hej przyszłe i obecne mamusie:-)Rodziłam podobnie,jak część z Was na Zaspie i powiem,że naprawdę jestem zadowolona i to bardzo.Jedyne,co mi się faktycznie nie podobało,to tak jak niektóre pisały,to zachowanie położnych na izbie.Trafiłam w 40tyg na izbę,żeby zrobiono mi ktg,położne chciały mnie odesłać do domu,bo nic się nie działo tylko czop mi odszedł,nawet jedna z nich powiedziała,że mam tylko 1,5palca rozwarcia,a nie 3 tak jak dzien wcześniej moja lek prowadząca powiedziała,ale naszczęście przyszła lekarka i zapytała się czy chcę dziś rodzić i że mi pomogą i że mam 4cm rozwarcia
Z racji tego,że był to 40tydz. zgodziłam się i wyladowałam na porodówce;-)Położną miałam super,nawet mojemu mężowi zrobiła kawę mówiąc,że to potrwa i żeby coś zjadł przed akcją
Potem przebiła mi pęcherz płodowy,żeby odeszły wody i zaczęły się skurcze,ale że nic się nie działo,podała mi oksytocynę i się zaczęło,potem podała leki przeciwbólowe i jakoś poszło,choć w którymś momencie(dopiero po porodzie zaczęłam sobie przypominać) zjawiła się ordynator,lek dyżurny i neonatolog
Zastanawiali się podobno nad cersarką,bo miałam bardzo dlugo skurcze parte i opadałam z sił,ale wszystko skończyło się dobrze i urodziłam siłami natury:-)Odnośnie porodu powiem tyle,że nie opłacałam żadnej położnej,a trafiliśmy naprawdę na super babeczkę,zresztą dużo moich znajomych ma dobre opinie o tych kobietach:-)Na opiekę poporodową też nie mozna narzekać,i położne i pielęgniarki bardzo pomagały,przychodziły,pytały,nawet wciskały mi leki przeciwbólowe,bo ja chojraczka nie chciałam,ale wkońcu mnie przyszpliło...Jak któras zapomniałaby koszuli albo by swoje pobrudziła,to można poprosić i dadzą zastępczą bez problemu...Bardzo pomogły mi położne laktacyjne,ponieważ mój synek dostał żółtaczki poporodowej i jako że był z tego powodu senny,to nie chciał jeść za bardzo (miała fototerapię i musiałam go odstawić od piersi na 2 dni)i bałam się,że nie będę miała pokarmu potem,ale naszczęscie panie wytłumaczyły wszystko i karmię do dziś(super rad udzielają przed wyjściem ze szpitala). Co mi się bardzo podoba w porównaniu do innych naszych szpitali,to to że nie wypuszczą ciebie i dziecka do domu,jeżeli jest żółtaczka poporodowa,co uważam za słuszne,bo moja koleżnka wyszła ze szpitala na Klinicznej po 2 dniach i musiała zaraz wracać z małym,bo miał bardzo wysoki poziom bilirubiny,a już miał wysoki jak wychodził do domu
Reasumując,szpital na Zaspie baaaardzoooo polecam:-)Życzę lekkiego porodu:-)