Dawno mnie tu u Was nie było
Pochwalę się, że od 11 czerwca Kornelka jest już na świecie.
Poród sn w tempie dość szybkim i zaskakującym. Przed porodem spędziłam ponad miesiąc na patologii I (czyli na korytarzu patologii II tak naprawdę) ze względu na nadciśnienie ciążowe (a bałam się, że mi cukrzyca ciążowa wyjdzie!). Jak pojawiły się skurcze - wraz z bólami krzyża, to położna stwierdziła, że to nie są skurcze porodowe bo obejmują tylko podbrzusze i ponadto ktg ich nie zapisuje... Skurcze mniej lub bardziej regularne miałam całą noc, ale nikt nie potraktował mnie poważnie, rano miałam zaplanowaną oksytocynę (ze względu na nadciśnienie chciano przyspieszyć poród), oxy bardzo nasiliła moje skurcze podbrzusza i jeszcze bardziej bóle krzyża, wiłam się od rana na łóżku pod ktg, na obchodzie lekarz popatrzył na zapis, zapytał jak się czuję i nie zareagował na moje informacje o częstych i bolesnych skurczach, potem jeszcze przyszedł dr P,zajmujący się patologią I i zapytał czy coś z tego dziś będzie, na moje stwierdzenie o skurczach i bólach skwitował, że to "główka w dól schodzi" i poszedł. Ja po 2 godzinach pod kroplówką postanowiłam się dłużej tak nie będę męczyć, bo skoro to jeszcze nie poród to ja sobie nie wyobrażam jak to miało by boleć przy porodzie i poprosiłam położna o coś przeciwbólowego, ta powiedziała, że wpierw musi zbadać mnie lekarz - no i podczas badania usłyszałam " dobre 9 zm rozwarcia, dajemy panią na porodówkę", gdybym się nie poprosiła o coś przeciwbólowego (Czego oczywiście nie dostałam) to urodziłabym na patologii, pod ktg, które nie zapisywało żadnych skurczów. Na porodówce było już sprawnie i szybko, tak szybko, że nie wierzyłam, że to już za mną :-)
Ale dalej nie było różowo, w trakcie badań na patologii wyszedł mi dodatni GBS, a nie podano mi wystarczająco wcześnie antybiotyku, w rezultacie Mała zaraziła się paciorkowcem i trafiłyśmy na oddział izolacyjny, do tego jeszcze przypałętała się żółtaczka i naświetlanie w inkubatorze. Gdy w końcu po tylu tygodniach spędzonych w szpitalu wyszłam wraz z Nelcią do domku trudno mi było uwierzyć, że to się rzeczywiście dzieje.
Jutro będą 3 tygodnie jak jesteśmy w domu i powoli się docieramy.
Rechot - jak wygląda chrzest przez zanurzenie? Całe dziecko jest zamaczane w wodzie?? Jest wtedy ubrane? czy rozebrane? Ma pieluszkę?? A jak jest bez pieluszki to przecież można mieć niezłe niespodzianki w chrzcielnicy.... Ciekawa jestem jak to wygląda?