Czesc :-) Piszecie o tesknocie za polska...ja nie teskie,juz nie tesknie...bo na poczatku to cieszylam sie jak glupia jak jechalam do polski,ale teraz jak mieszkam TU juz 8 lat to nie ciagnie mnie do polski.
Kiedys to jeszcze wyjazd to Pl traktowalam jak urlop...ale co ta za wypoczynek tam,u rodziny??? mysla,ze kasa nam z nieba spada tylko patrza by im cos zostawic...a przeciez tu czy gdziekolwiek indziej na pieniadze tez sie pracuje,na drzewie nie rosna.
Teraz mysle,by pojechac gdzie indziej a nie do PL...np. do Chorwacji
Tylko wlasnie te Swieta...na Boze Narodzenia bylismy u moich rodzicow to pierwszy raz zobaczyli Maje...miala niecale 5 miesiecy. Ale na Wielkanoc to juz w PL cale lata nie bylam...a tu Wielkanoc jest inna,nie tak jak w PL ,tu nie czuc tych Swiat...
Kurde robotnicy mi po dachu chodza,cos remontuja a ja mieszkam na poddaszu,okno w lazience na dach wychodzi,powiesilam w nim recznik by mnie nie podgladali,ale i tak szpary sa i mam stresa jak siedze na kiblu

hihihi.
Musze jechac poszukac puzzli piankowych,bo mala bawi sie na podlodze na kocu a ten koc sie zwija i mnie denerwuje.W ogole juz chce byc na nowym mieszkaniu,mala bedzie miala swoj pokoj ,do ktorego pies nie bedzie mial wstepu,bo teraz to bawi sie w duzym pokoju,ciagle do psa sie dobiera a ten sie leni ,cale raczki w siersci...brrrr

ze tez takiego psa sobie wzielam,co ma klaki po sama ziemie(teraz nie ma bo go obcielam) ale czesac go trzeba a mi sie nie chce...nie wiem co za diabel mnie podkusil by w ogole psa brac

nienawidze siersci w domu a pies robi mi tylko balagan i tyle,wychodzic z nim musze czy pada czy nie...ciezki zywot ma ten pies przy mnie bo ciagle po nim rycze :-

zawstydzona/y: moge mu 50 razy powtarzac,ze ma z koca zejsc(na ktorym mala sie bawi) to patrze a on zaraz znowu na nim siedzi...no szlag mnie trafia!

O jeny...jaka litania mi wyszla. Ide sie oporzadzic,jak zwykle do tylu ze wszystkim przez tego kompa.
