reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowie

Ja chyba nie natrafiłam jeszcze na lipny prezent bo mnie babcie zawsze pytaja co chce i jakie to ma byc jak juz ma byc
Maga masz zupelna racje jej stara nie przejmuj sie nic
 
reklama
Mnie też teściowa ostatnio doprowadziła do szału. Po wielu nieudanych próbach i płaczach Staszka w końcu udało się i nauczyliśmy go zasypiania samodzielnie w łóżeczku. Gdy teściowa przyjechała oczywiście miała głośno powiedziane jak dziecko ma być kładzione spać. Któregoś dnia Stasiek bardziej beczał przy zasypianiu, i co ja zauważyłam . . .
. . . teściowa poszła do niego, wzięła na rączki i ululała w ramionach!!!!!
SZCZYT!!!! A potem ja się zastanawiam czemu nie chce sam zasypiać bez płaczu i jest marudny.
Raz już miałam spięcie poważne z teściową na jej terenie, ale nauczyło mnie to niezaogniania. Z szacunku do męża.
Żałuję. Nie odezwałam się, tylko chodziłam wściekła aż Radek wrócił z pracy. Poskarżyłam się mu i wściekłam się jeszcze bardziej.
Mój mąż uznał, że nic się nie stało. A wiem, że myślał inaczej tylko też się nie chciał postawić.
Ja nie wiem jak to wytrzymam bo od 19 lutego teściowa będzie z nami mieszkać bo wracam do pracy.
Może macie jakieś rady jak przetrwać?
 
Nie obrazcie sie dziewczyny, ale wydaje mi sie , ze nieco przesadzacie! Oczywiscie nie wszystkie, bo wiem, ze kazda sytuacja jest inna i na pewno czesc z was ma naprawde nie ciekawa relacje z tesciami, ale...
Postawcie sie na chwile w sytuacji swoich tesciowych. Wy tez kiedys bedziecie mialy doroslych synow (corki), ktorzy przyprowadza do domu nowa zone (meza). Czy wam sie wydaje, ze to wy im sie bedziecie chcialy przypodobac?? Nie wydaje mi sie! Dlaczego to tesciowa ma byc ta ktora zabiega o nasze wzgledy? Kiedys my bedziemy w tej sytuacji i ja w kazdym razie bede chciala aby to maz Elli zabiegal o moje wzgledy a nie odwrotnie!
Ja takze gdy poznalam mame Alana po raz pierwszy bardzo staralam sie jej przypodobac, bo to mama mezczyzny, ktorego kocham! I ona go wychowala na czlowieka ktorym dzis jest. Pozatym wasze dzieci sa takze dziecmi ich synow (pomyslcie, ze kiedys wasi synowie beda mieli zony i to ONE urodza wasze wnuki!!!) Dzieki mojemu podejsciu dzis nasze stosunki sa REWELACYJNE! Odwiedzam ja codziennie, lub co drugi dzien i robie to z przyjemnoscia! Pewnie, ze czasem probuje dawac Elli slodycze i robic rzeczy po swojemu. W takich momentach mysle po prostu: ona to robi z milosci a nie zlosliwosci i mawet jak ja sie nie zgadzam z czyms w 100%, to mysle sobie ostatecznie nie zrobi to Elli jakiejs powaznej krzywdy i daje sobie luzu, albo delikatnie mowie, ze np. po ciasteczkach ella ma zatwardzenia, albo boli ja brzuszek i jest spokoj!
Zdazalo sie jak ella byla malenka, ze ja okrywala dodatkowym kocem, czy podnosila z lozeczka! Zla bylam nawet czasem, ale znowu sama sobie tlumaczylam, ze to nie ze zlosliwosci tylko nadmiernej troski! Przeciez to coreczka jej synusia!!! I podejrzewam, ze tak tez jest z czescia waszych tesciowych, to co wy odbieracie jako zlosliwosc, albo wtracanie sie jest po prostu troska! Ale sie rozpisalam! :zawstydzona/y:
 
Ja nie uważam, żeby moja teściowa była złośliwa.
Wiem, że pragnie dobra Staśka.
Ale miała swoją szansę jako matka na wychowywanie, a teraz jest już tylko babcią i nie powinna robić po swojemu tylko uszanować moje zdanie.
Teraz jest mój czas i chcę go wykorzystać po swojemu.
Poza tym jak uczę dziecko spać samodzielnie (po to bym i ja mogła się wyspać - "szczęśliwa matka=szczęśliwe dziecko"), a ktoś mi to burzy z troski o dziecko to szkodzi mnie. I dziecku też, bo ono głupieje. Mama uczy tak a babcia robi inaczej. Bałagan w głowie.
Chyba wszystkie się zgodzicie, że podstawą dobrego wychowania jest konsekwencja. Przewidywalność zdarzeń to dla dziecka ważna sprawa.
 
Jasne, ze tak ja tez jestem za tym aby dziecko mialo ulozony plan dnia i zeby samo spalo itp. Ale rowniez za dobra atmosfera wokol dziecka! Szczesliwa mama=szczesliwe dziecko, ale jesli atmosfera w rodzinie jest do d..y to nie wydaje mi sie aby to mialo dobry wplyw na maluszka! Owszem jest tylko babcia, ale takze az babcia! Nie wyobrazam sobie aby moja mama nie lubila mojej babci, ktora byla dla mnie najwspanialsza osoba na swiecie!
 
A ja tęsknię czasem za moją babcią, której nigdy nie poznałam - zmarła, jak moja mama miała ok. 18 lat. Od drugiej babci spotkało nas tyle jadu i złośliwości (i to niby, żeby nas nie zepsuć :szok: :szok: :szok: ) - najchętniej to by nas ciągle widziała w robocie w polu. Zabawa, jaka zabawa, jak tyle było pracy u niej na wsi. Szkoda tylko, że nie stosowała tego do dalej mieszkających i rzadko ją odwiedzających kuzynów i kuzynek.

Nie uważam, że babcia mojego synka z "miłości" wyszukuje ciągle na zdjęciach nowych mankamentów, a to że chyba za chudy bo go głodzimy, a to, że chyba ma za małą główkę. Paranoja. Przypomina mi to komentarze mojej babci, że ubranie nie to, że włosy za długie...
 
no to jednak ja musze teraz ponarzekac mimio ze tesciowa mam ok
otoz koniecznie chce po nas z tesciem przyjechac na lotnisko
problem w tym ze miejsca nie ma w drodze powrotnej i co?ona kacperka na kolanach bedzie trzymac(zaznaczam ze z lotniska do domu mam przeszlo 3 godz.jazdy)
brak rozsadku!!!
na moje nie powiedziala ze przyjedzie a z powrotem wroci pociagiem
w rezultacie znam zakonczenie-kacper bez fotelika!

mam nadzieje zetakiej polki nie odwali
dziewczyny ja na sama mysl jestem wsciekla

wiem zze gteskni za wnukiem ze chce go szybko zobaczyc ale przeciez podroz powrotna pociagiem zajmnie jej jakies 6 godzin

czuje ze i tak przyjedzie-powie ze nie a i tak bedzie
 
Nie obraź sie Emcia, ale uważam, ze związki dorosłych ludzi nie powinny opierac się na "przypodobaniu" ale na wzajemnym szacunku. Kłopot w tym, że teściowie czy rodzice często nie chcą widzieć w młodszym pokoleniu dorosłych ludzi i uzurpują sobie prawo do dawania "dobrych rad". Myślę, że dla dobra ogółu czasami trzeba ustapić, ale nie w sprawach tak fundamentalnych jak wychowywanie dzieci. Jeśli nie wytyczymy granic, to osoby ze skłonnościami nadopiekuńczymi wejdą nam na głowę. Cieszę się, że Twoje stosunki z teściową układają się bardzo dobrze. Czego i sobie, i innym marcowym mamom życzę.:-) :tak:

Mama Stacha- doskonale rozumiem co czujesz. W końcu teściowa oddaje wam przysługę oferują pomoc przy dziecku, bo nie jest to przeciez jej obowiązkiem. Z drugiej strony sprzeczne zasady nie są dobre dla dziecka. Może otwarta rozmowa na temt obowiązujących zasad coś zmieni. Tylko najpierw musicie ustalić wspólny front z mężem. Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie sprawy.:happy:
 
Otwarta rozmowa jest nieunikniona, ale teściowa jest osobą nerwową i porywczą. Obawiam się, że będzie niezadowolona, że chcemy jej coś narzucić. A poza tym pod naszą nieobecność w domu i tak pewnie zrobi po swojemu. Wiem, że kocha Stasia i pragnie jego i naszego dobra. Jej rady są dla mnie cenne, ale nie zawsze z nich korzystam. Wiem, że to samolubne - chcę pomocy przy dziecku,ale na moich warunkach - ale tak jest skonstruowane życie: jest czas na bycie matką i na bycie babcią. Musi się pogodzić z drugoplanową rolą, bo ja chcę być nr 1 w życiu mojego synka. I będę o to walczyć jak lwica.
 
reklama
nie zgodze sie z toba emcia...tesciowej nalezy sie szcunek ale w druga storne tez to powinno dzialac, jesli ktos notorycznie probuje wychowywcac MOJE dziecko po swojemu, mimo ze jest az babcia i absolutnie nie zwraca uwagi na moje zalecenia to odbieram to jak brak szacunku co do mojej osoby, a to ze jestem mlodsza nie znaczy ze mi sie on nie nalezy. Zgodze sie z Toba ze nasze stosunki z tesciami nalezy traktowac z dystansem, ale kiedy przeginaja nalezy miec swoje zdanie i interweniowac, bo mimo ze sa AZ dziadkami to nasze maluszki wychowujemy my i to my sobie nie bedziemy mogly poradzic z tym co dziadkowie ''musza'' znosic tylko w czasie wizyt i w sumie nie mam tu na mysli tylko tesxciow a rowniesz naszych rodzicow, kazdy powinien znac swoje miejsce
 
Do góry