kurcze, co do fotelików, to ja akurat też mam fioła - bez fotelika nawet 5 m nie przejedziemy
do szału doprowadzało mnie gadanie mojej mamy, że mozna wziąć dziecko na ręce i tak ze szpitala wieźć
całą ciążę się zamartwiamy o maluszka, nie pijemy alkoholu, nie palimy fajek, zdrowo się odżywiamy, jak trzeba to leżymy plackiem - dlaczego więc miałybysmy dziecko świadomie narażac w aucie?
dziewczyny, fotelik to podstawa bezpieczeństwa dziecka w samochodzie. Tak samo jak pasy dla dorosłego. Dziecko nieprzypiete w razie wypadku leci jak z procy przez przednia szybę, ewentualnie rozpłaszczy się na naszym przednim siedzeniu.
To samo z cieżkimi przedmiotami na tylnym siedzeniu lub z nieprzypiętym pasażerem, w razie wypadku- zabiją tych na przednim siedzeniu. A jak? Przywalą z tyłu z ogromną siłą, a nas trzymają pasy, które miażdżą nam organy wewnętrzne.
królewna może my jeździliśmy bez fotelików, ale ruch był wtedy nieporównywalnie mniejszy, a zatem mniej zagrozeń na drodze. A teraz wszędzie korki, aut za dużo jak na przepustowość dróg, wyprzedzanie na trzeciego, a zaparkowanie w centrum graniczy z cudem.
Kilkanascie lat temu auto było może w co 10-tym domu, teraz niemal kazda rodzina ma po 2 samochody, nawet dzieciaki jeźdżą swoimi forami do szkoły
do szału doprowadzało mnie gadanie mojej mamy, że mozna wziąć dziecko na ręce i tak ze szpitala wieźć
całą ciążę się zamartwiamy o maluszka, nie pijemy alkoholu, nie palimy fajek, zdrowo się odżywiamy, jak trzeba to leżymy plackiem - dlaczego więc miałybysmy dziecko świadomie narażac w aucie?
dziewczyny, fotelik to podstawa bezpieczeństwa dziecka w samochodzie. Tak samo jak pasy dla dorosłego. Dziecko nieprzypiete w razie wypadku leci jak z procy przez przednia szybę, ewentualnie rozpłaszczy się na naszym przednim siedzeniu.
To samo z cieżkimi przedmiotami na tylnym siedzeniu lub z nieprzypiętym pasażerem, w razie wypadku- zabiją tych na przednim siedzeniu. A jak? Przywalą z tyłu z ogromną siłą, a nas trzymają pasy, które miażdżą nam organy wewnętrzne.
królewna może my jeździliśmy bez fotelików, ale ruch był wtedy nieporównywalnie mniejszy, a zatem mniej zagrozeń na drodze. A teraz wszędzie korki, aut za dużo jak na przepustowość dróg, wyprzedzanie na trzeciego, a zaparkowanie w centrum graniczy z cudem.
Kilkanascie lat temu auto było może w co 10-tym domu, teraz niemal kazda rodzina ma po 2 samochody, nawet dzieciaki jeźdżą swoimi forami do szkoły