Dziewczyny-spokojnie-bedzie dobrze...Przed samym porodem stres mi jakas minal-azaczelam sie niecierpliwic kiedy wreszcie zobacze moja kruszyne!!! :-) Nie moglam sie doczekac...Z niemieckim tez mialam maly problem ale trafilam na polska polozna...No ale nie bylo jej tam 24/h... Caly personel z ktorym mialam doczynienia byl bardzo mily...Najpierw mowilam ze nie rozumiem dobrze po niemeicku a wtedy oni juz starali sie mowic do mnie powoli,albo poprostu pkazywali spokonie co i jak...Na zadna jedze nie trafilam...i nikt nie dal odczuc ze jestem jakas gorsza ze nie rozumiem...Jak mialam problem poprostu szlam z moim Adamem jak przychodzil i wtedy razem dopytalismy co i jak...
Ja np.koszule dostalam w szpitalu...ale mialam przygotowany t-shirt...
Co do suszarki nie bralam...tez byla w szpitalu...
Do mycia krocza dostawalam specjalne saszetki z plynem w szpitalu...Dawali tez takie saszetki do kapieli krocza w specjalnych wannach...Bylo to z rumiankem...na gojenie ran....Siedzialo sie w takiej jakby wannie 10 min i moczylo:-)
Wkladki laktacyjne tez byly w szpitalu-Nuka i tych tez pozniej uzywalam...Wzielabym wiecej biustonoszy do karmienia...Ja mialam takie mleczarnie ze nawet wkladki mi nie pomagaly...Musialam prac biustonosze w szpitalu bo nawet trzy na dobe potrafily mi sie zalac
Mi przydal sie tez dres...z odpinana na zamek bluza...Jakos te pizamy mnie draznily...Lepiej mi bylo w dresach lub samych spodniach od dresu i koszulce...
Nie wiem jak u Was w szpitalach ale np.u mnie do ogladania TV potrzebne byly sluchawki ...sprzedawali tez je w szpitalu za 2,5 euro.-)
Mialam tez straszny problem z karmieniem...Sutki mnie okropnie bolaly ze az krzyczalam z bolu-no i mloda porobila mi malinki-takie ze az polozne sie smialy ze chyba jakis facet nocami skrada sie do mnie
dostalam wtedy nakladki na piersi medela-bardzo fajne i karmienie nie bylo juz takie straszne...Ale przystawialam raz gla piers raz z nakladka by mloda sie nie przyzwyczaila...
Co do picia to u nas na korytarzu staly skrzynki z woda,termosy z kawa lub goraca woda i full wypas w herbatach...
Teraz cos o sloiczkach...
My zajadalismy Hippa...Od 4 miesiaca przeszlam na butelke... i wtedy tez zaczelam wprowadzac sloiczki...Najpierw byla marchewka...Dawalam przez tydzien tylko to zeby sprawdzic czy przypadkiem nie bedzie jakis powiklan,alergii...Potem bylo jabluszko...i soczek z jablka...Zawsze rozcieczalam...1/3 soczku ,reszta wody...Pozniej wprowadzalam kaszki-takie najprostre...te znowu dawalam z Milupy-tak jak mleko modyfikowane...