Reene29, dobrze mnie ostatnio zrozumialas! U nas trzeba miec swoje zyletki! To brzmi jak zart!
Ale to jeszcze nic, troszke zmienie temat, ale powiem, ze jak bylam raz na pierwszej wizycie u nowego ginekologa(z funduszu zdrowia rzecz jasna) gdy jeszcze mieszkalam nad morzem, to on na wejsciu spytal mnie czy mam swoj wziernik!!! A mnie zamurowalo! Mowie, ze nie, na to on, ze on wprawdzie ma tu na stanie ale lepiej miec swoj, i ze mam zejsc pietro nizej do apteki i kupic za kilka zl(kosztowal chyba niecale 5zl), taki plastikowy, jednorazowy!!! Ja nawet nie wiedzialam, ze takie rzeczy mozna bez problemu kupic! I ze trzeba miec z soba! Ale to zdarzylo mi sie tylko raz, choc czesto zmienialam miejsca zamieszkania a w zwiazku z tym i lekarzy! I za co my(albo nasze rodziny) placimy skladki!!!
Thea, nie martw sie, ja tez sie zmiescilam do jednej torby! A jak czegos nam braknie, to rodzina doniesie!