żeby nie były gorsze powikłania dla dziecka..
Ale fakt że Cię strasznie naciskali na tą cc od początku to przykre.
I przykro mi ze sie czujesz jak czujesz... :( ale właśnie powinnaś pomyśleć że mogłoby być gorzej gdyby nie to.
Staram się tak myśleć ze dobrze się stało ale czasem przychodzą takie dni jak ten dzisiaj ze znowu wszystko zaczynam analizować. Właśnie to mnie zastanawia ze nie zabrali mnie od razu na CC po tej informacji ze spada tętno tylko dali mi ten wybór, wiec podejrzewam ze zagrożenia życia nie było jeśli się nie spieszyli 🤷‍♀️ To mnie trochę wybiło bo z jednej strony lekarz mnie straszył zamartwicą ale pytał czy chce CC?
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry