lil_maja
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Sierpień 2008
- Postów
- 6 044
Hej dziewczyny! A jak na spacerku było??? Gdzie pochodziłyście? Ja w tym tygodniu nerwowa jestem, powód wiadomy, w dodatku Maciuś dziś np. cztery razy mnie w nocy obudził, z czego dwa razy krzyczał "mleczko, mleczko" i musiałam mu w nocy dwie pełne butle dać, bo inaczej miałabym histerie, a na to nie mam teraz siły. Co się dzieje?? On już całe noce spał, ma prawie dwa lata i co się teraz robi?? Jak skończyć to karmienie w nocy??? Załamana jestem.
A co do testowania to pozwolę sobie wkleić swojego posta z czerwca 2011, bo tam się rozpisałam. Zresztą same przeczytajcie:
"Hej kochane ciężaróweczki!
Chciałam Wam powiedzieć papa....Niestety jednak się wygłupiłam z tą ciąża Oczywiście głupio mi strasznie, ale liczę, że mnie zrozumiecie, bo to chyba jeden z najbardziej delikatnych tematów w życiu kobiety.
A teraz wyjaśniam. Wczoraj wieczorem zauważyłam gęsty brązowy śluz - wielkości główki zapałki, ale jednak coś zabarwionego. W nocy Maciuś obudził mnie ze cztery razy dziś, co mnie dodatkowo z równowagi jakoś wytrąciło, bo przez te wszystkie nerwy mam mniej cierpliwości. Obudziłam się z podbrzuszem bardziej bolącym niż w ciągu ostatnich dwóch tygodni, na papierze zauważyłam różowe plamienie. Tego było już za wiele na moje niedospane nerwy. Oczywiście zrobiłam test, tylko po to, żeby znowu zobaczyć jedną kreseczkę. Potem byłam znowu w toalecie, znowu plamienie, czyli @ się rozkręca. No i wszystko jasne...W pierwszej chwili się mocno zdenerwowałam, ale pogadałam z mężem, który mnie mocno przytulił i postanowiłam wziąć się w garść. Mam w końcu Maciusia, który już niestety przez te moje nerwy ucierpiał, bo ostatnio nie umiałam się na nim skupić.
Wnioski:
1. moja intuicja to żadna intuicja - chyba nie ma co liczyć na intuicję, kiedy człowiek czegoś bardzo chce (może zadziałał pustynny efekt fatamorgany???)
2. nawet jak ma się super regularne, krótkie cykle, to potem jak się @ spóźnia to wcale jednak nic nie oznacza - może siłą umysłu wywołałam to tygodniowe opóźnienie????
3. mdłości (takie, które miałam tylko podczas pierwszej ciąży i mocno je zapamiętałam, bo mi dokuczały 4 miesiące) też wcale nie muszą być pewnym objawem i chyba też można sobie je wmówić
4. tępe ciągnięcie brzucha (które czułam od 2 tygodni) też można sobie wmówić.
Kurcze jakoś chciałam się wytłumaczyć i stąd te wnioski moje.
Szkoda, że nie będę czerwcówką - bo to taki piękny miesiąc.
Ale dziewczyny za Was wszystkie trzymam kciuki! W weekend podejrzę to forum, żeby zobaczyć jak wyszły testy dziewczynom, które dopiero będą testować. I wiem, że tak się łatwo mówi - ale NIE STRESUJCIE SIĘ. Cieszcie się każdą chwilą. Ostatecznie i tak wszystko będzie dobrze!
Ściskam Was mocno mocno mocno! I Wasze cudne fasolki!
Ja zacznę za parę dni takie prawdziwe starania, minus jest tylko taki, że teraz to już w ogóle nie będę wiedziała kiedy będzie owulacja. Metody samoobserwacji nie stosuję. Zawsze patrzyłam na kalendarzyk tylko. A teraz ten kalendarzyk diabli wzięli. Musiałabym czekać jeszcze na następną @, żeby stwierdzić czy mi się cykle tak drastycznie wydłużyły, czy to tylko jednorazowy wybryk. No ale to chyba temat na inne forum "
A co do testowania to pozwolę sobie wkleić swojego posta z czerwca 2011, bo tam się rozpisałam. Zresztą same przeczytajcie:
"Hej kochane ciężaróweczki!
Chciałam Wam powiedzieć papa....Niestety jednak się wygłupiłam z tą ciąża Oczywiście głupio mi strasznie, ale liczę, że mnie zrozumiecie, bo to chyba jeden z najbardziej delikatnych tematów w życiu kobiety.
A teraz wyjaśniam. Wczoraj wieczorem zauważyłam gęsty brązowy śluz - wielkości główki zapałki, ale jednak coś zabarwionego. W nocy Maciuś obudził mnie ze cztery razy dziś, co mnie dodatkowo z równowagi jakoś wytrąciło, bo przez te wszystkie nerwy mam mniej cierpliwości. Obudziłam się z podbrzuszem bardziej bolącym niż w ciągu ostatnich dwóch tygodni, na papierze zauważyłam różowe plamienie. Tego było już za wiele na moje niedospane nerwy. Oczywiście zrobiłam test, tylko po to, żeby znowu zobaczyć jedną kreseczkę. Potem byłam znowu w toalecie, znowu plamienie, czyli @ się rozkręca. No i wszystko jasne...W pierwszej chwili się mocno zdenerwowałam, ale pogadałam z mężem, który mnie mocno przytulił i postanowiłam wziąć się w garść. Mam w końcu Maciusia, który już niestety przez te moje nerwy ucierpiał, bo ostatnio nie umiałam się na nim skupić.
Wnioski:
1. moja intuicja to żadna intuicja - chyba nie ma co liczyć na intuicję, kiedy człowiek czegoś bardzo chce (może zadziałał pustynny efekt fatamorgany???)
2. nawet jak ma się super regularne, krótkie cykle, to potem jak się @ spóźnia to wcale jednak nic nie oznacza - może siłą umysłu wywołałam to tygodniowe opóźnienie????
3. mdłości (takie, które miałam tylko podczas pierwszej ciąży i mocno je zapamiętałam, bo mi dokuczały 4 miesiące) też wcale nie muszą być pewnym objawem i chyba też można sobie je wmówić
4. tępe ciągnięcie brzucha (które czułam od 2 tygodni) też można sobie wmówić.
Kurcze jakoś chciałam się wytłumaczyć i stąd te wnioski moje.
Szkoda, że nie będę czerwcówką - bo to taki piękny miesiąc.
Ale dziewczyny za Was wszystkie trzymam kciuki! W weekend podejrzę to forum, żeby zobaczyć jak wyszły testy dziewczynom, które dopiero będą testować. I wiem, że tak się łatwo mówi - ale NIE STRESUJCIE SIĘ. Cieszcie się każdą chwilą. Ostatecznie i tak wszystko będzie dobrze!
Ściskam Was mocno mocno mocno! I Wasze cudne fasolki!
Ja zacznę za parę dni takie prawdziwe starania, minus jest tylko taki, że teraz to już w ogóle nie będę wiedziała kiedy będzie owulacja. Metody samoobserwacji nie stosuję. Zawsze patrzyłam na kalendarzyk tylko. A teraz ten kalendarzyk diabli wzięli. Musiałabym czekać jeszcze na następną @, żeby stwierdzić czy mi się cykle tak drastycznie wydłużyły, czy to tylko jednorazowy wybryk. No ale to chyba temat na inne forum "