mucha_nie_siada
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Styczeń 2011
- Postów
- 1 681
natt, spotkałam się z opinią, że lepiej dawać słoiczki zimą (jak nie ma świeżych warzyw) niż gotować. No i to samo z mięsem, jak nie ma się dostępu do eko. Że tyle jest hormonów w mięsie sklepowym, tyle nawozu w warzywach, że już słoiczki są mniej brutalne jeśli o to chodzi. No i druga opinia, że niby jak dziecko jest chore lepiej podawać słoiczki niż samemu gotować, bo układ trawienny maluszka tak się nie męczy przy trawieniu słoików co gotowanego przez matkę. Bardzo długo dawałam słoiczki, i to nie z wygody(chociaż pewnie też) a z tego przekonania. Co nie znaczy, że nigdy Li nic nie spadło ze stołu i broniłam się rękoma i nogami żeby dostała coś 'niesłoiczkowego'. Teraz już gotuję, robię np. 6-7 obiadów w sensie rodzajów, mam ok 30 pojemników, i po 4 z każdego rodzaju mrożę- mam spokój na miesiąc. No ale miksuję i to bardzo - próbowałam już mniej miksować, ale Li się buntowała, więc u nas i tak papka i tak, chociaż inne rzeczy je normalnie(jabłko bez problemu, kanapki itp.), to obiady 'niepapkowe' ją wkurzają, bo chce zjeść szybko a nie może i płacze.
I pewnie tak samo będzie z młodym, najpierw słoiczki, potem moje.
Chociaż zobaczymy, bo finansowo gotować samemu wychodzi taniej - zwłaszcza teraz kiedy słoiczek z obiadem dla Li kosztuje ok 6 zł, a za 100 zł to ja mam na cały miesiąc obiadu po uszy dla Li;-).
I pewnie tak samo będzie z młodym, najpierw słoiczki, potem moje.
Chociaż zobaczymy, bo finansowo gotować samemu wychodzi taniej - zwłaszcza teraz kiedy słoiczek z obiadem dla Li kosztuje ok 6 zł, a za 100 zł to ja mam na cały miesiąc obiadu po uszy dla Li;-).